artykuł: 40 konkursów potem – blaski i cienie startów

strona 4/7

systematyka artykułu:

.

Innymi przyczynami dla których nasze zdjęcia mogą nie trafiać w gusta jurorów są te omówione wcześniej – czyli rozmijanie z obecnymi trendami w fotografii, oraz zły dobór zdjęć. W tym pierwszym jednak przypadku warto zawsze zachować wzmożoną czujność względem siebie – nie wolno pozwolić sobie na konformizm i przykrywanie braku umiejętności stwierdzeniem że nie trafiłem bo są gusta i guściki, a ja nie będę się dopasowywał do obecnych fanaberii. O ile ta ostatnia część zdania jest jak najbardziej dobra, o tyle częstym błędem, szczególnie na początku drogi, jest właśnie postawa nacechowana gniewem i brakiem dystansu, a to zamyka nas na kluczową możliwość dostrzeżenia własnych braków. Może jednak się tak zdarzyć i bardzo często się zdarza, że faktycznie nie trafiamy w modę celebrowaną przez jurorów, w takim wypadku mamy tu dwie drogi do wyboru.

…myślę że to ważne aby mówić nie tylko o sukcesach, ale właśnie o tych konkursach w których nam się nie poszczęściło. Tu kolejne takie konkursy w których moje prace nie zostały uznane za wystarczająco ciekawe, po lewej jedna z prac z konkursu „Polska jest piękna” po prawej z konkursu „IRIX”. Piszę o tym abyście mieli świadomość że przegrany konkurs nigdy nie powinien działać jak kotwica, nie wolno dopuszczać do sytuacji gdy takie doświadczenia nas zatrzymają, czy zniechęcą do dalszej pracy.

W zależności od tego jak wielkie jest nasze pragnienie zwycięstwa, możemy albo się złamać i dostosować do obecnych fanaberii, albo mówiąc wprost sprawę olać, pozostając wiernym sobie i swojemu stylowi pracy (nie mylić stylu z brakiem wiedzy!). Sam trzymam się z determinacją tego drugiego, nie ulegam takim modowym smaczkom. Wiąże się to faktycznie jednak czasem z przegraną. Dobrym przykładem będzie tu pewien konkurs o tematyce portretowej. Temat trudny, ale bardzo ciekawy. Jako urodzony autsajder, chodzący swoimi ścieżkami, nie lubię być zamykany wyłącznie w jednej szufladce tematycznej, uważam to za gwałt na własnej duszy, oraz świadome ograniczenie swojej ekspresji. Dlatego zdarza się że popełniam zdjęcia na bardzo różne tematy. Taka foto zabawa jest bardzo pouczająca, odkrywa przed nami zupełnie nowe ścieżki i umiejętności, stąd serdecznie do takowych eksperymentów zachęcam.

…jako urodzony autsajder, chodzący swoimi ścieżkami, nie lubię być zamykany wyłącznie w jednej szufladce tematycznej, uważam to za gwałt na własnej duszy, oraz świadome ograniczenie swojej ekspresji. Dlatego zdarza się że popełniam zdjęcia na bardzo różne tematy. Taka foto zabawa jest bardzo pouczająca, odkrywa przed nami zupełnie nowe ścieżki i umiejętności, stąd serdecznie do takowych eksperymentów zachęcam. Czasem też fotografie powstałe podczas takich eksperymentów przynoszą wyróżnienie, tak było choćby w przypadku zdjęcia po lewej na górze, które zostało zakwalifikowane do wystawy pokonkursowej XIX Międzynarodowego Niekonwencjonalnego Konkursu Fotograficznego „FOTO ODLOT” – co zważywszy na jego poziom jest sporym wyróżnieniem.

