artykuł: 40 konkursów potem – blaski i cienie startów

strona 3/7

systematyka artykułu:

.

Jak więc wybierać zdjęcia? Cóż nie ma na to pytanie jednej dobrej odpowiedzi. Niektórzy jednak maja już w sobie swoistą intuicję pozwalającą im zawsze trafnie ocenić zamysł organizatorów konkursu, jeśli jednak takiego daru nie mamy (a do takich osób sam się zaliczam) warto się posiłkować galeriami pokonkursowymi z wcześniejszych jego edycji. Jeśli konkurs przebiega pod tym samym hasłem, lub choćby zbliżonym tematycznie, galerie takie pomogą nam wyrobić sobie zdanie jakich zdjęć poszukują jurorzy i jakie są nagradzane, a z jakimi możemy sobie dać spokój. To naprawdę działa.

Jak trafić na ślad takich galerii? Zazwyczaj wystarczy krótkie śledztwo w sieci, wpisując nazwę konkursu, trafiamy na stronę organizatora, czy to na jego profil na Facebooku, gdzie często trafiają takie albumy. Jeśli to się nam nie uda, przeszukajmy wyniki jakie wyświetliła przeglądarka. Często na stronach regionalnych portali zamieszczono relację z takich konkursów, w tym zdjęcia nagrodzone, a jeśli nie to link do takich galerii. Sprawa oczywiście komplikuje się w sytuacji gdy jest to pierwsza edycja danego konkursu. Wówczas nie pozostaje nam nic innego niż zdać się na naszą intuicje. Można też zapytać rodzinę i znajomych, nie mówiąc im o co chodzi, jakby zinterpretowali dane hasło konkursowe.

Decydując się na start w konkursie zawsze pojawia się problem właściwej interpretacji jego hasła przewodniego, chyba że jest ono tak proste że nie pozostawia miejsca do innej interpretacji, to jednak zdarza się niezwykle rzadko. Tu więc pojawia się pierwsze poważne wyzwanie – właściwy wybór zdjęć. Przyznam że sam mam z tym często problemy i potem już po ogłoszeniu wyników (wielu z was tez zapewne zna to uczucie…) okazywało się że zdjęcia podobne do tematycznie do tych które sam odrzuciłem trafiły na podium. Pewną pomocą może tu być na pewno posiłkowanie się wynikami z poprzednich lat, warto przeglądać albumy pokonkursowe, warto tez pytać swoich bliskich, czy znajomych, jakie z kilkunastu waszych typów wybraliby zdjęcia do udziału w konkursie. Przede wszystkim jednak nigdy nie pozwalacie sobie na zaszufladkowanie, tylko w jednej tematyce, jednym wątku, niech fotografia sprawia wam radość, niech będzie ciągłym odkrywaniem, realizacją waszych pomysłów, kreacją wyobraźni. Próbujcie sił w różnych jej dziedzinach, to nic że nie będą to zdjęcia perfekcyjne, nie w każdej z dziedzin musicie czuć się równie dobrze – ale w każdej na pewno warto próbować własnych, to zawsze zaprocentuje. Pomimo że sam param się przede wszystkim fotografią pejzażową, górska, lubię właśnie też poeksperymentować – szukać nowych form wymowy, powyżej moje domowe improwizowane studio fotograficzne, ze sceną przygotowaną dla zdjęcia które chodziło za mną od dłuższego czasu. Zanim powstało musiałem rozwiązać wiele kwestii technicznych, efekt widoczny po prawej okazał się jednak na tyle dobry że przyniósł mi I nagrodę w kategorii „Portret” w Bielskim Konkursie Fotografii Artystycznej FOCUS 2019. 

Na naszą korzyść natomiast działają z pewnością konkursy dopuszczające zgłoszenie większej ilości fotografii. To zawsze ułatwia nieco sprawę, w takich przypadkach warto wybierać zdjęcia przekrojowe, różnorodne w ujęciu danego tematu. Najgorszą sytuacją jest gdy do konkursu możemy zgłosić wyłącznie jedną fotografię. Wówczas pozostaje nam już tylko liczenie na intuicję, lub szczęście… sam przyznam zawsze miałem i mam z tym problem i nader często zdarza się już po ogłoszeniu wyników że fotografie zwycięskie dotyczą tematu i jego ujęcia jakie sam odrzuciłem i po prostu ich nie zgłosiłem. To się zdarza, jednak z czasem, z każdym kolejnym konkursem typowanie staje się nieco łatwiejsze. Pamiętajcie też zawsze o zachowaniu zdrowego dystansu to wyłącznie konkurs, nie określa on waszej prawdziwej wartości i umiejętności, nie jest to imperatyw raz na zawsze was szufladkujący jako dobrych lub złych fotografów.

