Piotr Cieszewski – zdobycie Mount Everestu

artykuł: „Piotr Cieszewski – zdobycie Mount Everestu – aktualizacja” / publikacja: 02.06.2013

Zaledwie na kilka dni przed 60 rocznicą zdobycia Mount Everestu przez Sir Edmund Hillary-ego wraz z Szerpą Norgay Tenzingiem z Dardżylingu, marzenie Piotra Cieszewskiego stało się rzeczywistością – w dniu 23.05.2013 o godzinie 5:15 rano, po kilku dniach ataku szczytowego zdobył Mount Everest!

SMS od Piotra Cieszewskiego tuż po zdobyciu szczytu:

„…A było to tak: 23 maja w 55-tym dniu wyprawy o 5.15 nad ranem, zdobyłem Mount Everest 8848m. Dzień ataku szczytowego trwał 26 godzin!!!! Od 21:00 22.05, wyjście z obozu IV 7930m, do 23:00 23.05 zejście aż do obozu II 6300m. Chyba nigdy nie byłem tak wykończony 🙂 Z góry widziałem cały świat:) Chiny, Nepal, wschód słońca nad niekończącymi się Himalajami. Tak jak Hillary i Tensing 60 lat temu. Dziękuję wszystkim, którzy mi kibicowali…”

Piotr Cieszewski na szczycie Mount Everestu 8848m n.p.m.

Wraz z Piotrem na szczyt Everestu dotarły zdjęcia wszystkich osób które towarzyszyły w akcji „Szlachetna paczka na Evereście” – Piotr wyniósł na sam szczyt baner z naszymi zdjęciami, dziękujemy Ci Piotr za to że mogliśmy uczestniczyć w tym wspaniałym wydarzeniu.

Serdecznie gratuluję Piotrowi! W chwili obecnej (02.06.2013) Piotr znajduję się w drodze powrotnej do kraju, powinien w godzinach porannych, około 6:45 wylądować na Warszawskim Okęciu.

Baner ze zdjęciami uczestników akcji „Szlachetna Paczka na Evereście” na szczycie Everestu

W początkowych tygodniach akcji Piotrowi towarzyszyła jego Żona Ewelina Cieszewska, o czym więcej poniżej we wcześniejszym artykule, zgodnie z wcześniejszą deklaracją zabrali Oni ze sobą w najwyższe góry świata mój tomik poezji – „Na krawędzi”, który dotarł wraz z nimi na szczyt Lobuche 6100m n.p.m., nigdy nie sądziłem że moje słowo zdoła dotrzeć w tak wyjątkowe miejsca, tak wysoko… dziękuję Wam z całego serca! Moje słowa dzięki Wam dotarły tam gdzie ja sam ze względu na chorobę dotrzeć już nie zdołam – w ten sposób dotknąłem tych miejsc o których zawsze marzyłem… DZIĘKUJĘ!

zdjęcia od lewej: Mój tomik poezji „Na krawędzi” na szczycie Lobuche 6100m n.p.m. / …oraz tomik na tle Mount Everestu

Informacje o udanej akcji Piotra w mediach:

artykuł / wywiad: „Piotr Cieszewski – Szlachetna Paczka na Evereście” / publikacja: 19.03.2013

Czomolungma bardziej znany pod nazwą Moun Everest, szczyt od wielu, wielu lat rozpalający marzenia, szczyt wołający do siebie wspinaczy z całego świata… po wielu wcześniejszych, nieudanych i często tragicznych wyprawach 29 maja 1953 roku zdobyty przez Sir Edmund Hillary-ego wraz z Szerpą Norgay Tenzingiem z Dardżylingu.

