głowica fotograficzna Andoer H-35

SPRZĘT / głowica fotograficzna marki Andoer model H-35 / strona 2/4

W centrum szybkozłączki znajduje się szpara długości 23 mm i szerokości 5 mm umożliwiająca swobodne przemieszanie w tym zakresie długości gwintu śruby o średnicy ¼ cala mocującej płytkę do korpusu aparatu. Po bokach na czole płytki rozlokowano cztery gumowe, perforowane podkładki. W założeniu mają one przeciwdziałać tendencji do obrotu korpusu aparatu wokół osi płytki, w praktyce i owszem jest tak, ale dopiero po dłuższym czasie. Tu niezmiennie, w każdej jaką dotychczas miałem okazję trzymać w ręce płytce, element ten gdy jest nowy działa dokładnie odwrotnie, to jest zamiast blokować powoduje powstanie luzów pomiędzy korpusem, a szybkozłączką. Jest to spowodowane początkowo sprężystością gumowego radełkowania. Dopiero z czasem, po dłuższym użytkowaniu, ściera i utwardza się ono na tyle aby przestać generować problemy.

Wymiary płytki szybkozłączki głowicy to 48 mm szerokości i 50 mm długości przy grubości bez szyn prowadzących 10,5 mm, oraz całkowitej z szynami 14,5 mm. Element ten wykonano z jednego kawałka lekkiego stopu aluminium.

Zaglądając pod spód płytki szybkozłączki przekonamy się że centralna część, poza krawędziami bocznymi i prowadzącymi, jest pusta. Sprzyja to odchodzeniu elementu, ale też umożliwia ukrycie łba śruby mocującej do korpusu aparatu. Ten ostatni wyposażono w wygodne metalowe uszko umożliwiające wygodne jej dokręcenie, ale i szparę w łebku umożliwiającą dokręcenie jej lub odkręcenie na przykład za pomocą monety. W poprzecznej osi, na krawędziach bocznych płytki, dodano od dołu, wspomniane już, metalowe trzpienie. Wystają one poza obrys płytki na 3 mm, blokując się w dopasowanych szparach płytki podstawy głowicy, co chroni korpus aparatu przed przypadkowym wysunięciem z szczęk płytki w przypadku niepełnego ich dokręcenia.

Na górnych powierzchniach szczęki szyn zaciskowych dostrzeżemy kolejną nadrukowaną w osi głowicy skalę od 0 do 20 mm , w skoku co 1 mm, w każdą ze stron. Umożliwia to dokładniejsze ustawienie w osi optycznej zamontowanego na głowicy aparatu, względem osi pionowej głowicy. Zamknięcie szczęk prowadnic regulujemy za pomocą wygodnego, dużego pokrętła, umieszczonego w osi poziomej płytki. W przeciwieństwie do dźwigienki i pokrętła na korpusie, tą gałkę pozbawiono dodatkowego malowania, pozostawioną ją w neutralnym, srebrnym matowym kolorze stopu, co ładnie się wpisuje w okólny wygląd głowicy, stanowiąc ciekawy, przełamujący czerń akcent. Jej powierzchnię pokrywa również wzdłużnie rowkowanie, podnoszące komfort użytkowy. Jej czoło natomiast zaślepiono nakładką z tworzywa sztucznego, która bywała w innych głowicach zawodna, tu jednak zaślepka siedzi wciąż pewnie po sześciu miesiącach użytkowania. Tu też jednak pewna uwaga, pokrętło cechuje się bardzo wysoką kultura pracy, pracuje wyjątkowo płynnie i gładko, acz jego skok na gwincie śruby jest stosunkowo niewielki, trzeba nieco się nakręcić aby zdjąć lub założyć body aparatu z szybkozłączką.

