Zeblaze Stratos II

SPRZĘT / smartwatch marki Zeblaze model Stratos II / strona 3/7

systematyka recenzji:

.

Pora na konkrety – czyli rzecz o ładowaniu i ogniwie napędzającym model Stratos II…

Smartwatch Zeblaze Stratos II wyposażono w zaawansowane ogniwo litowo-polimerowe o deklarowanej pojemności 300 mAh. To dość typowa wartość dla podobnej i wyższej klasy urządzeń, która powinna mu zapewnić zdolność do długotrwałej pracy. Niebagatelną rolę odgrywa tu oczywiście jakość podzespołów, tudzież ich apetyt na energię, oraz optymalizacja ich pracy. Marka Zeblaze składa w tym zakresie następujące deklarację:

  • typowy scenariusz użytkowania: do 15 dni
  • intensywne użytkowanie: do 10 dni
  • ciągły zapis GPS: do 40 godzin
  • tryb oszczędzania baterii: do 25 dni

Brzmi całkiem zachęcająco, ba… wręcz bardzo dobrze. Problem zaczyna się w chwili gdy zastanowimy się czym są i co w sobie zawierają powyższe sformułowania. Czymże bowiem jest „typowy scenariusz”? Ujęcie granic wydajności ogniwa w trybie ciągłego zapisu GPS „do” 40 godzin może oznaczać przecież równie dobrze że mowa o 2 jak i 39 godzinach. Taki sposób określenia ram zakresu działania jest więcej niż asekurancki i pozostawia olbrzymie pole do nadinterpretacji, a jeśli by się okazało podczas użytkowania że jednak smartwatch nie spełnia naszych założeń to przecież zawsze można powiedzieć że nie był to „typowy” scenariusz.

Marka Zeblaze dość śmiało deklaruje maksymalny czas pracy modelu Stratos II z uruchomionym stałym zapisem śladu GPS, szacując go na około 40 godzin. Trick polega na tym że przed owymi 40 godzinami pojawia się „do” – to zaś implikuje bardzo obszerny margines błędu, wszak „do” może oznaczać zarówno 1 godzinę jak i 39 godzin, obie te liczby mieszczą się w deklarowanym zakresie „do 40 godzin”… kwestię tą rozstrzygnąć miał długi test terenowy podczas wypadu na szlak w Beskidzie Śląskim – tu po lewej i prawej zejście z Magurki Wiślańskiej w kierunku Zielonego Kopca.

Przyznam że od początku ta akurat część testów smartwatcha Stratos II mocno mnie niepokoiła. Obawiałem się powtórki z poprzednika, tudzież Vibe 3 GPS, gdzie czas pracy ogniwa podczas zapisu tracków GPS był więcej niż skromny. Miałem jednak cichą nadzieję że poczyniono tu postępy, licząc że znacznie bardziej zaawansowane podzespoły, większa pojemność ogniwa, jednak przełożą się na dłuższą pracę, choć cały czas do chwili przeprowadzenia fizycznych testów pozostawiałem sobie duży margines na gorszą jednak od deklarowanej wydajność.

Jak już wiecie smartwatch dotarł do mnie z ogniwem naładowanym w 74%, pozwoliło mi to od razu z marszu zacząć pierwszy pomiar wydajności ogniwa. Zanim jednak ten zacząłem, tudzież rozpocząłem zapisywanie w tabeli danych o zmianie poziomu mocy ogniwa, musiałem się oczywiście wpierw pobawić, w tym GPS-em, także w chwili startu pierwszego testowego pomiaru ogniwo wykazywało 64% mocy, przyjrzymy się teraz poniższej tabelce wskazującej jak szybko ogniwo traciło moc…

Przyznam że podczas tego testu moje emocje oscylowały wokół iście skrajnych, od zachwytu przez zdziwienie, po rozczarowanie. Z całą pewnością ogólna ocena czasu pracy ogniwa w tak zróżnicowanych trybach pracy jest tu bardzo dobra. Należy pamiętać że w chwili startu ogniwo posiadało tylko 64% nominalnej mocy, oraz że w trakcie testu smartwatch używany był w bardzo zróżnicowany sposób. Prócz codziennej, podstawowej funkcjonalności zegarka, przez większość czasu pozostawał on sparowany poprzez bluetooth ze smartfonem, włączony był też dwa razy tryb zapisu aktywności sportowej, w tym jeden z zapisem śladu GPS. Dodajmy do tego łącznie kilkadziesiąt pomiarów tętna, oraz natlenienia krwi, monitoring snu, mnóstwo otrzymanych powiadomień, oraz ogólną zabawę z systemem smartwatcha, a uzyskany wynik 6 dni, 10 godzin należy uznać za naprawdę dobry.

