artykuł: 40 konkursów potem – blaski i cienie startów

strona 6/7

systematyka artykułu:

.

Zdarza się że wiele osób krytykuje organizatorów za konieczność dokonania opłaty za udział, czy to bezpośredniej jednorazowej, czy za poszczególne zdjęcia. Nie są to na pewno praktyki budzące pozytywne skojarzenia, tym bardziej że na starcie generuje to dla uczestnika koszt bez gwarancji zwrotu w postaci wygranej. Jednak równocześnie nie są to praktyki bynajmniej rzadkie, ani właściwe tylko dla naszych krajowych konkursów. Wręcz przeciwnie. Mnóstwo, zaryzykowałbym twierdzenie że znacznie więcej, konkursów zagranicznych jest płatna. Każdy ma prawo do nieakceptowania takiej jego formy, jednak zanim zaczniecie mocno to krytykować pamiętajcie o tym co napisałem powyżej. O tym z jakimi kosztami wiąże się organizacja konkursu. To nie tak że organizatorzy przez opłaty chcą się dorobić, bynajmniej, zazwyczaj środki takie idą na pokrycie kosztów organizacji wydarzenia, jeśli to możliwe nagród, a jeśli coś zostaje najczęściej jest przekazywane na poczet kolejnych jego edycji.

Po lewej zdjęcie wywołane właśnie w 2016 roku, po prawej jego poprawiona, wywołana z plików RAW współczesna wersja. Właściwy monitor, plus oprogramowanie, oraz umiejętności korzystania z niego otwierają przed nami zupełnie nowe możliwości, często nadając zupełnie nowy wygląd starym zdjęciom.

Powróćmy już jednak do omawianych wcześniej wątków. Wiemy już jakie mamy główne typy konkursów. Przyjrzymy się teraz samemu procesowi oceniania zdjęć. Bywają tu bardzo różne pomysły i systemy, jedne mniej drugie bardziej skompilowane. Każdemu jednak od właściwie zawsze przyświeca ten sam cel – wypracowanie możliwie idealnego, tudzież sprawiedliwego, systemu oceniania. Od strony praktycznej na swojej drodze spotkałem się z ich kilkoma typami. Wydaje się że dominującym jest system obradowy, a który sam uważam za najmniej wiarygodny. W takim systemie oceny dokonują jurorzy podczas wspólnych obrad. Dlaczego uważam go za ułomny? Jego słabość wynika z samej natury człowieka. W grupie zawsze dochodzi do starcia osobowości słabych i mocnych, ci ostatnie czy tego chcemy czy nie wpływają na osoby o mniejszym temperamencie, to zaś faktycznie prowadzi do sytuacji gdy ocena końcowa nie wynika z indywidualnej oceny danego jurora, lecz tego kto na kogo jak mocno wpłynął i go do swego zdania przekonał.

Nieco bardziej asertywną metodą, stwarzającą lepsze warunki do rzetelniejszej oceny, jest metoda hybrydowa. Tu jednak również pojawia się kilka szkół. Pierwszą jest indywidualna ocena prac jurorów. Często ma ona zastosowanie w przypadku bardziej zaawansowanych konkursów, w tym międzynarodowych, gdzie fotografie zostały wydrukowane. Jurorzy niezależnie od siebie zapoznają się z pracami i przy wybranych kandydatach kładą na przykład kolorowe wstążki, gdzie każdy kolor odpowiada: miejscu I, II, III, ewentualnie wyróżnieniom, lub nominacji do nagrody czy wystawy. Jednak i ten system nie jest wolny od wad, podobnie jak w przypadku obrad, sama ilość wstążek przy danym zdjęciu, instynktownie zmusza kolejnego jurora do zatrzymania się przy danej pracy. W praktyce znów więc pojawia się wpływ osób trzecich na indywidualną decyzję konkretnego jurora.

Inny wariant hybrydowej metody może dotyczyć zdjęć w wersji cyfrowej. Jurorzy w niezależny od siebie sposób, nie pozostając ze sobą w bezpośrednim kontakcie, dokonują oceny prac w oparciu o 10 stopniową skalę. Jest to więc system większościowy. Po dokonaniu oceny laureaci wyłonieni zostają na podstawie ilości zebranych punktów. Zdarza się jednak czasem że niektóre prace otrzymują ich tyle samo, w takim przypadku zwycięzcę wyłania się albo przez ponowne głosowanie nad tylko tymi pracami, lub decyduje o tym przewodniczący jury. To z całą pewnością o wiele lepszy system od obradowego, jednak czai się i tu pewne niebezpieczeństwo. W tym bowiem miejscu powracamy do wątku technicznego – to na jakim ekranie dany juror wyświetla prace konkursowe.