Od tamtych lat szczyt został wielokrotnie zdobyty, nigdy jednak pomimo nowoczesnego sprzętu, nie stał się i nie stanie szczytem łatwym, za możliwość jego zdobycia – odwiedzenia ziemskiego filaru nieba, trafiając do elitarnego klubu osób które tego dokonały, często każe on sobie płacić wysoką cenę… a jednak jego magia nie tylko nie zbledła, lecz trwa i przybiera na sile, to bowiem nie tylko kolejny szczyt – lecz cel marzeń wspinaczy z całego świata. To wołanie, zew gór, wezwało i Piotra Cieszewskiego, który przerwał karierę zawodową by w nie powrócić…

Wkrótce minie dokładnie 60 lat od jego pierwszego zdobycia, to dobry czas by spróbować go zdobyć, powtarzając drogę pierwszych zdobywców… na tej właśnie kanwie powstało piękne marzenie, które właśnie teraz, na naszych oczach staje się faktem – marzenie i plan Piotra. Zapraszam do przeczytania wywiadu z nim przybliżającego jego osobę, oraz szczegóły tego jakże pięknego marzenia…

* * *

Na początek opowiedz może coś o sobie, jak zaczęła się Twoja przygoda z górami, od kiedy trwa? Pochodzisz znad morza, to nieco daleko od gór, czy był ktoś w Twoim życiu kto wskazał Ci do nich drogę?

Górami zaraził mnie mój dziadek i rodzice. Dziadek regularnie przechodził Tatry wzdłuż i wszerz, również i rodzice znają je dobrze i chodzą po Tatrach. Zabierali mnie w nie podczas wyjazdów na narty. Zwykle jeździliśmy pociągiem z Gdyni (14 godzin podróży), albo małym fiatem. To była jazda – przez całą Polskę maluchem i to w zimie.

Mój start w góry był dosyć ekstremalny. Gdy miałem 5 lat mój Dziadek zabrał mnie z Morskiego Oka przez Wrota Chałbińskiego aż na Kasprowy Wierch. Dziś jest to jest trudne do uwierzenia. Jak patrzę teraz na pięcioletnie dzieci to w głowie mi się nie mieści jak mogło do tego dojść. Przebieg tego przejścia był dramatyczny. Po słowackiej stronie złapała nas ulewa, przez którą straciliśmy dwie godziny. W związku z czym nie zdążyliśmy zejść przed zmrokiem, po ciemku kierowaliśmy się już poza szlakiem na malutkie, majaczące w oddali światełko na szczycie Kasprowego…

Po kilkunastu latach dziadek powiedział mi, że posadził mnie na kamieniu i poszedł szukać drogi. Ja w tym czasie zasnąłem, a on nie mógł mnie znaleźć, wołał, a ja nie słyszałem… Gdy w końcu szczęśliwie dotarliśmy na Kasprowy, gdy pracownicy kolejki linowej zobaczyli o północy pięcioletniego dzieciaka i sześćdziesięcioletniego Pana to natychmiast uruchomili kolejkę. Pamiętam z tej wyprawy Bułgarów, którzy poczęstowali mnie brzoskwinią po słowackiej stronie, pamiętam górę Krywań, który dla mnie wyglądał jak król, widzę jak dziś światło na Kasprowym, które obiecywało bezpieczeństwo, pamiętam nocną jazdę PKL i migocące w dole światła Zakopanego. Dziękuję Dziadkowi za tą wyprawę, gdyż odcisnęła ona ważny ślad w mojej młodziutkiej wówczas psychice, łącząc mnie na stałe więzami pasji z górami.

„…pomimo wszystko, pomimo podziwu dla innych gór, najbardziej lubię Tatry, są dla mnie wciąż najpiękniejsze” – Piotr w Tatrach

Jednym z celów nadrzędnych, których realizacja ma rozpocząć się już wkrótce jest wyprawa na Mount Everest, zamierzasz wejść na szczyt śladami pierwszych zdobywców, w dniu pierwszego wejścia na szczyt, rozszerz jak możesz plan tej wyprawy…

Pasjonuje mnie pionierstwo, to że ktoś coś odkrył, czy zdobył jako pierwszy. Dużo czytałem o eksploracji gór, szczególnie Himalajów. Pasjonuje mnie historia zdobywania ośmiotysięczników, a szczególnie Everstu. W maju 2013 mija 60 lat od kiedy Norgay Tenzing i Edmund Hillary jako pierwsi ludzie na świecie zdobyli najwyższą górę świata. Wymarzyłem sobie, żeby w tym okresie pójść ich drogą, by porównać jak to było 60 lat temu, a jak jest teraz – chcę to opisać…

Skąd i kiedy wyruszacie?