Smartwatch jest mocnym i użytecznym wsparciem podczas zarówno aktywności terenowej, jak i domowych treningów. Pewien niedosyt pozostawia tu zdumiewający dla mnie fakt że modelu Stratos II nie wyposażono w tak by się zdawało oczywisty program treningowy jak „trening siłowy” czy „fitness”. Wymusza to konieczność używania w takich przypadkach trybu „styl dowolny” w którym jednak smartwatch nie wykorzystuje w pełni swoich diagnostycznych możliwości.

To tyle w kwestii zachwytu i częściowo zdziwienia. Rozczarowanie natomiast pojawiło się w dwóch momentach. Pierwszym z nich był naprawdę spory apetyt włączonej funkcji Always On Displays (AOD ON), który w zaledwie trzy godziny uszczuplił zapas mocy o 3 %! W praktyce oznacza to że korzystając z tej funkcji nieprzerwanie, po 24 godzinach sama ona pochłonęłaby aż 24 % mocy. To nie do przyjęcia. Przyznam że zdumiał mnie tak destrukcyjny wpływ tej funkcji, co prawda ekran pozostaje włączony wówczas non stop, jednak korzysta z minimalnego podświetlania i operuje w skali szarości… wydaje się że w tym akurat miejscu jest spore miejsce do poprawy.

Drugą chwilą która niemiło mnie zaskoczyła, był moment gdy w niespełna 60 minut po uruchomieniu trybu zapisu „CHODZENIE” smartwatch nagle wszczął alarm żądając doładowania. Nie byłoby to samo w sobie dziwne gdyby nie fakt że w chwili włączenia zapisu ogniwo wskazywało wciąż 33 % mocy, a po wspomnianej godzinie już tylko 10 %, sytuacja doprawdy kuriozalna… od razu przypomniały mi się podobne przekłamania wskazań mocy ogniwa w innych z podobnej półki cenowej urządzeniach, w tym niestety również z Vibe 3 GPS. Było to odkrycie więcej niż niepokojące, tym bardziej że w grę wchodziła różnica nie kilku, ale 23% mocy. W tej sytuacji jedynym pocieszeniem wydawało się być obiecane szybkie ładowanie, spojrzymy więc jak wyglądało to w praktyce…

W przypadku prędkości ładowania ogniwa obietnice marki Zeblze w całej rozciągłości pokrywają się ze stanem faktycznym, według deklaracji proces ten powinien zając około 1 godzina 50 minut. Jak możemy zobaczyć w powyższej tabelce zajął on prawie dokładnie tyle – bo 1 godzinę 47 minut. Na uwagę zasługuje tu fakt że z poziomu zaledwie 4 % do 20 % ogniwo naładowało się w zaledwie… 10 minut! To świetna wiadomość pod kątem wykorzystania urządzenia w terenie. Nawet gdyby bowiem zabrakło nam mocy, jego doładowanie z power-banku nie będzie większym problemem. Wystarczyłoby w tym celu zatrzymać się na postój.

Tu pewnie niektórzy zastanowili się dlaczego mieliby się zatrzymać. Wynika to z uporu marki do stosowania magnetycznych portów ładowania. Smartwatch Zeblaze Stratos wyposażono bowiem jak już wiemy w dwu-pinowe magnetyczne gniazdo ładowania. Ułatwia to na pewno zachowanie szczelności urządzenia, równocześnie jednak sprawia że połączenie pomiędzy zegarkiem, a stacją dokującą nie jest na tyle mocne aby móc ładować urządzenie w trakcie marszu. Tu o wiele lepiej rozwiązała sprawę marka COROS w recenzowanym przeze mnie smartwatchu APEX («recenzja»), który wyposażono w mocne trzy-pinowe gniazdo ładowania łączące się z kabelkiem na ciasny wtyk.

