namiot Desert&Fox S003-JY-L

SPRZĘT / dwuosobowy namiot turystyczny marki Desert&Fox / strona 3/3

Desert&Fox Tent 2 – w terenie…

Po latach mojej nieobecności na kilkudniowych szlakach, szczególnie z własnym namiotem, ten rok przyniósł tu wreszcie wyczekiwaną zmianę. Wciąż ogromnym wysiłkiem, wstrzeliwując się w dni kiedy choroba z którą walczę od kilkunastu lat się cofa szczęśliwie wybrałem się na taki właśnie wypad. Nie pora tu na szersze rozwodzenie się nad kosztami tej walki, oraz samego wyjazdu, tu w kontekście omawianego namiotu marki Desert&Fox ważne jest to że to właśnie on był mi domem podczas trzydniowego wyjazdu w Pieniny.

Po latach mojej nieobecności na kilkudniowych szlakach, szczególnie z własnym namiotem, ten rok przyniósł tu wreszcie wyczekiwaną zmianę, udało mi się wreszcie wybrać na kilkudniowy wypad górski, przy okazji testując namiot Desert&Fox, jako cel obrałem drogie mi Pieniny – tu po lewej podczas podróży, po prawej punkt startu na szlak – wejście do wąwozu Homole.

Namiot okazał się od początku wdzięcznym towarzyszem wypadu. Na miejsce noclegów wybrałem bazę namiotową należącą do SKPB Łódź, ulokowaną w pięknej dolince tuż za Wąwozem Homole, oraz u podnóży Wysokiej. Rozłożenie namiotu od chwili zrzucenia plecaka do wniesienia rzeczy do jego wnętrza zajęło mi około 10 minut. Jak już wiecie biorąc poprawkę na mimo wszystko dość cienki materiał podłogi rozbiłem go na dodatkowej, dopasowanej do rozmiarów jego podłogi, płachcie.

Malowniczy wąwóz Homole w Pieninach który przemierzałem podążając do bazy namiotowej SKPB pod Wysoką…

Od razu jednak też pojawiły się spodziewane wcześniej problemy, niezbyt poważne, jednak należy tu o nich wspomnieć. Jak opisywałem to wcześniej otrzymane w zestawie z namiotem szpilki (śledzie) były bardzo niskiej jakości z galwanizowanej stali o średnicy 4 mm. Już podczas pierwszej próby ich wbicia w glebę wygięły się jak z plasteliny… Przewidując jednak te problemy miałem ze sobą inne szpilki, tudzież z namiotu T2 marki Quechua, które nieporównywalnie łatwiej można było wbić w ziemię, zachowały one również pełną sztywność, nie było na nich śladów jakiegokolwiek wygięcia, a mają już przecież ładnych kilka lat i kilka wypadów w teren za sobą… Śledzie z modelu T2 są znacznie cięższe, mają one średnicę aż 5 mm, jednak te kilka dodatkowych gramów nie usprawiedliwia postępowania marki Desert&Fox, jest to zbyt daleko posunięty przykład minimalizmu w celu odchudzenia wagi modelu. Na szczęście póki co była to jedyna taka przykra niespodzianka.

Baza namiotowa SKPB Łódź pod Wysoką w Pieninach stała się moim i omawianego namiotu domem na trzy piękne dni… prosty i trwały system montażu umożliwił mi rozłożenie namiotu Desert&Fox w niespełna 10 minut. Jednak w tej litanii zalet warto też wspomnieć o pierwszy poważnym minusie, choć tu akurat spodziewanym – obecne w zestawie śledzie już podczas pierwszej próby wbicia w grunt zgięły się jak z plasteliny… właśnie dlatego w recenzji zalecam ich wymianę jeszcze przed wyjazdem w teren. Z pewnością jednak namiot będzie się bardzo dobrze prezentował na każdym biwaku tu w sąsiedztwie namiotu marki Quechua i Fjord Nansen.