Szukajcie, okrywajcie, inspirujecie się i twórzcie własne prace – do realizacji wielu z nich naprawdę nie wiele potrzeba, liczy się pomysł, kreatywność i zaangażowanie. Tu przykład jak zwykła sprężynka od długopisu, kilka arkuszy kolorowych kartek, spryskiwacz, oraz zwykła lampa biurkowa mogą wyczarować barwny magiczny mikro świat…

Warto też wiedzieć że o ile sam temat tego nie zakazuje, to prawie zawsze wyżej oceniane są te zdjęcia gdzie pojawiają się ludzie. Ich interakcja ze środowiskiem, czy to miejskim, czy górami. Sam nazywam to zjawisko, może mało taktownie „ludzio-fobią”. W istocie bowiem czasem jest to wręcz irytujące gdy w fotografiach w których przede wszystkim powinno oceniać się piękno natury, ocenia się to przez pryzmat obecności w niej człowieka. Jak pasjonata przede wszystkim fotografii przyrodniczej i pejzażowej sam wręcz unikam „zanieczyszczania” zastanego majestatu pejzażu ludźmi. Choć nie zawsze, bywa że tak pięknie się oni wpisali w dany temat, że nie tylko nie zakłócają kompozycji, ale doskonale ją uzupełniają. To jednak w moim przypadku incydentalne. Globalnie jednak warto zapamiętać że jurorzy chętniej wyżej oceniają takie fotografie gdzie pojawia się pierwiastek ludzki.

…bardzo lubię takie foto-eksperymenty, otwierają one nas na zupełnie inne możliwości, na inną głębię wyrazu, gdzie zwykle przedmioty mogą mieć zupełnie inną wymowę i znaczenie. Lubię również eksperymentować z fotomontażem, który jest jeszcze innym środkiem wyrazu, tu przykłady takich zdjęć na górze po lewej i dole po prawej. Fotografując w plenerze warto też bawić się czasem otwarcia migawki, efekty czasem są zaskakujące, jak widoczne na górze po prawej wiry powstałe z liści na potoku.

Podsumowując tą część, jeśli wasze zdjęcia pomimo że wiecie iż są znakomite warsztatowo, podobają się innym, w tym osobom fotografującym, a są odrzucane przez jury, o ile tylko nie przestrzeliliście tematu, a na podium plasują się fotografie wpisujące się w obecne trendy, wiecie już z czego to wynika. Raz jeszcze jednak chciałbym podkreślić że nie warto podążać ślepo za chwilowymi fanaberiami, chyba ze tylko i wyłącznie po to aby zaistnieć w danym konkursie. Znacznie cenniejsze jest to abyście wypracowali własny styl, a nie tylko naśladowali obecne – uwierzcie to prędzej czy później zaprocentuje.

…retrospektywa – czyli spotkanie z samym sobą po 35 latach. Powyżej fotografie wykorzystane do stworzenia efektu końcowego widocznego po stronie prawej. Po co ją wykonałem? Bo warto i trzeba eksperymentować, to zapewnia nam rozwój, otwiera na nowe możliwości podejścia do tematu, oraz metody jego rejestracji.

Skupcie się na właściwej interpretacji tematu, tu co prawda nigdy nie będziecie mieć 100% pewności, ale warto temu poświęcić więcej uwagi, to punkt wyjścia do wyboru samych zdjęć. Zanim dokonacie zgłoszenia przeszukajcie internet aby zobaczyć jakie fotografie były wyróżniane w poprzednich latach. Nie chodzi o to aby wysłać zdjęcia takie same, ale by poznać przekrój tematów wyróżnianych. Jeśli temat konkursu tego nie zakazuje (tak bywa w konkursach stricte przyrodniczych) obecność w kadrze człowieka, jego interakcja z środowiskiem podnosi wasze szanse. Jeśli nie jesteście nadal pewni interpretacji hasła konkursowego, popytajcie inne osoby jak same go rozumieją.