Wróćmy jednak do rzeczowego konkursu. Właśnie w fotografii portretowej, szerzej ludzi, w sposób szczególny widać takie stylowe szaleństwa. Ja jednak zawsze zgłaszam prace stojące jawnie w sprzeczności z takimi fanaberiami, licząc się z tym że nigdy nie trafią na podium. Uczciwie jednak dodaję że nie tylko, moje umiejętności pozostawiają tu wciąż wiele do życzenia. Były one jednak wyróżniane. W tym konkretnym nagrodą był kurs fotografii portretowej, na którego temat z osobą prowadzącą wywiązała się drogą mailowa dłuższa dyskusja. Pan który pierwotnie założył że taki, a nie inny wygląd moich zdjęć, jest po prostu skutkiem braku świadomości o obecnych trendach, gdy dowiedział się że sprawy mają się zgoła inaczej, że to wyłącznie kwestia mojej świadomej decyzji był wyraźnie skonsternowany. Po konstruktywnej i bardzo miłej dyskusji, ostatecznie zabrakło obojgu stronom argumentów aby udowodnić wyższość jednego nad drugim. Co z oczywistych względów jest niemożliwe, za to faktem niepoważanym jest to co już pisałem że moda przeminie – a dobre zdjęcia zawsze się obronią, gdyby tak nie było nie zostałyby w ogóle dostrzeżone.

Inwestujcie w siebie – w rozwój własnego warsztatu, budujcie solidne fundamenty wiedzy która pozwoli wam realizować coraz śmielsze projekty fotograficzne, to również jeden z kluczy do zdobywania wyróżnień w konkursach fotograficznych. Zaraz ktoś pewnie powie że nauka kosztuje, że trzeba jeździć na bardzo drogie plenery, że zajmuje to masę czasu. Cóż, to też jakaś droga – ale bynajmniej wcale nie jedyna. Wszystko zależy od was samych. Istnieją również inne drogi, dłuższe i krótsze, droga przez doświadczenie, mamy też jednak do dyspozycji mnóstwo – wbrew niektórym opinią – mnóstwo wartościowych kursów realizowanych na platformach e-learningowych. Jakiś czas temu napisałem o tym odrębny artykuł, jeśli jesteście więc ciekawi jak taka nauka przebiega, jakie są jej wady i zalety – zapraszam do lektury artykułu „Nauka fotografii na platformach e-learningowych – czy to ma sens?”.

Już wiecie więc jaki macie tu wybór, jak i dlaczego wasze prace mogą być tak czy inaczej oceniane. Podsumowując na pewno zawsze i nieustannie należy inwestować w auto rozwój, nie dla wyników, nie dla poklasku, ale dla siebie aby wasze prace stawały się coraz lepsze, a wraz ze wzrostem doświadczenia i wiedzy pojawią się i nagrody. Po drugie zwracajcie uwagę na wybór zdjęć które wysyłacie, musicie też w pewnych okolicznościach zastanowić się czy nagroda jest dla was tak ważna że zrezygnujecie z własnego stylu na rzecz mody, czy jednak pozostańcie wierni sobie. Pomimo jednak wszystkich tych słów, zaangażowania i pracy, może i na pewno się zdarzy że czasem będziecie przegrywać.

Wpływają na to również czynniki całkowicie od nas niezależne, jak podejście jurorów czy sama metodologia głosowania, o czym pomówimy dalej. W takim przypadku nie ulegajcie jednak pokusie negacji! Potraktujcie to jak kolejną lekcję do przepracowania, kolejne doświadczenie które ma was zmobilizować do pracy. Przede wszystkim pamiętajcie że to wyłącznie konkurs, jego wynik nie określa was, nie określa tego kim jesteście i co potraficie. Nie jest tak że to wyłącznie konkursy torują wam drogę do pozycji w środowisku, to się może przydać, ale bynajmniej nie jest imperatywem. Są całe rzesze cenionych fotografów którzy nigdy w takowych nie startowali, jak choćby mój guru w tej dziedzinie – Bryan Peterson. Traktujcie udział jako dobrą zabawę, cieszcie się z samej rywalizacji, z udziału w fajnym, kreatywnym wydarzeniu.

Fotografia nie może was ograniczać – powinna być drzwiami które otworzą was na nowe obszary kreatywności. Powyżej portrety Żony wykonane w improwizowanym domowy studio…

Wygrałem konkurs, jestem więc najlepszy – nie do końca, a właściwie… nie.

Przyjrzyjmy się teraz drugiej stronie medalu, gdy wreszcie zdobywamy upragnioną nagrodę w konkursie. Zawsze jest i powinien to być powód do radości i dumy. Jest to naprawdę wspaniałe uczucie gdy nasze prace są zauważone, docenione i nagrodzone. Dla mnie osobiście i tu może was zaskoczę sprawą zupełnie wtórną jest to jaką otrzymam nagrodę, oczywiście im są one wartościowsze i bardziej trafione, tym radość jest pełniejsza, ale nigdy nie był to dla mnie imperatyw określający czy w danym konkursie w ogóle wystartuję, czy też z niego zrezygnuję. Jest to u mnie do tego stopnia mocno zakorzeniony odruch że właściwie część regulaminu poświęconego nagrodą przelatuję po łebkach, lub w ogóle pomijam, zasadniczo skupiając się na zasadach rozstrzygania i wymogach technicznych konkursu.