Na górnych powierzchniach szczęki szyn zaciskowych dostrzeżemy kolejną nadrukowaną w osi głowicy skalę od 0 do 20 mm, w skoku co 1 mm, w każdą ze stron. W każdym miejscu, również tu widać dbałość marki o jak największe odchudzenie modelu, wszędzie gdzie było to możliwe materiał został wybrany. Ogromną zaletą głowicy Andoer H-35, tudzież pytki i samej szybkozłączki, jest pełna zgodność z systemem Arca Swiss, co oznacza kompatybilność z wszystkimi akcesoriami, oraz wymiennymi płytkami, zgodnymi z tym standardem, w tym gripami jakich sam używam. Całkowicie eliminuje to konieczność używania szybkozłączki, gdyż aparat wyposażony w taki grip montowany jest bezpośrednio do głowicy – tu po prawej mój aparat FUJIFILM XT-20 z takim właśnie gripem zamocowany bezpośrednio do omawianej głowicy.

Po przeciwnej stronie, na bocznej płaszczyźnie prowadnic, również w osi poziomej płytki, dodano wysuniętą na około 14,5 mm poza obrys płytki poziomicę, o średnicy 10 mm, co oczywiście należy zapisać na poczet kolejnych plusów głowicy Andoer H-35. Skoro o plusach mowa, pora wspomnieć o najważniejszym z nich – płytka jak i oczywiście sama szybkozłączka pozostaje w pełni zgodna z systemem Arca Swiss – cechy na której obecność zawsze zwracam baczną uwagę. Z pewnością inną istotną cechą którą zawsze brać warto pod uwagę przy wyborze nowej głowicy, jest łatwa możliwość zmiany płytki dla szybkozłączki. Tu można to zrobić odkręcając po prostu centralną, o standardowym gwincie 3/8 cala śrubę. Korpus głowicy Andoer H-35 wyposażono w przedniej części w szczerbę umożliwiającą pochylenie płytki dla szybkozłączki w zakresie do 90°.

Na koniec części poświęconej omówieniu budowy głowicy, pora wreszcie powiedzieć nieco więcej o materiale z którego wykonano jej kulę, oraz kolumnę łącząca tą ostatnią z płytką mocująca szybkozłączkę. Jak już wiecie to właśnie ten element powodował u mnie pewne wahanie w chwili zakupu modelu. Wykonany w całości z tworzywa sztucznego, jako jeden element, jest dość niestandardowym rozwiązaniem. Zazwyczaj wykonane są one z metalu, jako dwa odrębne elementy – tudzież kula i kolumna. Tu marka Andoer zdecydowała się na wykorzystanie zamiast metalu tworzywa typu ABS, czyli dokładniej terpolimeru akrylonitrylo-butadieno-styrenowego, a całość wycięto z jednego bloku za pomocą numerycznej frezarki CNC. Świadczy o tym pośrednio sam wygląd powierzchni kuli, gdzie jeśli się przyjrzeć dostrzeżemy drobne równo rozlokowane poprzeczne rowki – pozostałości po pracy frezu.

Głowica Andoer H-35 dostarczana jest wraz z przejściówką gwintową 3/8″ na ¼”, korpus wykonano z lekkiego stopu aluminiowego, podobnie płytkę dla szybkozłączki jak i ją sama, rowkowane gałki, oraz dźwigienkę.

Można było też oczywiście wykończyć taką powierzchnię na gładko, ale w tym konkretnym przypadku byłby to błąd, choć początkowo nie wydawało mi się to takie oczywiste. Sprawa stała się jednak jasna podczas pierwszych prób z obciążeniem. Takie wykończenie powierzchni kuli zwyczajnie sprzyja lepszemu jej trzymaniu przez gniazdo głowicy. Co jednak z trwałością w kontekście wytrzymałości metalu? To właśnie tu jak się można łatwo domyślić skrywały się moje niepokoje. Uspakajały mnie jednak doświadczenia wyniesione z użytkowania obiektywów których bagnety wykonano właśnie z tworzywa ABS. Mowa tu o budżetowych szkłach marki FUJIFILM z serii XC, jak Fujinon XC 16-50 mm f/3.5-5.6 OIS, czy Fujinon XC 50-230 mm f/4.5-6.7 OIS. Oba służą mi z powodzeniem od połowy 2015 roku i pomimo że szczególnie ten dłuższy zoom 50-230mm jest intensywnie użytkowany, bagnet nadal trzyma pewnie, nie widać też istotniejszych śladów jego zużycia. Tak, widoczne są zarysowania, oraz przytarcie rantu gwintu bagnetu, są one jednak paradoksalnie mniejsze od tych jakie można dostrzec na bagnecie aluminiowym w jaki wyposażony inny mój obiektyw FUJIFILM Fujinon XF 18-55 mm f/2.8-4 OIS, a służący o ponad połowę krócej.