Na początku kwietnia z moją narzeczoną Eweliną dołączamy do międzynarodowej wyprawy organizowanej przez agencję z Nepalu. Idziemy od strony nepalskiej przez Przełęcz Południową. Po drodze do bazy, w ramach aklimatyzacji spróbujemy wejść na 6-cio tysięczny Lobuche East. Po dotarciu do bazy Ewelina zawróci, a ja ruszę dalej – mam nadzieję, że aż na szczyt.

Jeżeli uda mi się wejść to pewnie nie tego samego dnia co pierwsi zdobywcy, ale to nie jest konieczne. Chodzi o to, żeby po 60-ciu latach postarać się głębiej zrozumieć na czym polegał ich wyczyn, w czasach gdy sprzęt, odzież, jakim się posługiwano jest znacznie gorszej jakości od tego w jaki jest dziś wyposażony przeciętny turysta…

Jak wyglądają codzienne przygotowania od kuchni do tak wymagającej wyprawy?

Przygotowania można porównać do ciężkiej pracy. Od kilku tygodni poświęcam im całe dnie… są to przygotowania zarówno fizyczne, szlifujące formę bym mógł sprostać temu wyzwaniu, ale też i masa spraw logistycznych i decyzyjnych… ubezpieczenie, szczepienie, bilety, zapasowe okulary lodowcowe, krem z filtrem 40, buty trójwarstwowe, rozmowy ze sponsorami, zapas baterii itd. itp… Ta lista spraw się nie kończy, a wszystko musi zostać załatwione tu i teraz, czasu pozostało już niewiele, a błędy popełnione na tym etapie mogą srodze zemścić się potem, już na miejscu, gdy praktycznie nie będzie możliwości ich naprawy…

Oczywiście podstawowym fundamentem, na którym musi się opierać moje marzenia, to sprawność fizyczna… Mount Everest to wymagający przeciwnik, dlatego gro czasu wypełniają mi treningi, biegam, chodzę na siłownię, a czasem również biegam po schodach z ciężkim plecakiem.

zdjęcie po lewej: Wyprawa na Everest, to ciężka praca i długie przygotowania, treningi. Tutaj Piotr wbiegający po schodach z 10kg plecakiem / zdjęcie w środku i po prawej: Piotr Cieszewski w Alpach

Na szczyt Everestu idziesz z flagą akcji charytatywnej „Szlachetna Paczka”, czy możesz powiedzieć coś więcej o tej akcji, dlaczego akurat ona?

Tak, to prawda towarzyszyć będzie mi wymieniona flaga. Dlaczego? Cóż uważam że nie żyjemy na bezludnej wyspie. Egoizm to straszna cecha… Powinniśmy sobie pomagać i na nizinach i w górach. Uważam, że w górach dopóki sami nie potrzebujemy pomocy to możemy pomóc innym, tak samo na nizinach.

W ramach „Szlachetnej Paczki” można pomagać w różny sposób, szczegóły dotyczące tej inicjatywy można znaleźć na stronie internetowej akcji www.szlachetnapaczka.pl. Jedną ze szczególnych form pomocy jest przygotowanie paczki potrzebującej rodzinie. Setki wolontariuszy w ramach „Szlachetnej Paczki” wyszukują na terenie całej Polski rodziny, które rzeczywiście takiej pomocy potrzebują, a następnie przygotowują listę niezbędnych rzeczy. Zadaniem darczyńcy jest wybranie rodziny i przygotowanie paczki. To jest trafna pomoc, żadna złotówka z tej pomocy nie jest marnowana. Jeżeli ktoś nie jest w stanie przygotować paczki, to warto się skrzyknąć ze znajomymi i zorganizować wszystko wspólnie. Ja zabieram ze sobą flagę „Szlachetnej Paczki” na Everest, żeby rozpropagować tą akcję jeszcze bardziej. Wierzę, że zdjęcia tej flagi ze stoków Everestu przyciągną uwagę kolejnych osób, które zechcą się zaangażować.