Wygrałem konkurs, jestem więc najlepszy – nie do końca, a właściwie… nie. Tak właśnie jest w istocie, bez względu na to czy wygraliśmy, czy przegraliśmy dany konkurs nic się tak naprawdę nie zmienia. Nie czyni nas to ani lepszymi, ani gorszymi fotografami. Wygrana może natomiast być trampoliną zachęcająca do skoku w górę, do nabywania nowych umiejętności, nigdy natomiast nie powinna być przepustką do próżności. Wygrana jest oczywiście też wspaniałym uczuciem, choć zawsze należy też pamiętać o tych którzy mieli tym razem nieco mniej od nas szczęścia. Powyżej gala wręczenia nagród w konkursie „Beskidy w kadrze zatrzymane” w 2013 roku, gdzie jedna z moich prac otrzymała III nagrodę.

Skoro znów mówię o sobie, przyznam że nie lubię też konkursów których finał ma miejsce podczas gali, gdy trzeba fizycznie nagrodę odebrać. Tak są to globalnie miłe chwile które potem dobrze się wspomina, lecz ten moment gdy muszę stanąć przed czasem licznym gronem uczestników, czasem widzów, jest dla mnie więcej niż stresujący. Dosłownie czuję się jak ryba wyjęta z wody, albo małpa wyrwana z dżungli i wypuszczona w zatłoczonym supermarkecie. Taka już moja natura, że cenię sobie własną intymną przestrzeń, że unikam poklasku i publicznej nobilitacji, toteż zazwyczaj wypadam w takich chwilach słabo, dążąc do jak najszybszego końca takiej sytuacji.

Przyznaję że pomimo iż lata mijają, wciąż nie nauczyłem się „lubić” świateł flashów i zawsze dążę do jak najszybszej ucieczki w cień, taka widać już moja natura i nie ma w tym krzty próżności, doceniam te chwile, są piękne i lubię je wspominać, są jednak też dla mnie trudne w czasie gdy mają miejsce. Tu gala wręczenia nagród w kolejnej edycji konkursu „Beskidy w kadrze zatrzymane” w roku 2016, gdzie z rąk Wiceprezydenta miasta Bielska-Białej Pana Waldemara Jędrusińskiego miałem zaszczyt odebrać pierwszą nagrodę.

Tak wiem że dla wielu osób może to brzmieć dziwnie, są to jednak cechy bardzo osobiste, wynikające z naszej natury, nie chodzi tu absolutnie o brak radości, docenienia piękna takiej chwili, lecz po prostu niechęć do publicznego wyróżniania. Co z tego jednak w kontekście poruszanego wątku? No cóż, zasadniczo niewiele, ot pozwoliłem sobie na nieco prywaty… poważniej ma to jednak pewne przełożenie na samo podejście do konkursów jako takich.

Bywa bardzo bolesne dla osób mających silne parcie na szkło, lubiących światła flashów, gdy to nie oni stają na miejscu wyróżnionych. Często osoby takie robią dobrą minę do złej gry, ale w ich wnętrzach króluje rozczarowanie, gorycz i czasem obwinianie jurorów za nierzetelny wybór. Ten ostatni jako taki w istocie nie istnieje i o tym pomówimy za chwilkę, natomiast taka postawa, mocno zdeterminowana na sukces, zaślepia nas uniemożliwiając dostrzeżenie tego co stoi faktycznie za naszą przegraną i tu powracamy więc do kwestii omawianej wcześniej.