Tak wyglądały śledzie obecne w zestawie z namiotem Desert&Fox po pierwszej próbie wbicia w gliniasty grunt… właśnie z tego powodu, przewidując taki obrót sprawy od razu wziąłem ze sobą inne śledzie, tudzież z leciwego namiotu Quechua T2, tu widoczne po prawej tuż po wyjściu z ziemi wraz z śledziami Desert&Fox.

W dniu gdy przybyłem do bazy po ciemnobłękitnym niebie snuły się leniwie białe postrzępione pióropusze obłoków, temperatura sięgała około 28°C. Chmury te jednak pomimo że malownicze zwiastowały zbliżającą się zmianę pogody. Zanim jednak ta nastąpiła wespół z zachodzącym słońcem i płynącymi z południowego zachodu kłębiącymi się sino granatowymi chmurami, podpalonymi od dołu pąsami i złotem zgotowały mi magiczny spektakl jaki mogłem podziwiać z wybitnie widokowego szczytu Wysokiej w Pieninach. Siedziałem tam oczarowany, przesycony tym pięknem, oraz szczęściem że oto po latach znów tu jestem… gdy ostatnie promienie słońca zgasły za krawędzią horyzontu popędziłem w dół po stromo opadających zboczach masywu do bazy namiotowej – do swojego małego zielonego domku, tudzież namiotu marki Desert&Fox.

Zwyczajowo po szybkim rozbiciu namiotu, oraz przepakowaniu ruszyłem na szlak – tu szczególny szlak, o którym śniłem od lat – szlak prowadzący na najwyższy szczyt Pienin – Wysoką. Po drodze mijając samotne drzewo (na górze po lewej) pod którym siedziałem po raz ostatni w 2006 roku…

Temperatura pierwszej nocy oscylowała w graniach od +18 do +15°C, co zapewniło znakomite warunki do snu. Szczególnie biorąc poprawkę na posiadany przeze mnie raczej letni śpiwór marki ICEBERG model Profi I. Obudziwszy się przed szóstą byłem naprawdę dobrze wypoczęty, a co doprawdy rzadko mi się zdarza… z pewnością również miał na to wpływ nie tylko namiot, śpiwór czy mata, ale przede wszystkim miejsce w którym się znajdowałem… jeszcze przed otwarciem oczu pierwszym co usłyszałem to dzwonki pędzonych w górę na halę stada owiec i pokrzykiwania Bacy, tuż obok szumiał wartki potok, a nad nim świerki i ten cudowny zapach – budzącego się po nocy do życia świata. Zapach rosy na trawach, mokrej ziemi, łąk lasu i mchu… po otwarciu moskitiery i wejścia do namiotu dostrzegłem jednak to czego się obawiałem, całkowicie zmienione warunki pogodowe. Wczorajszy błękit nieba przykryła gruba pierzyna szarych chmur, spadła też wyraźnie temperatura.

Na górze po lewej ostatnie metry podejścia pod punkt widokowy na szczycie Wysokiej, po prawej autor na nim, dalej majestatyczny zachód słońca podziwiany ze szczytu i nocą po powrocie do bazy – do mojego małego zielonego domku, tudzież namiotu Desert&Fox.

Nie miało to jednak oczywiście wpływu na to iż kolejny dzień w całości spędziłem na szlaku. Spakowawszy niezbędne rzeczy, nie zapomniawszy oczywiście o górze foto-szpeju, ruszyłem z bazy w dół do Jaworek, dalej BUS-em do Szczawnicy, a z niej kolejnym do pobliskiego Krościenka. Stamtąd ruszyłem na Sokolicę, a z niej po przeprawieniu się przez Dunajec rozpocząłem męczące podejście na Palenicę. Tam posiliwszy się podążyłem moim ulubionym szlakiem, o wybitnych walorach widokowych, prowadzącym z Palenicy przez Szafranówkę, Witkule, Cyrhle, Durbaszkę ponownie na przełęcz pod Wysoką, a z niej z powrotem znów do bazy.