Największym zaskoczeniem w głowicy jest z całą pewnością zastosowanie tworzywa sztucznego ABS (terpolimeru akrylonitrylo-butadieno-styrenowego). Wykonanego z niego tak newralgiczny element jak kula głowicy, oraz kolumnę łączącą ją z podstawą płytki dla szybkozłączki. Jest to jednorodny element wycięty przez frezarkę numeryczną CNC o czym świadczy pośrednio charakterystyka wykończenia powierzchni tych elementów, gdzie jeśli się przyjrzeć dostrzeżemy drobne równo rozlokowane poprzeczne rowki – pozostałości po pracy frezu.

Wszystko to dobrze wróży pod kątem trwałości kuli wykonanej z tworzywa ABS omawianej głowicy. Tworzywo tego typu cechuje się bowiem wysoką twardością, a przy tym niezłą tolerancją na uderzenia, oraz odpornością na zarysowania. Nie bez znaczenia jest tu też wysoka tolerancja pod kątem temperatury pracy, mieszcząca się w widełkach od -40°C do +85 °C, dzięki czemu zarówno transportując statyw z założoną głowicą dopięty do plecaka podczas siermiężnych upałów, czy też praca na ostrym słońcu nie stanowi dla niego problemu, podobnie sytuacja będzie się miała zimą. Wady? Cóż mimo niezłej jak na tworzywo odporności na zarysowania, nie jest ona tak wysoka jak dobrej jakości stopów metalowych. Tu faktycznie po pół rocznym okresie użytkowania pojawiły się na powierzchni kuli ryski, przy czym w żaden sposób nie wpływają one obecnie na stabilność i pewność trzymania zadanego kąta pochylenia kuli głowicy.

Pomimo że początkowo miałem obawy jak taki materiał sprawdzi się przypadku tak ważnego i poddawanego dużym obciążeniom elementu, jakim jest kula głowicy fotograficznej, po blisko półrocznym użytkowaniu mogę powiedzieć że moje obawy były tu całkowicie nieuzasadnione. Owszem pojawiły się na jej powierzchni ryski, nie wpływają one jednak w żaden sposób na funkcjonalność głowicy.

Podsumowując głowica marki Andoer model H-35 została wykonana z wysokiej klasy materiałów, które wykończono i spasowano z najwyższą starannością. Brak tu jakichkolwiek luzów, czy nadlewek. Na zdecydowany plus trwałość powłok lakierniczych, wysoka ergonomiczność, oraz ponadprzeciętna kultura pracy. Pokrętła obrotu wokół osi, czy blokującego szybkozłączkę pracują płynnie, z lekkim wyczuwalnym oporem, równomiernie na całej długości gwintu. Na plus łatwość operowania dociskiem kluli, oraz trwałość zastosowanych rozwiązań. Nie wolno tu pominąć tak ważnej zalety jak mechanizm sprężynowy zmiany położenia dźwigienki, czy zgodność płytki z systemem Arca Swiss. Pomimo że może to początkowo niepokoić, zastosowanie tworzywa sztucznego ABS do wykonania kuli i kolumny łączącej ją z płytką szybkozłączki ma jednak sens, a trwałość tego materiału dobrze rokuje wytrzymałości tych elementów głowicy. Model cechuje też nienaganny, przemyślany i nowoczesny wygląd, pozbawiony krzykliwych elementów jest zrównoważony i estetyczny.