Przyznam że zadziwia mnie to trwanie przy niezbyt fortunnym rozwiązaniu przez markę Zeblaze. Wiedziałem jednak o tym już w chwili zakupu, stąd trudno mówić tu o zaskoczeniu, wrzuciłem to po prostu do kategorii kompromisu pomiędzy cena, a jakością, z pewnością jednak warto o tym wiedzieć przed zakupem. Sytuacje poprawia nieco stacja dokująca (w przeciwieństwie do modelu Vibe 3 GPS, gdzie był to tylko kabelek z magnetyczną końcówką), wyposażona w dość mocny magnes, jednak wciąż nie na tyle aby mówić o pewnym, mocnym połączeniu. W praktyce wystarczy mocniejsze potrącenie aby przerwać proces ładowania. Pewnym możliwym doraźnym rozwiązaniem może być mocniejsza gumka, po spięciu zegarka ze stacją dokującą problem znika. Z całą jednak pewnością tak być nie powinno i cechę te należy zaliczyć na minus modelu.

Po lewej stacja ładowania do smartwatcha Zeblaze Stratos II znosząca częściowo problem ze słabym połączeniem magnetycznym podczas ładowania, po prawej kabelek również z końcówką magnetyczną od starszego smartwatcha Zeblaze Vibe 3 GPS, którego siła połączenia z korpusem zegarka pozostawiała bardzo wiele do życzenia…

Sytuacja z nagłym spadkiem mocy po włączeniu trybu zapisu GPS, przypomnę przy poziomie ogniwa 33 % tak bardzo mnie zaskoczyła że postanowiłem ponowić raz jeszcze test pomiaru czasu pracy, tym razem jednak znacznie bardziej obciążając urządzenie. Spójrzmy jak Stratos II wypadł w drugiej próbie…

Szybko poszło prawda? Pewnie zastanawiacie się co się stało że ogniwo smartwatcha Zeblaze Stratos II uległo rozładowaniu z 100 % do 7 % w zaledwie 72 godziny… cóż odpowiedź kryje się w trzecim dniu testu, gdzie zegarek ruszył ze mną na górski szlak. Był to pełny test możliwości jego bezpiecznego, czytaj bez lęku o rozładowanie, wykorzystania na górskich wyrypach. Czy model zdał ten egzamin? Tak i nie… ech znów te niepotrzebne komplikację 🙂 już spieszę z wyjaśnieniem. Z całą pewnością uzyskany wynik, nieco ponad 8 godzin ciągłego zapisu GPS oraz tętna, jest wciąż daleki od obiecanych 40 godzin, ach przepraszam „do” 40 godzin. Czyli w sumie jeśli patrzeć z dolnego poziomu to mieścimy się w graniach „do” i wszystko jest w porządku. Oczywiście żartuję, to zdecydowanie za mała wartość.

W chwili startu pomiaru ogniwo dysponowało 80 % mocy, a chwili zakończeni po ośmiu godzinach było to już tylko 7%, czyli zużycie łączne wyniosło aż 73%, czyli blisko 9,2 % na godzinę. To bardzo dużo i o wiele zbyt dużo w stosunku do śmiałych deklaracji marki. Czy to mnie zaskoczyło? Bynajmniej, obawiałem się że będzie znacznie gorzej, taki wynik w sumie jest dla mnie zadowalający, szczególnie że rzadko bywam na dłuższych szlakach niż 25 km. Z pewnością jednak warto o tym wiedzieć i pamiętać decydując się na zakup tego smartwatcha że realnie jego wydajność w trybach zapisu GPS jest o wiele niższa niż deklarowane 40 godzin. Bezpiecznie jest tu przyjąć wartość 10 – 12 godzin, natomiast lepsze wyniki uzyskamy z pewnością w trybach sportowych gdzie nie mamy zapisu GPS, a jedynie monitorowanie paramentów takich jak tętno i natlenienia krwi.

W chwili startu na szlak, gdy rozpoczynałem zapis danych, w tym śladu GPS w trybie „chodzenie” ogniwo smartwatcha Stratos II wskazywało 80% mocy, co w teorii powinno wystarczyć z dużym zapasem na kilkunastu godziny zapis danych GPS. Po wyborze i uruchomieniu trybu sportowego smartwatch w pierwszej kolejności wykonuje pomiar tętna – jego wartość będzie bazową dla dalszych pomiarów.