Temperatura pierwszej nocy oscylowała w graniach od +18 do +15°C, co zapewniło znakomite warunki do snu, obudziłem się przed szóstą bardzo dobrze wypoczęty. Na zewnątrz warunki pogodowe zmieniły się jednak radykalnie w stosunku do wcześniejszych, błękit nieba przykryły sine kłębu niskich chmur. Nic to, to wszakże część uroku wypadów górskich, szybkie śniadanie w bazie, następnie pakowanie i start na szlak. Tu na dole po lewej podczas zejścia z bazy do wsi Jaworki, na Jameriskowych Skałkach, po prawej hala Bukowinki.

Aura pomimo kiepskiego startu poprawiła się około południa, chmury rozstąpiły się odsłaniając błękit nieba… nie trwało to jednak długo, tuż po godzinie 16 niebo ponownie zaczęło okrywać się kołderką z sinym chmur. Oznaczało to nici z oczekiwanego kolejnego malowniczego zachodu słońca, choć z drugiej strony nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Gdyby bowiem takowy był sam nie wiem o której bym powrócił do bazy, zważywszy że bez niego wciąż prąc na przód miało to miejsce półtorej godziny po zachodzie słońca.

Aura pomimo kiepskiego startu poprawiła się około południa, chmury rozstąpiły się odsłaniając błękit nieba… drugiego dnia postanowiłem zrobić dość długie, prowadzące pięknym szlakiem przejście z Krościenka przez Sokolicę na Palenicę i dalej przez Cyrhle, Durbaszkę z powrotem pod Wysoką skąd już po zmierzchu zszedłem do bazy namiotowej. Tu na górze po lewej i prawej w drodze z Krościenka na Sokolicę przez Czertezik, niżej widok z Hali Bukowinki na wieś Jaworki, po prawej Krościenko widziane ze szlaku na Sokolicę, na dole po lewej widok z Czertezika i po prawej z Sokolicy.

Tej nocy sytuacja termiczna miała się jednak, zgodnie z zapowiedziami synoptyków, radykalnie pogorszyć, miała to być najzimniejsza z sierpniowych nocy. Prognozy mówiły o temperaturach rzędu +8°C, nie przejmowałem się tym zbytnio, ubrałem tylko dodatkową bluzę polarową i z przyjemnością po klimatycznej kolacji przy świecach, oraz pięknie spędzonym dniu zawinąłem się w śpiwór zapadając w sen. Tuż po pierwszej w nocy obudziło mnie zimno. Nie krytyczne, ale na pewno mało przyjemne… dopiero gdy ubrałem dodatkowe spodnie polarowe zapadłem ponownie w sen. Rankiem gdy otwarłem namiot przywitał mnie tak jak pierwszego dnia błękit czystego nieba, oraz… para z ust.

Po lewej kultowa, uszkodzona w podczas akcji ratunkowej 06.09.2018r, reliktowa sosna na szczycie Sokolicy, po prawej zejście z Sokolicy w kierunku przeprawy flisackiej przez Dunajec…

Po przeprawieniu się przez Dunajec ruszyłem w kierunku malowniczej Palenicy tu po prawej, mijając po drodze Schronisko Orlica na zdjęciu po lewej.

Tamtego dnia pogoda zmieniała się jak w kalejdoskopie, wpierw ranek przywitał mnie chmurami, które ustąpiły dość szybko miejsca błękitowi nieba, by ponownie popołudniu zdominować nieboskłon… oznaczało to niestety koniec marzeń o kolejnym, jak na Wysokiej, spektakularnym zachodzie słońca, z drugiej strony dzięki temu udało mi się zejść do bazy wkrótce po zmierzchu, w przeciwnym razie miałoby to miejsce na pewno znacznie później. Po lewej polana tuż za Witkulą, po prawej podejście pod Rabsztyn.

