U MNIE – wpis numer: 00/2010 aktualizacja: 28.12.2010 |
Tak to oto dobrnęliśmy do końca 2010 roku. Podobnie jak powyżej w kilku słowach pragnąłbym go podsumować. Nie trzeba specjalnie długo się zastanawiać że był to dla mnie, okrutnie naznaczony rok, pełnym setek, o ile nie tysięcy godzin bólu trudnego do zniesienia, pomimo całej baterii leków, rok gdy dziesiątkował moje możliwości fizyczne, chory błędnik i wielu innych przykrych doznań. Był to też czas wytężonej pracy, dla mnie, ale i lekarzy, wśród których należy wspomnieć szczególnie wielkie poświecenie rehabilitantów, którzy robili co w ich mocy aby utrzymać mnie w jak najlepszej formie. Zapewne również dzięki ich pracy wciąż możliwe są te krótkie wypady w góry, na jakie czasem w lepszych dniach uda mi się wyrwać.
Jednak wśród tego całego bagażu bólu i walki, była i masa dobrych chwil, o których staram się pamiętać, do których często powracam, z których w tych gorszych czerpię siły, by przetrwać. Do takich chwil zapewne należy mój letni wypad na trzy dniową włóczęgę po Beskidzie Żywieckim z finałem na Babiej Górze, którą to często myślałem że już nie będzie mi dane odwiedzić. Jednak wbrew wszystkiemu, rozsądkowi, a nawet lekarzom, udało się i to właśnie takie chwile sprawiają że wciąż podnoszę głowę i walczę. Może zabrzmi to paradoksalnie lecz do sukcesów zaliczam również to że udało mi się ten rok, pomimo wielu momentów gdy byłem tego niezmiernie bliski, uniknąć hospitalizacji. Nie dlatego że nie była potrzebna, lecz dlatego że z uporem osła chciałem od tychże szpitali odpocząć, utrzymać się w stanie tego niewymagającym. Dla porównania tylko w 2009 i 2008 roku byłem w nich 6 razy. Niewątpliwie jest to więc jakieś osiągnięcie.
Do dobrych i wspaniałych osiągnięć i chwil zaliczam zapewne również to że przełamałem swe opory, (może właściwiej byłoby powiedzieć sytuacja je przełamała) i otwarłem się na pomoc innych, dzięki czemu poznałem masę niezwykłych, interesujących i inspirujących ludzi.
2011… jaki będzie – życie nauczyło mnie pokory i niesięgania gdzie me oczy nie widzą, życie potrafi zmienić się, a nawet zakończyć w jednej chwili. Mogę więc jedynie powiedzieć o tym co może się wydarzyć, oraz co chciałbym aby miało miejsce. Zapewne rok ten stał będzie pod znakiem…szpitali, lekarzy, rehabilitacji, oraz leczenia. Po rocznym antrakcie od tych pierwszych, przyjdzie mi niestety, znów zawitać w ich progi. Mam nadzieję jednak że poza planowanymi od dawna pobytami, nie będą miały miejsce „nieplanowe” z powodu nagłych niespodzianek. Czeka mnie też mnóstwo konsultacji i specjalistycznych badań, jeden zabieg operacyjny, jednak przede wszystkim wierzę i mam nadzieje że będzie to dla mnie rok, gdy z Waszą pomocą wkrótce rozpocznę, kosztowne leczenie boreliozy. Wierzę że wbrew wszystkiemu będzie to rok przełomowy, który będzie tym który stanie się początkiem powrotu do nowego, lepszego życia.
Jeśli mógłbym sobie jeszcze czegoś życzyć, to życzyłbym sobie aby nadchodzący rok był przynajmniej nie gorszy, a lepszy, pod względem moich możliwości fizycznych, tak aby udało mi się choć kilka razy odwiedzić moje ukochane góry, z Tatrami włącznie…
Sebastian Nikiel / U MNIE – wpis numer: 00/2010 aktualizacja: 28.12.2010