Warto nie tylko eksperymentować, ale fotografować o każdej porze dna i nocy, podczas każdej z pór roku, jak i w każdych warunkach pogodowych. Tak, to oczywiście niesie ze sobą inne wymagania, zazwyczaj sprzęt fotograficzny nie lubi wody, w takim jednak przypadku warto sięgnąć po różnego typu pokrowce przeciwdeszczowe, których najprostszą formą jest… zwykły worek na śmieci. Nigdy nie wiemy w jakich warunkach i chwili natrafimy na ten wyjątkowy, niepowtarzalny moment wart uwiecznienia. Tu po lewej deszczowy wypad z Szyndzielni na Klimczok i dalej do Bystrej. To właśnie wówczas, podczas krótkiej przerwy opadów deszczu, gdy podniosły się chmury z nad masywu Magury powstało środkowe zdjęcie – zdjęcie które trafiło do do albumu „Bielsko-Biała Mijają lata/ As times Goes By”.

W idealnej sytuacji każdy z nich powinien dokonywać oceny na takim samym monitorze, w praktyce jednak nigdy się z tym nie spotkałem. To dopiero pierwszy kłopot. Drugim jest sama wrażliwość jurora nie tylko ta globalna, ale i w danym dniu, oraz podejście – zastosowana metodologia oceniania. To co bowiem podoba się nam jednego dnia, nie koniecznie musi się podobać również kolejnego… tak, tak to nieprofesjonalne! To prawda, tyle tylko że ta prawda często rozmija się z prostym faktem że wszyscy jesteśmy tylko ludźmi i podlegamy różnym wpływom. Można więc powiedzieć że poniekąd końcowa ocena będzie wypadkową ekranu na jakim oglądano pracę, indywidualnej wrażliwości i… humoru jurora.

Rozwinięciem tej metody, tu się pochwalę którą stworzyłem sam w czasie gdy inni jeszcze jej nie stosowali, jest dokonywanie oceny w mieszanej typologii. Metoda ta łączy elementy wszystkich trzech powyższych. Przez lata istnienia stosowałem ją w prowadzonym przeze mnie konkursie „Góry – moje miejsce na ziemi”. W metodzie tej każdy juror otrzymuje dostęp do plików konkursowych. Pracuje samodzielnie i tak też dokonuje oceny. Jego zadaniem jest wyłonienie z rzeczowej puli prac dziesięciu jego zdaniem najlepszych. W przypadku wymienionego konkursu, dokonywaliśmy dodatkowo nominacji w kategorii najlepszego zdjęcia osoby niepełnoletniej. Każdy juror mógł też sobie wybrać pulę prac rezerwowych, do dalszej dyskusji. Po dokonaniu w sposób niezależny, bez wpływu innego jurora, oceny zdjęć uczestników, odbywała się wspólna narada jury.

Podczas obrad każdy juror przedstawia, podając numer zdjęcia, własne typy dla konkretnych nagradzanych miejsc. Tu jeszcze istotna uwaga, a o której wcześniej zapomniałem, aby zminimalizować wpływ na jurora, na etapie wyboru nie są znane dane osoby która wykonała określone zdjęcia nikomu poza przewodniczącym jury. Z tak powstałej puli fotografii (w naszym przypadku 30) w toku obrad wyłonieni zostają finaliści. W przypadku gdyby zdarzyła się sytuacja że dwóch członków jury nie potrafiło uzgodnić jednego stanowiska względem danej pracy głos rozstrzygający miał przewodniczący, można było tez zastosować niejawne głosowanie.

Taka hybryda wydaje się w kontekście wymienionych wcześniej najbardziej rzetelna i najmniej podatna na wpływy innych jurorów. Wymaga od nich na pewno też większego zaangażowania, gdyż praca nie kończy się na jednym posiedzeniu. Czy jest to więc system idealny, czy za taki go uważam? Absolutnie nie – taki system nie istnieje i prawdopodobnie nigdy istnieć nie będzie. Również bowiem tu pojawiają się wcześniej opisane elementy, jak dokonywanie oceny na różnej klasy sprzęcie, dyskutować też można o wpływie jednego jurora na drugiego podczas obrad finalnych, również podczas samodzielnej pracy jurorzy nie są w stanie do końca być obiektywni. Jest to więc system który również posiada szereg punktów niepewnych, wydaje się jednak że zmniejsza wielkość błędu, dając większe szanse na możliwie sprawiedliwy wybór.