Pewnie zauważyliście że z ośmiu zrobiło mi się 10 – 12 godzin, skąd? Jest mocno prawdopodobne że na pogorszone wyniki czasu pracy w trybie zapisu śladu GPS (tryb CHODZENIE) miała wpływ bardzo wysoka temperatura podczas testu i ciągła wystawienie na słońce smartwatcha Stratos II. W cieniu temperatura oscylowała wokół wartości 32°C, co oznacza że w słońcu, szczególnie gdy wsparło się ono na urządzeniu mogła osiągać nawet ponad 50°C. Dość powiedzieć że szlak którym wędrowałem prowadzi w znakomitej większości otwartymi terenami. Uściślając szlak w Beskidzie Ślaskim, prowadzący z Węgierskiej Górki, Glinne, na bajkowa Halę Radziechowską, a z niej przez Magurkę Radziechowską, na Magurkę Wiślańską i dalej przez Gawlasi, Zielony Kopiec, na Malinowską Skałę, by trasę zakończyć zejściem do Szczyrku Salmopol. Było tak gorąca, a ekspozycja na słońce tak duża że i ja sam doznałem lekkiego udaru cieplnego. Niech więc będą to okoliczności łagodzące wobec długości czasu pracy smartwatcha Stratos II. W sumie bowiem przekroczyłem deklarowane granice temperatura pracy urządzenia, to jest – 40°C do 45°C, stąd właśnie zakładam że przy niższej temperaturze udałoby się uzyskać nieco lepsze wyniki czasu pracy w trybie zapisu GPS. Jest to oczywiście wyłącznie gdybanie, a to czy tak jest wykażą dopiero kolejne testy w nieco bardziej znośnych temperaturach.

Szmaragdowy Beskid Śląski… po lewej tuż przed, po prawej na krawędzi Hali Radziechowskiej

Mam pewien kłopot z podsumowaniem. Jeśli spojrzeć na sprawę trzymając się ściśle danych ze specyfikacji smartwatcha Stratos II, to egzamin z wydajności ogniwa po prostu oblał. Jeśli natomiast spojrzeć na sprawę nieco szerzej, biorąc pod uwagę takie okoliczności jak charakterystyka użytkowania, temperaturę w jakich odbywały się testy, oraz cenę urządzenia werdykt przestaje być tak jednoznacznie negatywny. Jako osoba mająca dość bogate doświadczenie w użytkowaniu podobnych smartwatchy, nie byłem specjalnie zaskoczony odstępstwami od deklaracji marki, tym bardziej że jak wiemy ujęcie granic wydajności było tu bardzo płynne.

…w chwili startu pomiaru ogniwo dysponowało 80 % mocy, a chwili zakończeni po ośmiu godzinach było to już tylko 7%, czyli zużycie łączne wyniosło aż 73%, czyli blisko 9,2 % na godzinę. To bardzo dużo i o wiele zbyt dużo w stosunku do śmiałych deklaracji marki, choć pamiętać trzeba że Zeblaze deklaruje tu maksymalny czas zapisu GPS „do 40 godzin” jeśli więc podejść do sprawy literalnie to 12 godzin pomiaru mieści się w owych „do”, może to pozostawiać pewien niedosyt, a nawet rozczarowanie żonglerka słowną, choć sam uważam że uzyskany wynik jest całkiem… dobry. Pamiętajmy że mówimy o tanim urządzeniu za nieco ponad 400 zł, oraz że testowy pomiar miał miejsce w piekielnych temperaturach dalece przekraczających widełki przewidziane dla modelu Stratos II. Dodatkowym plusem jest tu fakt że model wyposażono w szybkie ładowanie, co umożliwia jeśli sytuacja by tego wymagała doładowanie go nawet podczas przerwy na szlaku.

Z całą pewnością zachwycił mnie czas pracy w trybie mieszanym, to jest z dwoma, trzema zapisami treningów, czy krótkich spacerów, połączonych z codziennym użytkowaniem w trybie zegarka, z wykonanymi dodatkowymi kilkoma dziennie pomiarami tętna i natlenienia krwi. W takich warunkach czas pracy urządzenia waha się średnio od 5 do 8 dni, to naprawdę niezły wynik dla tej klasy urządzenia. W przypadku rezygnacji z zapisu trybów sportowych, bazując tylko na podstawowej funkcjonalności, to jest tryb zegarka sparowanego ze smartfonem przez około 12 godzin na dobę, z włączonymi powiadomieniami, oraz łącznie 4 – 6 pomiarami tętna i natlenienia krwi, z wyłączoną funkcją Always On Displays zużycie spada do około 5% mocy ogniwa na dobę. To oznacza że smartwatch powinien być zdolny do podtrzymania aktywności przez około 20 dni, tak oczywiście nie jest, jak już wiemy wskaźnik pozostałej energii mocno przekłamuje gdy spada jej poziom poniżej 40% i faktyczny wynik w takim trybie to około 13 – 15 dni.

