artykuł: 40 konkursów potem – blaski i cienie startów

strona 1/7

systematyka artykułu:

.

Tytułem wstępu…

Tytuł artykułu może się wam wydać nieco egocentryczny, opiewający własne osiągnięcia i tak miało właśnie być, spokojnie nie popadłem jednak w narcyzm, bynajmniej, chodziło tylko o zwrócenie waszej uwagi na ten tekst. Faktem jednak jest że na przestrzeni ostatnich 13 lat udało mi się zostać laureatem 43 konkursów, z tego w 40 fotograficznych i to na nich w tym tekście się skupimy. Pisząc o laureacie myślę o wszystkich tych w których zdobyłem nie tylko nagrody główne, ale wyróżnienia, czy też wyłącznie kwalifikację do udziału w wystawie pokonkursowej, co w przypadku większych konkursów, często o charakterze międzynarodowym należy poczytywać za naprawdę istotne wyróżnienie.

Na przestrzeni ostatnich 13 lat udało mi się zostać laureatem 43 konkursów, z tego w 40 fotograficznych. Nigdy jednak same zwycięstwa w konkursach nie były celem samym w sobie, a wyłącznie dodatkowym bonusem fotograficznej pasji – bo właśnie owa pasja jest najważniejsza. Fotografia, szczególnie plenerowa, przyrodnicza, to przede wszystkim wspaniała przygoda i tak myślę że powinniśmy do tego podchodzić, a reszta przyjdzie z czasem sama.

Po co o tym więc pisać skoro nie zamierzam się chwalić? Wyłącznie po to aby nakreślić wam ramy nabytego doświadczenia jakim chcę się z podzielić w tym artykule. Przyjrzymy się w nim temu co często nurtuje osoby biorące udział w konkursie, czy aby na pewno werdykt był sprawiedliwy, oraz jakie są zasady – metody, dokonywania wyboru przez jurorów. O tym ostatnim wątku opowiem wam również od zaplecza, gdyż prócz tego że sam startuję w konkursach, zorganizowałem i przeprowadziłem 12 z nich, pełniąc w nich również rolę głównego jurora, w kilku zaś innych byłem głosem doradczym. Prócz wymienionych wątków postaram się odpowiedzieć na inne ważkie powtarzające się w umysłach startujących pytania – czemu moje prace nie wygrywają choć wiem że są technicznie bardzo dobre, oraz inne – czy to że moje prace nie są dostrzegane przez jurorów określa mnie jako fotografa i wreszcie czy udział w konkursach jako takich w ogóle i dlaczego ma sens. Od razu jednak uprzedzę że nie będzie o gotowy poradnik, jak ograć jurorów aby wygrać konkurs. Tyle tytułem wstępu – zapraszam do lektury artykułu…

Fotografia to piękna pasja, a wyróżnienia w konkursach są przynoszącą radość jej uzupełnieniem – tu po lewej na wystawie pokonkursowej, na tle własnej pracy, podczas gali wręczenia nagród w Bielskim Konkursie Fotografii Artystycznej FOCUS 2019. Fotografia górska, plenerowa, wymaga też jednak zaangażowania, czasem na szlaku zaskoczy nas burza czy ulewa, to znów siarczysty mróz zimą – uważam to jednak za piękne dopełnienie, zresztą trudno byłoby mi wskazać która z pasji jest ważniejsza, miłość do gór czy ich fotografowanie, to raczej spójna symbioza.

 

Dawniej było łatwiej…

Zacznijmy od oglądnięcia się wstecz. Często, szczególnie osobom starszym, biorącym udział w konkursach fotograficznych zdarza się myśleć (rzadziej głośno mówić) że dawniej było łatwiej znaleźć się na podium. Frazes? Usprawiedliwienie które ma uspokoić nasze sumienie? Wszystko po trochu jest tu prawdą, ale jednak nie przedstawia to w pełni implikacji takiego stwierdzenia. Wszystko zależy od tego jaki zakres czasu mamy na myśli mówiąc „dawniej”. W istocie jeśli bowiem myślimy o stopniu trudności, o jakości i sposobie ujęcia tematu, prac które trafiały do pierwszej trójki w przedziale około 20 – 15 lat wstecz w istocie było łatwiej.