Startując w konkursach unikajcie jednoznacznego nastawienia na sukces, niech będzie to po prostu fajna przygoda, niech cieszy was sam udział, a jeśli zdarzy się wygrana będzie ona dla was jeszcze większą radosną niespodzianką. Pamiętajcie też zanim zaczniecie narzekać na jurorów, na nagrody, jak wiele pracy włożono w zorganizowanie danego konkursu, oraz o tym że idealny system oceny prac po prostu nie istnieje, każdy jest ułomny w mniejszym lub większym stopniu jak my sami. Tu tuż po lewej przed wejściem na wytrawę pokonkursową „Bielsko-Biała Fascynuje 2016” gdzie widoczna po prawej moja praca otrzymała III miejsce.

Podsumowując problem sprawiedliwego oceniania, stworzenia systemu który to zagwarantuje jest właściwie tak stary jak same konkursy fotograficzne. Dotyczy to zarówno więc epoki fotografii analogowej, jak i współczesnej cyfrowej. Bez względu jednak na to jaki byśmy wykwintny system nie stworzyli pamiętajmy że jego najsłabszym ogniwem zawsze będzie człowiek – a więc sam juror. W przeciwieństwie bowiem do kalkulujących na zimno maszyn człowiek bez względu na to czy jest tego świadom czy nie, jak bardzo by się tego zapierał, zawsze dokonuje oceny pod wpływem szeregu czynników na tę ocenę wpływających. Są to takie czynniki jak własne upodobania, wyrobiona w trakcie lat fotografowania maniera, indywidualne poczucie estetyki i piękna, ogólne podejście do fotografii, wrażliwość, to co przedkłada na plan pierwszy – warsztat czy sposób ujęcia tematu, wreszcie nawet to czy juror się w danym dniu wyspał, jaka jest pogoda i pod wpływem jakich w danej chwili pozostaje czynników kształtujących jego ocenę. Jednego dnia będziemy bowiem wrażliwsi na tą barwę, innego na inną, jednego dnia uznamy za piękne coś co kolejnego uznamy za przeciętne.

Doświadczony fotograf i juror oczywiście z czasem nabiera umiejętności kontroli większości tych czynników, stara się być świadomym własnych ograniczeń i tendencji, jednak nie jest absolutnie możliwym ich całkowite wyeliminowanie, właśnie dlatego że wszyscy jesteśmy tylko niedoskonałymi ludźmi. Dlatego właśnie pamiętajcie że coś takiego jak w pełni sprawiedliwy, powtarzalny i niepodważalny werdykt nie istnieje. Każdy jest obarczony w mniejszym lub większym stopniu wrażliwością i poczuciem estetyki samego oceniającego. Właśnie dlatego i tu powracamy do wątku kilka razy już poruszanego, nigdy nie powinniśmy traktować uzyskanego wyniku w danym konkursie jako werdyktu określającego nasze umiejętności. Może i powinna to być jedynie zachęta do dalszej pracy.

Nasz przegrana w konkursie, wcale nie musi oznaczać że nasze prace są złe, może to być skutek źle dokonanego wyboru na etapie zgłaszania prac, jak i po prostu nie trafienie w temat – w to jak interpretują go sami jurorzy. Dobrze to ilustrują sytuację gdy te same moje zdjęcia odrzucone na jednym konkursie są wyróżniane na innym. Tak właśnie było w przypadku zdjęcia po stronie prawej

Darujmy sobie konkursy na lajki…

W powyższej wyliczance typów ocen prac konkursowych, zapewne zauważyliście że zabrakło tych gdzie oceny dokonuje nie jury, lub nie tylko ono, gdzie rolę główną odgrywa głosowanie internautów. Tak, to właśnie te sławetne bitwy na „lajki” łapki czy serduszka, w przypadku konkursów realizowanych na łamach portalu takiego jak Facebook. Od razu może się przyznam nie jestem fanem takich konkursów, wręcz jestem im niechętny. Ktoś kto brał udział w tych organizowanych przeze mnie, może tu zadać pytanie, dlaczego więc i taka kategoria pojawiła się w moich konkursach? Cóż, długie lata odwlekałem jej powołanie. Zdaję jednak sobie w pełni sprawę z tego że takie właśnie jest w chwili obecnej oczekiwanie osób chcących brać udział w konkursach, zresztą temat ten przewijał się w wielu otrzymanych przeze mnie wiadomościach, dlatego ostatecznie pojawiła się i taka możliwość.