Zima 2013 – jedna z wypraw treningowych, tutaj z flagą „Szlachetnej paczki” w Tatrach w Dolinie Chochołowskiej

Z informacji zamieszczanych na profilach społecznościowych akcji, dowiedziałem się że w drodze towarzyszyć będzie Ci również flaga ze zdjęciami osób które zaangażowały się w jej przebieg, czy możesz powiedzieć coś więcej na ten temat? Ile zdjęć / osób znajdzie się na rzeczowej fladze?

To jest lekko szalony pomysł. Pod koniec zeszłego roku utworzyłem wydarzenie na Facebooku noszące nazwę: „Szlachetna Paczka na Evereście”. Uczestnicy tego wydarzenia kibicują mi, wspierają mentalnie, głosowali również na mnie w konkursach, w których próbowałem zdobyć środki na wyprawę. Chciałem się móc jakoś odwdzięczyć za okazane wsparcie, w związku z czym szukałem jakiegoś ciekawego pomysłu i tak wpadłem właśnie na ten że zabiorę ich zdjęcia profilowe na Everest.

Sponsorem mojej wyprawy jest firma RENAULT. Wspólnie z RENAULT zapraszamy również fanów z fan-page RENAULT, oraz internautów, aby dołączali do flagi, aby „szli” na Everest razem ze mną… Dlatego jeszcze nie wiem ile będzie zdjęć na fladze. Pewnie dobrze ponad tysiąc. Żaden koncern samochodowy i chyba żadna firma nigdy nie robiła czegoś takiego dla swoich fanów. Myślę, że dla każdego to super pamiątka – zdjęcie flagi z Everestu ze swoim zdjęciem profilowym.

zdjęcia od lewej: Widok na Mount Everest od południowego zachodu – od strony Nepalskiej, tej od której Piotr będzie próbował zdobyć szczyt / Piotr z Narzeczoną na stokach Pico del Teide (3718 m n.p.m.) / Elbrus 5642 m.n.p.m.

Nie dawno w sieci pojawiła się Twoja strona internetowa, znajdujemy tam między innymi dział „Relacje z wyprawy”, czy oznacza to że informację na temat przebiegu akcji będą tam zamieszczane podczas jej trwania?

Tak, w miarę możliwości co kilka dni będę zamieszczał informacje o wyprawie na stronie www.everest60lat.pl i na profilu akcji na łamach Facebooka (<<zobacz>>). Już dziś serdecznie zapraszam do śledzenia losów wyprawy. To nie będą to suche wpisy typu: wyprawa dotarła na wysokość 6 tyś metrów, boli mnie głowa… (tu śmiech Piotra.) będę starał się by wpisy te zawierały jak najwierniejsze odbicie sytuacji, nie tylko od strony technicznej, ale również a może przede wszystkim emocjonalnej.

Również na łamach Twojej strony internetowej, natrafiłem na informacje o „Koronie Ziemi”, czy jest to kolejny dalekosiężny cel? Czy w związku z tym projektem masz już jakieś dalsze plany eksploracji?

Pomimo wszystko, pomimo podziwu dla innych gór, najbardziej lubię Tatry, są wciąż dla mnie najpiękniejsze. Chodziłem po Tatrach w przedszkolu, podstawówce, liceum i na studiach. Później zaczęła się praca i to w międzynarodowej korporacji budowlanej. Przez wiele lat praktycznie tylko pracowałem i w pewnym momencie powiedziałem – nie…

Nie mogę tylko pracować i wróciłem w góry na poważnie. Zrobiłem kurs wspinaczki skalnej, kurs lawinowy, kurs taternicki. Korona Ziemi nie była od początku moim planem. Tak wyszło, że zdobyłem Mount Blanc, a później Elbrus. A jak zdecydowaliśmy się z dziewczyną pojechać na wyższą górę niż w Tatrach to wybraliśmy Kilimandżaro, ze względu na brak trudności technicznych i opisy Hemingway-a. Dopiero wtedy zacząłem myśleć o koronie.