Znów przegrałem czyli…

Moje zdjęcia są słabe? Nie ma nic bardziej dołującego niż brak wiary we własne umiejętności. Przy czym od razu zastrzegę że nie należy przesuwać środka ciężkości w drugą stronę, tudzież już na starcie swej fotograficznej przygody popadać w samouwielbienie. To druga strona tego samego medalu – brak autokrytycyzmu, tego zdrowego i konstruktywnego, powoduje że przestajemy się rozwijać i zamykamy się na wiedzę, finalnie zatrzymując się na tym samym poziomie. Gdzie więc leży granica pomiędzy zdrową autokrytyką, a samouwielbieniem? To zawsze dość płynna granica, można jednak przyjąć że zdrowa krytyka naszych umiejętności to taka która zachęca nas do dalszej pracy, a nie do niej zniechęca. Natomiast przesadne uwielbienie dla własnych prac pojawia się wówczas gdy przestajemy dostrzegać jakiekolwiek błędy w swoich fotografiach, a wszystkie inne traktujemy – w tym te uważane powszechnie za świetne – jako gorsze od naszych.

…pamiętajcie zawsze o zachowaniu zdrowego dystansu to wyłącznie konkurs, nie określa on waszej prawdziwej wartości i umiejętności, nie jest to imperatyw raz na zawsze was szufladkujący jako dobrych lub złych fotografów. Waszą wartość określacie wy sami, tym jak wiele włożycie pracy i serca w swój rozwój, w naukę umiejętności patrzenia, szukania sposobu wyrażenia tematu i nauki samego warsztatu, oraz postprodukcji. Po lewej most na rzece Sole w Żywcu, po prawej zabytkowa ulica Schodowa w Bielsku-Białej.

Z powyższego stwierdzenia płynie też kolejny wniosek, odpowiadający na pytanie zawarte w tej części – należy zmienić tok myślenia, nie „znów” przegrałem, ale dlaczego przegrałem i co to tak naprawdę znaczy. W takich przypadkach powinna właśnie wówczas w nas przeważać postawa skromności, oraz umiejętność krytycznego spojrzenia na swoje prace. Na tle tych zwycięskich, ale też i szerzej w kontekście warsztatu, tego jakie mamy w nim braki, co tak naprawdę chcieliśmy wyrazić w danym zdjęciu i czy to się udało, a jeśli nie to dlaczego? Czy wynika to wyłącznie z braków warsztatowych, czy może jednak umiejętności patrzenia. Chodzi więc o dokonanie swoistego rachunku sumienia, co różni nasze od innych prac, czego im brak, gdzie są obszary do poprawy i w zależności od wyciągniętych wniosków rozpocząć działania zaradcze.

Zaraz ktoś pewnie powie że nauka kosztuje, że trzeba jeździć na bardzo drogie plenery, że zajmuje to masę czasu. Cóż, to też jakaś droga – ale bynajmniej wcale nie jedyna. Wszystko zależy od was samych. Ja na przykład nigdy nie lubiłem dostawać gotowych rozwiązań od instruktora, nigdy też nie lubiłem nauki w szerszym gronie, do wszystkiego zawsze wolałem dochodzić sam, często w istocie wymyślając koło na nowo, ale dzięki temu przeszedłem całą drogę od podstaw do zaawansowanej wiedzy warsztatowej. To oczywiście wymaga odpowiedniej determinacji, oraz chęci poświęcenia czasu na taką naukę. Co istotne efektem ubocznym jest wyrobienie sobie dystansu do własnych umiejętności. W kontekście zaś kosztownych kursów, istnieje olbrzymia ilość darmowych materiałów dostępnych choćby na YouTube, tworzona przez podobnych pasjonatów.