Podsumowując głowica marki Andoer model H-35 została wykonana z wysokiej klasy materiałów, które wykończono i spasowano z najwyższą starannością. Brak tu jakichkolwiek luzów, czy nadlewek. Na plus również wysoka kultura pracy, pewność trzymania zadanego kąta, estetyka i trwałość powłok lakierniczych. Po prawej bohaterka tej recenzji podczas pracy w plenerze – tudzież fotografowania zachodu słońca z Lipnika Kopiec.

15 kg – czy aby nie za dużo?

Nie wspomniałem jeszcze o nośności głowicy Andoer H-35, tą marka oszacowała aż na… 15 kg. Przyznam że zawsze podchodzę do deklaracji tego typu z dużą dozą ostrożnością, a już szczególnie w przypadku tak sporych wartości. Zachowując jednak testerski dystans, dając szansę na wykazanie się głowicy, potwierdzenie, lub obalenie tych parametrów przystąpiłem do testów.

Jak wyglądał taki test? Pierwszy najprostszy to oczywiście zamontowanie na głowicy H-35 własnego zestawu fotograficznego w najcięższej konfiguracji, to jest:

  • aparat FUJIFILM X-T20 / 390 g
  • obiektyw 7artisans 60mm f/2.8 Macro / 550g
  • dodatkowy grip do body aparatu FUJIFILM X-T20 / 135 g
  • akcesoria: filtr polaryzacyjny / holder i pierścień filtrów prostokątnych + filtr / nadajnik pilota bezprzewodowego sterującego funkcjami migawki – 132 g

łącznie: 1207g

Przy takim obciążeniu jak należałoby się spodziewać w kontekście deklarowanych aż 15 kg udźwigu, głowica Andoer H-35 poradziła sobie znakomicie. Brak było jakichkolwiek oznak niestabilności, głowica zapewniała pewne i mocne podparcie zestawu bez względu na zadany kąt pochylenia. Jako jednak że do owych 15 kg było daleko przeprowadziłem kolejna próbę z podobną konfiguracją, gdzie zastąpiłem obiektyw stałoogniskowy zoomem FUJIFILM Fujinon XC 50-230 mm f/4.5-6.7 OIS (375g). Zmiana długości tubusu obiektywu zmienia bowiem istotnie rozkład sił działających na oś głowicy, jednak i w tym zestawieniu, pomimo skrajnego wysunięcia tubusu nie dostrzegłem żadnych problemów z utrzymaniem zadanego kąta.

Deklarowana nośność głowicy Andoer H-35 to aż 15 kg, jak wykazały testy w domowych warunkach jest to wartość dalece przeszacowana, jej realna bezpieczna wartość wynosi około połowę tej deklarowanej, to jednak oznacza że głowica poradzi sobie ze znakomitą większości zestawów fotograficznych. W moim przypadku nigdy nie pojawił się problem pływania, czy samoczynnego opadania. Tu na zdjęciu po lewej głowica H-35 zamontowana do aparatu FUJIFILM XT-20, wraz z obiektywem Fujinon XC 50-230 mm f/4.5-6.7 OIS, oraz metalowym gripem, po prawej zachód nad Jeziorem Żywieckim 19.07.2021r

Ostatni test polegał na zamontowaniu do płytki szybkozłączki głowicy Andoer H-35 poziomej kolumny statywowej, na której końcach podwieszałem obciążenie w skoku co pół, lub jeden kilogram. Po osiągnięciu 7,5 kg zaczęła pojawiać się lekka tendencja do pływania przy większym pochyleniu, wciąż jednak możliwa do opanowania, głowica opadała po zablokowaniu o mniej niż milimetr, łatwo było to więc skorygować na etapie jej blokowania. Po zablokowaniu kuli wciąż nie dochodziło do samoczynnego opadania. To pojawiło się po przekroczeniu 8 kg, nie gwałtowne, ale jednak dostrzegalne, w przypadku zdjęć na długich czasach otwarcia migawki byłoby to niedopuszczalne, tu więc mniej więcej przebiega granica nośności dynamicznej testowanej głowicy.