Zanim pomyślicie że jakość zawsze się obroni, a dobre prace powstawały od wielu dekad, powiem że macie rację, warto jednak zauważyć że w międzyczasie zaszła potężna zmiana w fotografii – zmieniło się narzędzie pracy, klisza ustąpiła miejsca matrycy cyfrowej, a to zmieniło bardzo wiele. Pierwsze aparaty cyfrowe cierpiały na typowe przypadłości okresu dziecięcego. Technologia musiała dopiero dojrzeć, rozwinąć się aby rezultaty osiągane za jej pomocą mogły dogonić fotografię analogową, a potem ją wyprzedzić w wielu aspektach technicznych.

Fotografowanie zimą, podczas siarczystego mrozu, przy silnym wietrze potrafi być wymagająca, ale potem gdy w domu podziwiamy piękno sfotografowanego pejzażu wynagradza to nam każdy poniesiony trud… tu wieczorna sesja na szczycie Malinowskiej Skały, Beskid Śląski 09.02.2023 / po lewej mój wierny towarzysz FUJIFILM X-T20 który ma już na swoim koncie ponad 85 000 klatek.

Pierwsze matryce, te znane z aparatów kompaktowych, potem dopiero pierwszych lustrzanek generowały mnóstwo szumów, cechowały się słabą dynamiką tonalną, niską rozdzielczością, często przekłamanym balansem bieli i ogólnie kiepską jakością obrazka. Wszystko to musiało i wpływało na jakość prac trafiających do puli konkursowych. Oczywiście można by sądzić że w takim przypadku fotografia analogowa powinna mieć przewagę – miała o ile konkurs realizowany był za pomocą zdjęć wydrukowanych na papierze, jednak w przypadku konkursów internetowych sytuacja zmieniała się na ich niekorzyść.

…pierwsze matryce, te znane z aparatów kompaktowych, potem dopiero pierwszych lustrzanek generowały mnóstwo szumów, cechowały się słabą dynamiką tonalną, niską rozdzielczością, często przekłamanym balansem bieli i ogólnie kiepską jakością obrazka. Moim pierwszym własnym aparatem cyfrowym, zakupionym w 2006 roku był mega-zoom SONY DSC H2 który posiadał matrycę o oszałamiającej rozdzielczości 6 Mpx, przy 12 x zoomie optycznym, tu widoczny po lewej stronie. Czwartym, a równocześnie mającym duży wpływ na mój rozwój, w tym umiejętności patrzenia, był bardzo udany FUJIFILM FinePix Hs20 EXR zakupiony początkiem 2012 roku. Plastyka matryc FUJI (nawet w kompaktach), charakterystyka użytkowana tak bardzo przypadł mi do gustu że pozostaję wierny tej marce po dziś dzień…

Kolejnym czynnikiem wpływającym na poziom średniej klasy konkursów internetowych, tu szczególnie na polskim podwórku był ich raczkujących poziom. Były to same początki rozwoju takich inicjatyw. Dobrym przykładem jak bardzo rynek był nieokrzepnięty, jak wiele było przestrzeni, niech będą moje własne prace sprzed blisko 15 lat, gdy do fotografowania wykorzystywałem niskiej klasy aparat kompaktowy, a mój warsztat, tudzież wiedza techniczna pozostawiała bardzo dużo do życzenia. Dziś wręcz wstyd takie prace byłoby pokazać, ba o niebo lepsze wykonałaby dowolna osoba przeciętnym smartfonem. Dobrze to ilustruje jak wielkie zaszły tu zmiany. Poniżej kilka takich moich „reliktowych” prac, a dla lepszego zilustrowania zestawiłem je z moimi współczesnymi pracami z ostatnich kilku lat…

Porównanie jakości generowanego obrazu przez dawne matryce w relacji do współczesnej matrycy APS-C. Po lewej na górze zdjęcie wykonane przeze mnie w 2007 roku kompaktem SONY DSC H2, na dole po lewej wycinek tego zdjęcia, po prawej porównanie z jakością współczesnej matrycy APS-C aparatu FUJIFILM X-T20, na dole po prawej wycinek z tego zdjęcia, wykonanego w 2019 roku. Dobrze widać drastyczną różnicę w rozdzielczości, głębi kolorystycznej, oraz ilości szumów obu matryc. Zdjęcie po lewej na górze przyniosło mi w 2010 roku nagrodę w konkursie IMGW Pogodynka.