Hala Radziechowska – Beskid Śląski 18.06.2022

Na pewno już to zauważyliście, tak wartość 15 dni pokrywa się z deklaracją marki dotycząca długości pracy w „typowym scenariuszy użytkowania”. Podobnie i deklaracja dotycząca trybu „intensywnego użytkowania” wynosząca do 10 dni wydaje się więc w tym kontekście bardzo prawdopodobna. Jedynym miejscem gdzie deklaracje mocno się rozjeżdżają z rzeczywistością to ciągły zapis GPS. Tu faktycznie różnica jest spora, do wspomnianych 40 godzin wiele brakuje, choć z drugiej strony pamiętajmy że marka mówi tu „do 40 godzin”.

Globalnie nawet pod pełną presją, w trybie ciągłego zapisu GPS uzyskane wyniki stoją na przyzwoitym poziomie, a jeśli wziąć tu pod uwagę naprawdę szybkie ładowanie można częściowo przymknąć oko na wprowadzające w błąd deklaracje. Z całą jednak pewnością trzeba być świadomym tych różnic jeśli myślimy o zakupie tego modelu.

…wędrówki ze smartwatchem Zeblaze Stratos II – Beskid Śląski, po lewej oglądając się wstecz na Halę Radziechowską, po prawej szczyt Magurki Radziechowskiej.

Do zdecydowanych natomiast minusów należy zaliczyć modelowi Stratos II nieprecyzyjny, mocno przekłamujący wskaźnik pozostałej energii. Jego nagłe spadki z ponad 30% do wartości poniżej 10% każą ograniczać nasze zaufanie do podawanych przez niego wartości. Tu marka Zeblaze bezwzględnie powinna mocniej się przyłożyć. Podobnie do wad, choć już nie tak ciężkiego kalibru, zaliczam również utrzymanie obecności magnetycznego portu stacji ładującej, połączenie takie zawsze będzie wrażliwe na potrącenia i łatwe do przerwania, co mocno ogranicza możliwości jego użytkowania w ruchu.

…po lewej widok wstecz z podejścia pod Malinowską Skałę, po prawej odpoczynek już na niej.

Nie wspomniałem jeszcze o długości pracy urządzenia w trybie oszczędzania baterii, wynoszącej według marki do 25 dni. Wydaje się to mocno prawdopodobne. W pewnym okresie smartwatch pracował przez 15 dni głównie w trybie zegarka, pozostając niesparowany. Wyjątkiem były tu dwa dni gdzie pełnił klasyczne funkcję smartwatcha, to jest pozostawał sparowany ze smartfonem, obsługując wszystkie powiadomienia, wykonywałem też kilkanaście razy pomiar tętna i natlenienia krwi. Po tym czasie ogniwo wciąż wskazuje 78% mocy, co oznacza że faktycznie granica aż 25 dni byłaby osiągalna – oczywiście pod warunkiem że znów wskaźnik nie zrobi nagłego zjazdu w dół…

.

.


SPRZĘT / smartwatch Zeblaze Strastos II / strona 3/6

opracowanie, grafiki i zdjęcia z wyłączeniem wymienionych poniżej: Sebastian Nikiel 27.07.2022

Wykorzystane cytaty, zdjęcie, grafiki, zrzuty ekranów aplikacji i stron internetowych, związane z omawianym produktem, zaprezentowano w niniejszym opracowaniu zgodnie z art. 29 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jako ograniczenie majątkowych praw autorskich na rzecz dozwolonego użytku, zgodnie z nowelizacją rzeczowej ustawy z 2015 roku, wyłącznie w celu prezentacji i szerszego zobrazowania poruszanych tematów, pozostających w ścisłym związku z jego tematem..

Informacja o prawach autorskich – można wykorzystywać nieodpłatnie wyłącznie w zastosowaniach niekomercyjnych, oraz z uznaniem i zachowaniem autorstwa, zgodnie z licencją Creative Common 3.0 – www.creativecommons.org / Copyright – can be obtained in a non-commercial manner and with the recognition and behavior made, in accordance with the license under the Creative Common 3.0 license – www.creativecommons.org

Informacja prawna – wszystkie wyrażane na łamach niniejszej recenzji poglądy, są wyłącznie moją osobistą opinią na temat danego sprzętu, odzieży, czy akcesorium, wynikającą z posiadanego doświadczenia, nabytego w trakcie jego użytkowania, oraz dotyczącą wyłącznie testowanego egzemplarza, a nie całościowo danego modelu produktu.