Ubrawszy się w długie spodnie, gruby polar, oraz kurtkę przeciwdeszczową, zabrałem „śniadaniowe graty” i ruszyłem do obozowej kuchni. Tam podczas rozmowy z miłą Bazową dowiedziałem się że termometr wskazał rankiem tylko +6°C co wyjaśniło nocny kryzys, z pewnością bowiem wówczas temperatura była jeszcze niższa. Zważywszy na fakt że mój śpiwór gwarantował komfort termiczny do +13°C, oraz tolerancji do +9° omawiany namiot zapewnił mimo niesprzyjających warunków dobrą ochronę przed chłodem, choć oczywiście mogłoby tu być lepiej. Określa to też granice jego możliwości wykorzystania, wydaje się że sprawdzi się on najlepiej późną wiosną, oraz latem, podczas ciepłych nocy przy temperaturze powyżej 10°C, poniżej tej granicy komfort zacznie szybko spadać.

Druga noc w bazie namiotowej SKPB pod Wysoką przyniosła ze sobą gwałtowne ochłodzenie, według zapowiedzi temperatura miała spać do +8°C. Tuż po pierwszej w nocy obudziło mnie zimno. Nie krytyczne, ale na pewno mało przyjemne… dopiero gdy ubrałem dodatkowe spodnie polarowe zapadłem ponownie w sen. Rankiem gdy otwarłem namiot przywitał mnie tak jak pierwszego dnia błękit czystego nieba, oraz… para z ust, wkrótce okazało się że o godzinie 6 temperatura wynosiła zaledwie +6°C, co oznaczało że z pewnością w nocy była jeszcze niższa.

Powyższe warunki stworzyły jednak dogodną okazję do testu zdolności do radzenia sobie z problemem kondensacji pary wodnej na wewnętrznych powierzchniach tropiku namiotu, występującego podczas dużej różnicy temperatury i wilgotności pomiędzy jego wnętrzem, a otoczeniem. Rankiem w istocie doszło do zgromadzenia dużej ilości skroplonej pary wodnej na zewnętrzny poszyciu tropiku namiotu, oraz minimalnej po stronie wewnętrznej. Nie doszło jednak absolutnie do przemoczenia tropiku, a obecne po stronie wewnętrznej krople wody były nieliczne, zgromadzone przede wszystkim w rejonie pałąków. Oznacza to że namiot zapewnił wzorowy obieg termiczny, co z cała pewnością należy wiązać z obecnością dwóch lufcików w szycie tropiku, oraz prześwitem pomiędzy jego dolnym brzegiem a ziemią. Na plus również odporność powłoki tropiku i szczelność podklejanych szwów.

…powyższe warunki stworzyły jednak dogodną okazję do testu zdolności do radzenia sobie z problemem kondensacji pary wodnej na wewnętrznych powierzchniach tropiku namiotu, która dość obficie zgromadziła się na ściankach po zewnętrznej stronie tropiku, oraz w niewielkich ilościach po jego wewnętrznej stronie przede wszystkim w obrębie pałąków nośnych. Nie doszło jednak absolutnie do przemoczenia tropiku, do przedostania się wody do jego wnętrza, tu duży plus dla jakości namiotu Desert&Fox.

Był to niestety ostatni mój dzień w bazie pod Wysoką, po śniadaniu nadeszła pora na pakowanie i składanie namiotu. Zważywszy na wilgotną zimną noc, zdjąłem jego tropik strzepałem i zawiesiłem na sznurze rozpiętym pomiędzy drzewami. W zaledwie kilkanaście minut był on suchy. Cały proces składania namiotu zajął mi nie więcej niż 20 minut. Tak zakończyła się nasza pierwsza wspólna wyprawa w teren, mając jednak na uwadze liczne zalety modelu mam nadzieję że nie ostatnia.

Po zimnym poranku, nadszedł niestety czas na spakowanie szpeju i namiot i powrót w doliny… otrzepawszy mokry od skroplonej pary tropik rozwiesiłem na sznurze rozwieszonym pomiędzy świerkami w bazie i już po kilkunastu minutach był on suchy gotowy do spakowania. Omawiany namiot przez te trzy dni gdy był mi domem wylegitymował się szeregiem dobrych cech, w tym wysokim komfortem użytkowym, wygodą, dużą pojemnością i łatwym, oraz szybkim składaniem i rozkładaniem.

Podsumowanie – warto czy może jednak nie?