Moje zdjęcia są słabe? Nie ma nic bardziej dołującego niż brak wiary we własne umiejętności. Przy czym od razu zastrzegę że nie należy przesuwać środka ciężkości w drugą stronę, tudzież już na starcie swej fotograficznej przygody popadać w samouwielbienie. To druga strona tego samego medalu – brak autokrytycyzmu, tego zdrowego i konstruktywnego, powoduje że przestajemy się rozwijać i zamykamy się na wiedzę, finalnie zatrzymując się na tym samym poziomie. Częstym problem prowadzącym do naszej przegranej jest nietrafny wybór fotografii jakie zgłosiliśmy do konkursu, co może jak już wiecie wynikać z różnej w relacji do jurorów interpretacji tematu konkursowego. Myślicie że ja sam nigdy nie przegrałem żadnego z konkursów? Ooo było ich całkiem sporo, tu jeden z takich przykładów, powyżej widzicie fotografie zgłoszone do konkursu „Polska jest piękna” które zostały odrzucone przez jurorów. Czy to jednak oznacza że są one złe? Bynajmniej. Po prostu rozminąłem się z oczekiwaniami organizatorów – skąd to wiem? Choćby stąd że w innym jedna z nich przyniosła mi nagrodę.

Dostępne są jednak również kursy komercyjne, często na wysokim poziomie, a kosztujące od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych. Kursy takie prowadzone są na platformach e-learningowych, a ich ukończenie dość często poświadcza otrzymany certyfikat. Wbrew powszechnym opinią nauka na takich właśnie kursach potrafi być prawdziwą trampoliną która wyniesie nasze umiejętności na zupełnie nowy poziom – to jednak czy tak się stanie zależy wyłącznie od naszego zaangażowania, od uczciwości wobec samego siebie, czy rzeczywiście chcemy się czegoś nauczyć, czy tylko odbębnić kurs i zgarnąć certyfikat. Również moje umiejętności bardzo rozwinęły się dzięki takim kursom, zarówno pod kątem warsztatu fotograficznego, jak i. Jakiś czas temu napisałem o tym odrębny artykuł, jeśli jesteście więc ciekawi jak taka nauka przebiega, jakie są jej wady i zalety – zapraszam do lektury artykułu „Nauka fotografii na platformach e-learningowych – czy to ma sens?”.

…bywa jednak i tak że nasze zdjęcia, pomimo że dobre i ciekawe, na tle biorących udział w danym konkursie są tylko przeciętne – nie pod kątem technicznym, ale po prostu ujęcia tematu, czy trafienie we właściwy moment. Tu przykład kolejnego konkursu „Most światłem malowany” w którym moje prace ginęły wśród mnóstwa naprawdę świetnych zdjęć – przegrana na takim poziomie nigdy nie jest jednak powodem do wstydu, powinna natomiast być impulsem do dalszej pracy.

.

.


artykuł: „40 konkursów potem – blaski i cienie startów” / strona 3/7

opracowanie, grafiki i zdjęcia z wyłączeniem wymienionej poniżej: Sebastian Nikiel 27.02.2023

grafika albumu „Bielsko-Biała Mijają lata/ As times Goes By”: agencja Reklamowa Promix Bielsko-Biała – www.promix.pl

Wykorzystane cytaty, zdjęcie, grafiki, zrzuty ekranów aplikacji i stron internetowych, związane z omawianym wątkiem, wykorzystane w artykule, udostępniono zgodnie z art. 29 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jako ograniczenie majątkowych praw autorskich na rzecz dozwolonego użytku, zgodnie z nowelizacją rzeczowej ustawy z 2015 roku, wyłącznie w celu prezentacji i szerszego zobrazowania poruszanych tematów, pozostających w ścisłym związku z jego tematem.

Informacja o prawach autorskich – można wykorzystywać nieodpłatnie wyłącznie w zastosowaniach niekomercyjnych, oraz z uznaniem i zachowaniem autorstwa, zgodnie z licencją Creative Common 3.0 – www.creativecommons.org / Copyright – can be obtained in a non-commercial manner and with the recognition and behavior made, in accordance with the license under the Creative Common 3.0 license – www.creativecommons.org

Informacja prawna – wszystkie wyrażane na łamach niniejszego artykułu poglądy, są wyłącznie moją osobistą opinią na temat poruszanych wątków, wynikające z posiadanego doświadczenia. Artykuł nie powstał na zlecenie osób i firm trzecich, nie jest zachętą do jakichkolwiek zakupów, działań, czy wiążących decyzji. Jest wyłącznie osobistą interpretacją poruszanych w nim kwestii.