Gala rozdania nagród, szczególnie jeśli połączona z większym wydarzeniem kulturalnym zawsze jest świetną przygodą, zapadającą w naszą pamięć i piszącą karty naszego życia pozytywnymi chwilami – dlatego są to chwile bezcenne, choć raz jeszcze przypomnę że zwycięstwo w konkursie, nie ważnego jakiego kalibru nigdy nie powinno być przepustką do lenistwa, do zatrzymania w rozwoju. Tu w drodze na galę i tuż przed nią, rozdania nagród konkursu fotograficznego „Magia Beskidów – Świat Roślin” gdzie jedno z moich zdjęć otrzymało trzecie miejsce…

Warto więc dążyć zawsze do zachowania zdrowej równowagi, pomiędzy radością, a świadomością że w konkursie było masę innych znakomitych prac, warto też pamiętać że wynik zawsze jest nieco przypadkowy, oraz nie zapominać o własnych ograniczeniach – obszarach nad którymi powinniśmy bez względu na wynik nadal pracować. Przede wszystkim zaś nie wolno nam pozwolić sobie na komfort lenistwa, spoczęcia na laurach, myśli ukierunkowanych na ścieżkę „Jestem rewelacyjny! Już nic nie muszę robić, osiągnąłem najwyższy poziom” to bowiem szybko zwróci się przeciwko wam, bowiem gdy inni będą szli wciąż naprzód wy będziecie stali w miejscu, a kto się nie rozwija… dokładnie jak w popularnym zwrocie – ten się cofa.

„Magia Beskidów – Świat Roślin” – jest to cykliczny, doroczny konkurs organizowany przez Zespół Parków Krajobrazowych Województwa Śląskiego Oddział w Żywcu, oraz Żywiecki Klub Fotograficzny PTTK przy Oddziale Babiogórskim PTTK w Żywcu, przy współpracy z kinem „Janosik” w Żywcu (gdzie gala ma miejsce), oraz festiwalem górskim Adrenalinium, podczas którego ma miejsce…

Zastanówmy się bowiem co taki konkurs zmienia. Czy to że wygraliśmy czyni nas z automatu super fotografami? Pewnie w oczach niektórych osób tak, może tez z czasem otworzy wam to kilka drzwi do zleceń komercyjnych, ale co tak naprawdę się zmienia? Otóż nie zmienia absolutnie nic. Jesteśmy dokładnie takimi samymi fotografami, z dokładnie takimi samymi umiejętnościami i wrażliwością jak przed otrzymaniem danej nagrody. To zrównuje nas z poziomem tych którzy tego szczęścia nie mieli bo w istocie tak jak dla nich, tak dla nas z punktu widzenia tego co faktycznie się zmieniło w naszych umiejętnościach odpowiedź jest taka sama – nie zmieniło się nic. Warto o tym pamiętać, warto zachować nawet w tych pięknych chwilach otrzymania wyróżnienia zdrowy dystans do siebie, pamiętać o innych uczestnikach konkursu, a nade wszystko nie popadać w samozachwyt. To bardzo niebezpieczna pułapka z której może być wam ciężko potem się wyrwać.

.


artykuł: „40 konkursów potem – blaski i cienie startów” / strona 4/7

opracowanie, grafiki i zdjęcia z wyłączeniem wymienionej poniżej: Sebastian Nikiel 27.02.2023

grafika albumu „Bielsko-Biała Mijają lata/ As times Goes By”: agencja Reklamowa Promix Bielsko-Biała – www.promix.pl

Wykorzystane cytaty, zdjęcie, grafiki, zrzuty ekranów aplikacji i stron internetowych, związane z omawianym wątkiem, wykorzystane w artykule, udostępniono zgodnie z art. 29 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jako ograniczenie majątkowych praw autorskich na rzecz dozwolonego użytku, zgodnie z nowelizacją rzeczowej ustawy z 2015 roku, wyłącznie w celu prezentacji i szerszego zobrazowania poruszanych tematów, pozostających w ścisłym związku z jego tematem.

Informacja o prawach autorskich – można wykorzystywać nieodpłatnie wyłącznie w zastosowaniach niekomercyjnych, oraz z uznaniem i zachowaniem autorstwa, zgodnie z licencją Creative Common 3.0 – www.creativecommons.org / Copyright – can be obtained in a non-commercial manner and with the recognition and behavior made, in accordance with the license under the Creative Common 3.0 license – www.creativecommons.org

Informacja prawna – wszystkie wyrażane na łamach niniejszego artykułu poglądy, są wyłącznie moją osobistą opinią na temat poruszanych wątków, wynikające z posiadanego doświadczenia. Artykuł nie powstał na zlecenie osób i firm trzecich, nie jest zachętą do jakichkolwiek zakupów, działań, czy wiążących decyzji. Jest wyłącznie osobistą interpretacją poruszanych w nim kwestii.