Wszystkie te czynniki powodowały że na rynku był na tyle duży luz, wszystko było nowe i świeże, niepoznane i nieodkryte, że znacznie łatwiej było zaistnieć niż obecnie, gdy rynek został zalany masą fotografii już nie tylko z konwencjonalnych aparatów cyfrowych, ale tak samo smartfonów, które pomimo że nigdy nie osiągną możliwości dużej matrycy i zaawansowanej optyki, to jednak w sprzyjających warunkach potrafią pozytywnie zaskoczyć. Wyrosło też kolejne pokolenie znacznie bardziej świadomych fotografów, szukających własnej drogi wyrazu, mających dostęp do cyfrowych aparatów fotograficznych pozbawionych wad wczesnych modeli, oraz zaawansowanych programów do obróbki obrazu. Spowodowało to skokowy wzrost jakości fotografii, to co dawniej było zarezerwowane wyłącznie dla profesjonalistów dziś jest powszechnie osiągalne – oczywiście przy odpowiednim własnym zaangażowaniu.

Porównanie jakości obrazka generowanego przez dawne i współczesne aparaty, tu tym ciekawsze że po lewej wykonane aparatem kompaktowym SONY DSC H2, a po prawej współczesnym smartfonem OPPO Reno 5 5G («tu jego recenzja»). Po lewej fotografie w pełnym rozmiarze, po prawej ich wycinki, różnica jest wręcz porażająca…warto pamiętaj jak gigantyczny skok dokonał się w jakości obrazu rejestrowanego przez cyfrowe aparaty, w tym szczególnie te obecne w często niedocenianych smartfonach. 

Jaka jest więc końcowa odpowiedź na pytanie z tej części artykułu? Tak – dawniej mogło być łatwiej ze względu na raczkujący rynek fotografii cyfrowej, internetu, oraz dostępności do wiedzy. Jednak nawet wówczas jakość, dobry warsztat i zaangażowanie w to co się robi liczyły się tak jak dziś i to właśnie takie zdjęcia trafiały na podium. To oczywiście nie wszystkie związane z tym tematem zagadnienia, kolejne jednak zahaczają o następny poruszany w artykule wątek…

Czy dawniej było łatwiej wygrywać? Tak – dawniej mogło być łatwiej ze względu na raczkujący rynek fotografii cyfrowej, internetu, oraz dostępności do wiedzy. Jednak nawet wówczas jakość, dobry warsztat i zaangażowanie w to co się robi liczyły się tak jak dziś i to właśnie takie zdjęcia trafiały na podium. Po lewej fotografia która przyniosła mi kolejną pierwszą nagrodę w konkursie organizowanym przez IMG Pogodynka w roku 2010, wykonane aparatem SONY Cyber-shot DSC-HX1, po prawej fotografia o podobnej tematyce wykonana przeze mnie podczas przedwiośnia 22.03.2022 roku.

.


artykuł: „40 konkursów potem – blaski i cienie startów” / strona 1/7

opracowanie, grafiki i zdjęcia z wyłączeniem wymienionej poniżej: Sebastian Nikiel 27.02.2023

grafika albumu „Bielsko-Biała Mijają lata/ As times Goes By”: agencja Reklamowa Promix Bielsko-Biała – www.promix.pl

Wykorzystane cytaty, zdjęcie, grafiki, zrzuty ekranów aplikacji i stron internetowych, związane z omawianym wątkiem, wykorzystane w artykule, udostępniono zgodnie z art. 29 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jako ograniczenie majątkowych praw autorskich na rzecz dozwolonego użytku, zgodnie z nowelizacją rzeczowej ustawy z 2015 roku, wyłącznie w celu prezentacji i szerszego zobrazowania poruszanych tematów, pozostających w ścisłym związku z jego tematem.

Informacja o prawach autorskich – można wykorzystywać nieodpłatnie wyłącznie w zastosowaniach niekomercyjnych, oraz z uznaniem i zachowaniem autorstwa, zgodnie z licencją Creative Common 3.0 – www.creativecommons.org / Copyright – can be obtained in a non-commercial manner and with the recognition and behavior made, in accordance with the license under the Creative Common 3.0 license – www.creativecommons.org

Informacja prawna – wszystkie wyrażane na łamach niniejszego artykułu poglądy, są wyłącznie moją osobistą opinią na temat poruszanych wątków, wynikające z posiadanego doświadczenia. Artykuł nie powstał na zlecenie osób i firm trzecich, nie jest zachętą do jakichkolwiek zakupów, działań, czy wiążących decyzji. Jest wyłącznie osobistą interpretacją poruszanych w nim kwestii.