Każda najwyższa góra na poszczególnych kontynentach ma swoją ciekawą historię podboju. Nie mam w tej chwili konkretnego planu zdobycia wszystkich szczytów z korony, zobaczymy… Najbardziej fascynuje mnie Everest – wyprawy z lat 20-tych, ataki Szwajcarów w 1952 r., zwycięska wyprawa z 1953 r. To są niesamowite historie, to byli niesamowici ludzie…

zdjęcia od lewej: Kilimandżaro 5985 m.n.p.m. / Piotr Cieszewski – Aconcagua 6962 m.n.p.m.

Serdecznie dziękuję Piotrowi za znalezienie czasu w tym wypełnionym tak wieloma zadaniami okresie, za udzielenie wywiadu i podzielenie się z nami Swoją historią, oraz planem realizacji pięknego marzenia. Trzymajmy kciuki za powodzenie i pomyślne zdobycie szczytu Mount Everestu przez Piotra, oraz przede wszystkim za bezpieczny do nas powrót.

Równocześnie zapraszam Wszystkich do odwiedzania strony Piotra, oraz śledzenia losów wyprawy – wyprawy po marzenie, wyprawy niosącej w świat dobroczynne przesłanie idei „Szlachetnej Paczki”, w którą zaangażować może się również każdy z nas, do czego również zachęcam, pomaganie bowiem to dzielenie się dobrem które nas spotyka, to ofiarowanie komuś uśmiechu, a nikt z nas przecież nie wie czy jutro to On sam nie będzie w potrzebie…

zdjęcia od lewej: Piotr Cieszewski – Mont Blanc 4810 m.n.p.m. / Śniegi Kilimandżaro – Hemingway miał rację że tam leży śnieg…

Na zakończenie:

Niedawno w ręce Piotra trafił mój pierwszy autorski tomik poezji „Na krawędzi”. Piotr wygrał go w konkursie zorganizowanym na łamach mojej witryny „Jaki to szczyt”. Podczas korespondencji z Piotrem zadeklarował On rzecz dla mnie wyjątkową, rzecz która przyspieszyła bicie mojego serca – napisał że tomik ten pojedzie wraz z nim do bazy pod Everestem. To coś co wzruszyło mnie i ucieszyło do głębi, jako że los odebrał mi samemu możliwość eksploracji gór w stopniu o jakim zawsze marzyłem…to tak jakby cząstka mnie trafiła w te miejsca o których marzę – serdecznie mu za to dziękuję.

Piotr obiecał również że o ile będzie to tylko możliwe wykona zdjęcie z tomikiem w Base Camp pod Everestem, niechybnie jak tylko to ważne i wyjątkowe dla mnie zdjęcie otrzymam trafi ono również za pośrednictwem witryny do Was, jako że zapewne jeszcze nie raz będę powracał do losów wyprawy na łamach witryny.

Linki:

Linki powiązane:


Przypisy:
Zdjęcia wykorzystane w artykule są własnością (za wyłączeniem zdjęć Mount Everestu) Piotra Cieszewskiego i pochodzą z jego prywatnych zbiorów – dziękuję za zgodę na ich publikację – więcej zdjęć znajdziecie na jego witrynie – www.everest60lat.pl

Wykorzystane w banerze, oraz artykule zdjęcia Mount Everestu pochodzą z zasobów Wikipedii i zostały udostępniane w ramach publicznej licencji o prawach autorskich GNU Free Documentation License wersja 2.5 z zachowaniem i wskazaniem autora – Luca Galuzzi.

artykuł / wywiad: „Piotr Cieszewski – Szlachetna Paczka na Evereście” / aktualizacja: 14.07.2017 stron 1

tekst i opracowanie: Sebastian Nikiel