Namiot chińskiej marki Desert&Fox okazał się znakomitym towarzyszem podczas górskiego wypadu, gdzie wylegitymował się licznymi, ważkimi, zaletami. Najpierwszą z nich jest jego niska waga własna, wynosząca zaledwie 1,8 kg a pamiętajmy że mamy do czynienia z modelem dedykowanym dla dwóch osób, o wymiarach podłogi 200 x 140 cm i wysokości w szczycie aż 105 cm. Przekłada się to na pewno na wyższy komfort podczas jego transportu przytroczonego do plecaka.

Pieniny – Wysoka 1050 m n.p.m.
Podczas tego trzydniowego wypadu namiot Desert&Fox okazał się być bardzo wdzięcznym towarzyszem wędrówek, pomimo kilku zauważonych niedociągnięć globalnie jest to model wart polecenia i zakupu.

Z pewnością na plus modelu należy też zaliczyć ogólnie dobrą jakość wykonania, podklejane szwy tropiku, obecność dwóch lufcików, oraz dodatkową kieszonkę wewnątrz sypialni i haczyk dla lampki w jej szczycie. Nie można też przemilczeć dobrej jakości tkaniny z jakich go wykonano, tudzież Oxford PU 210D (podłoga sypialni) i wodoodporną tkaninę poliestrową z dodatkową impregnacją PU 210 T z której wykonano tropik. Podobnie na plus zaliczyć trzeba wykonanie składanych pałąków z trwalszego od włókna szklanego aluminium, dobrej jakości zamki błyskawiczne, oraz łatwe składanie i rozkładanie.

Szybkie składanie i rozkładanie, niska waga własna przy równocześnie dużej powierzchni sypialni i wysokości w szczycie, dobrej jakości tkaniny, podklejane szwy i znakomita cyrkulacja powietrza – to z pewnością bardzo ważne atuty namiotu Desert&Fox, do wad na pewno należy zaliczyć niechlujne wykończenie niektórych szwów, oraz fatalnej jakości śledzie, globalnie jednak może on być znakomitym towarzyszem wielodniowych wypadów w teren w okresie letnim.

Nie jest też oczywiście to model całkowicie wolny od wad, bynajmniej… moje uwagi dotyczą jednak przede wszystkim jakości wykończenia szwów, oraz nieco chwilami przesadnego obniżania wagi namiotu, kosztem jego sprawności i komfortu. Mowa tu oczywiście o niskiej jakości szpilkach, które trzeba po prostu zaraz po zakupie wymienić na inne. Innym budzącym niepokój faktem jest dość niska grubość, mimo dobrej deklarowanej odporności na wodę, tkaniny podłogi Oxford PU 210D, co stawia pod znakiem zapytania jej odporność na tarcie, nie mówiąc już o przedziurawieniu.

Po lewej widoki z podejścia pod Wysoką, po prawej widoki ze szczytu…

Warto też jeszcze wspomnieć że kąt pochylenia ścianki namiotu pomimo względnie dużych wymiarów podłogi sprawia że osoby powyżej 175 cm mogą odczuwać dyskomfort podczas snu. Problem ten jednak można łatwo wyeliminować gdy użytkujemy namiot sami śpiąc po przekątnej namiotu. Ostatnim drobnym minusem o jakim jeszcze warto wspomnieć jest brak elementów odblaskowych, te naprawdę przydają się podczas wychodzenia i wchodzenia do namiotu nocą. W modelu znajdziemy też niewielki, ale w mojej ocenie wystarczający przedsionek, który z łatwością pomieści nasze buty, kuchenkę, czy niewielki plecak.

Po lewej autor w Szczawnicy, w parku zdrojowym podczas oczekiwania na BUS do Krościenka, po prawej bohater niniejszej recenzji dwuosobowy namiot chińskiej marki Desert&Fox.

Globalnie szczególnie biorąc pod uwagę niską cenę modelu, oraz znacznie liczniejsze zalety od zauważonych i raczej mało istotnych wad, namiot marki Desert&Fox może być znakomitym wyborem, szczególnie w korelacji z czasem bardzo drogimi modelami jednoosobowymi, a które oferują daleko mniejszy komfort od recenzowanego namiotu. Decydując się na jego zakup trzeba być jednak również świadomym jego ograniczeń, w tym oferowanego komfortu termicznego, oraz konieczności dokupienia dodatkowej podłogi (płachty) i wymiany szpilek.