W przeciwieństwie jednak do konkursów w całości opartych tylko na takim głosowaniu, była to kategoria dodatkowa – „Nagroda Publiczności”. Zwyczaj ten zresztą jest dość powszechnie i z podobnych powodów praktykowany również w innych konkursach. Myślę że to właśnie jest w porządku, jest pula nagród do której możliwie sprawiedliwie nominują jurorzy, w oparciu o posiadaną wiedzę i doświadczenie, jest też kategoria w której wybór oddaje się w ręce ludzi.

Tematem fotografii może stać się wszystko – to tylko od waszej wrażliwości, oraz umiejętności patrzenia zależy co nim będzie. Warto na pewno poszerzać granice umiejętności, warto sięgać coraz dalej, w tym po techniki takie jak fotomontaż. Tu dwie takie moje fotografie wykonane w domu w improwizowanym studio…

Dlaczego jednak w ogóle tak ostro banuje taką formę nominacji do zwycięstwa? Odpowiedź zna zapewne każdy kto miał z takimi do czynienia. Jak bardzo jest to negatywna forma wyboru nie mająca nic wspólnego z jakością pracy doskonale widać na Facebooku, który jak przez soczewkę skupia związane z tym negatywne zjawiska. Prawie zawsze zaczynają się pojawiać nieczyste zagrywki, sztuczne podbijanie liczby głosów przez grupy tylko takim celom służącym, (których uczestnicy zajmują się wzajemnym nabijaniem sobie głosów), zdarza się że niektórzy wręcz wykupują taką usługę choćby na aukcjach allegro. Wykryte takie zachowanie budzi natychmiast masę emocji, sypie się hejt który finalnie spada na organizatorów i jurorów. W praktyce jednak ci ostatni nie mają żadnych szans na w pełni szczelną eliminację takich zachowań choćby ze względu na sama wielkość i charakterystykę działania portalu Facebook.

Sięgnąć w głąb siebie, odnaleźć ukryte znacznie – czemu nie? A może odwrotnie przyjrzeć się rzeczom oczywistym z bardzo bliska…

Lepiej mają się sprawy w przypadku głosowań poza tym portalem Facebook, przeprowadzanym wprost na stronie konkursowej, przy czym nawet tam przestaje się liczyć jakość pracy, a zaczyna liczyć operatywność jej autora, tudzież umiejętność zachęcenia rodziny, znajomych i ich znajomych do głosowania właśnie na ich pracę. Smutne skutki takiej metody widać niestety najczęściej po pracach finałowych. Oczywiście może się zdarzyć że nagrodzona praca będzie naprawdę wybitna i w pełni zasługująca na wyróżnienie, są to jednak niestety sytuacje nader rzadkie. Globalnie przy takiej formie głosowania wygrywa nie jakość ale operatywność. Właśnie z tych powodów na konkursach takich rzadko zdarzają się prace bardzo dobre, zdarza się też dość nagminnie (to wiem z autopsji) że o ile taką możliwość uczestnicy mają, rezygnują z tej części konkursu.

.


artykuł: „40 konkursów potem – blaski i cienie startów” / strona 6/7

opracowanie, grafiki i zdjęcia z wyłączeniem wymienionej poniżej: Sebastian Nikiel 27.02.2023

grafika albumu „Bielsko-Biała Mijają lata/ As times Goes By”: agencja Reklamowa Promix Bielsko-Biała – www.promix.pl

Wykorzystane cytaty, zdjęcie, grafiki, zrzuty ekranów aplikacji i stron internetowych, związane z omawianym wątkiem, wykorzystane w artykule, udostępniono zgodnie z art. 29 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jako ograniczenie majątkowych praw autorskich na rzecz dozwolonego użytku, zgodnie z nowelizacją rzeczowej ustawy z 2015 roku, wyłącznie w celu prezentacji i szerszego zobrazowania poruszanych tematów, pozostających w ścisłym związku z jego tematem.

Informacja o prawach autorskich – można wykorzystywać nieodpłatnie wyłącznie w zastosowaniach niekomercyjnych, oraz z uznaniem i zachowaniem autorstwa, zgodnie z licencją Creative Common 3.0 – www.creativecommons.org / Copyright – can be obtained in a non-commercial manner and with the recognition and behavior made, in accordance with the license under the Creative Common 3.0 license – www.creativecommons.org

Informacja prawna – wszystkie wyrażane na łamach niniejszego artykułu poglądy, są wyłącznie moją osobistą opinią na temat poruszanych wątków, wynikające z posiadanego doświadczenia. Artykuł nie powstał na zlecenie osób i firm trzecich, nie jest zachętą do jakichkolwiek zakupów, działań, czy wiążących decyzji. Jest wyłącznie osobistą interpretacją poruszanych w nim kwestii.