Celowo użyłem tu słowa „dynamicznej” czym innym bowiem jest zdolność do podtrzymania ciężaru w pozycji statycznej, tudzież gdy oś pionowa kolumny i kuli głowicy jest zgodna z korpusem, a czym innym jeśli jest ona wychylona. Można tu przyjąć że im większe wychylenie tym mniejsza nośność. Pytanie więc jakie powstaje to czy marka podaje tu zdolność udźwigu masy statycznej czy dynamicznej? Odpowiedź wydaje się oczywista, jednak aby nie bazować tylko na przeczuciach, ale i z czystej ciekawości sprawdziłem i tą opcję. Po wypoziomowaniu ramienia, ustawiając głowicę w pełni zgodnie z jej osią pionową dołożyłem kolejne obciążenia. Ostatecznie osiągnąłem 9 kg, po czym test zakończyła zbyt mała nośność statywu i tak już przekroczona blisko dwukrotnie. Jak się można było spodziewać głowica w tej pozycji zdołała podtrzymać ten ciężar, jednak wyłącznie w opisanej pozycji. Próba opuszczenia obciążenia kończyła się natychmiastowym opadaniem.

Głowica Andoer H-35 towarzyszyła mi podczas wielu górskich wojaży i pracy w domowym studio, zapewniając mocne i pewne podparcie aparatu, tu podczas wieczornej sesji na wybitnie malowniczej Przełęczy Łapszanka 22.05.2021r.

Podsumowując marka Andoer dość poważnie zawyżyła podawaną wartość obciążenia maksymalnego głowicy H-35, wydaje się że maksymalne bezpieczne obciążenie wynosi tu około 7 kg, natomiast już w przypadku wyższych wartości stabilność zostanie zachowana wyłącznie bez pochylenia kuli. Jest więc wysoce prawdopodobne że marka podała tu wartość mierzona dla obciążenia statycznego, która nie ma zbyt wielkiego przełożenia na praktyczne wykorzystanie w terenie. Czy uzyskane wartości mnie zaskakują? Bynajmniej, dokładnie takich się spodziewałem, nieco lepszych od modelu Andoer D25-C, ale na pewno nie tak wysokich jak chciałby marka. Uzyskane rezultaty są jednak dobrymi, zapewnią mocne podparcie dla znakomitej większości zestawów fotograficznych, włączając w to długie teleobiektywy. Co jednak oczywiście nie zmienia faktu że takie praktyki zawyżania osiągów są po prostu naganne i nie powinny mieć miejsca.

.


SPRZĘT / głowica fotograficzna marki Andoer model H-35 / strona 2/4

opracowanie, grafiki i zdjęcia: Sebastian Nikiel 26.09.2021

Wykorzystane cytaty, zdjęcie, lub grafiki związane z omawianym produktem, zaprezentowano w niniejszym opracowaniu zgodnie z art. 29 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jako ograniczenie majątkowych praw autorskich na rzecz dozwolonego użytku, zgodnie z nowelizacją rzeczowej ustawy z 2015 roku, wyłącznie w celu prezentacji i szerszego zobrazowania poruszanych tematów, pozostających w ścisłym związku z jego tematem.

Informacja o prawach autorskich – można wykorzystywać nieodpłatnie wyłącznie w zastosowaniach niekomercyjnych, oraz z uznaniem i zachowaniem autorstwa, zgodnie z licencją Creative Common 3.0 – www.creativecommons.org / Copyright – can be obtained in a non-commercial manner and with the recognition and behavior made, in accordance with the license under the Creative Common 3.0 license – www.creativecommons.org

Informacja prawna – wszystkie wyrażane na łamach niniejszej recenzji poglądy, są wyłącznie moją osobistą opinią na temat danego sprzętu, odzieży, czy akcesorium, wynikającą z posiadanego doświadczenia, nabytego w trakcie jego użytkowania, oraz dotyczącą wyłącznie testowanego egzemplarza, a nie całościowo danego modelu produktu.