.

Zalety:

  • ogólnie dobry stosunek ceny do jakości
  • bardzo dobry komfort dla jednej osoby i dobry dla dwóch (przy wzroście do 175 cm)
  • niska waga własna
  • małe rozmiary po złożeniu
  • dobrej jakości aluminiowe pałąki
  • dobrej jakości powłoka przeciwdeszczowa
  • wysokiej klasy materiały z jakich wykonano tropik i podłogę namiotu tudzież PU 210 T i Oxford PU 210D
  • dobrej jakości zamki błyskawiczne
  • dwa wywietrzniki
  • warianty kolorystyczne tropiku
  • bardzo łatwe i szybkie składanie i rozkładanie
  • szybkie schnięcie tropiku
  • bardzo dobra cyrkulacja powietrza wewnątrz namiotu
  • wysoki komfort termiczny w porze letniej
  • brak efektu kondensacji pary wodnej po wewnętrznej stronie tropiku
  • dodatkowa kieszonka na drobiazgi wewnątrz sypialni i haczyk w szczycie do powieszenia lampki
  • bardzo dobra ochrona przed promieniowaniem ultrafioletowym

.

Wady:

  • brak instrukcji obsługi
  • niskiej jakości / podatne na wyginanie szpilki (śledzie)
  • tylko 4 linki do odciągów w zestawie
  • niskiej jakości wykończenie szwów wokół otworów wentylacyjnych
  • miejscami niechlujne zakończenie szwów tropiku i sypialni
  • niezabezpieczone otwory po podwójnych przeszyciach w tropiku w rejonie otworów wentylacyjnych (w tym egzemplarzu)
  • brak elementów odblaskowych
  • podatna na uszkodzenia mechaniczne podłoga sypialni

.

Przydatne linki:

.

Inne powiązane / podobne recenzje w dziale SPRZĘT:

.

oficjalna strona marki na platformie AliExpress:

www.pl.aliexpress.com/store/4229008

.


dwuosobowy namiot turystyczny marki Desert&Fox / strona 3/3

Fotografie wariantów kolorystycznych i grafik omawianego namiotu, oraz powiązanych z nim tematycznie innych produktów marki Desert&Fox zaprezentowano w opracowaniu zgodnie z art. 29 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jako ograniczenie majątkowych praw autorskich na rzecz dozwolonego użytku, zgodnie z nowelizacją rzeczowej ustawy z 2015 roku, wyłącznie w celu prezentacji i szerszego zobrazowania poruszanych tematów, pozostających w ścisłym związku z jego tematem.

opracowanie i zdjęcia z wyłączaniem wariantów kolorystycznych omawianego namiotu, oraz schematu jego budowyy: Sebastian Nikiel 26.07.2020

zdjęcia inne niż własne pobrano ze strony sklepu marki Desert&Fox na platformie handlowej AliExpress >>

Informacja o prawach autorskich – można wykorzystywać nieodpłatnie wyłącznie w zastosowaniach niekomercyjnych, oraz z uznaniem i zachowaniem autorstwa, zgodnie z licencją Creative Common 3.0 – www.creativecommons.org / Copyright – can be obtained in a non-commercial manner and with the recognition and behavior made, in accordance with the license under the Creative Common 3.0 license – www.creativecommons.org

Informacja prawna – wszystkie wyrażane na łamach niniejszej recenzji poglądy, są wyłącznie moją osobistą opinią na temat danego sprzętu, odzieży, czy akcesorium, wynikającą z posiadanego doświadczenia, nabytego w trakcie jego użytkowania, oraz dotyczącą wyłącznie testowanego egzemplarza, a nie całościowo danego modelu produktu. Niniejsza recenzja nie powstała na zamówienie firm trzecich, nie była również przez takowe sponsorowana.