Filtry szare – uchwycić magię światła

artykuł: „Filtry szare – uchwycić magię światła” / aktualizacja: 14.06.2017 strona 2/3

Tanie filtry oznaczają kłopoty…

Stali czytelnicy znają mnie już zapewne z tej strony że zawsze staram się o ile tylko to możliwe szukać produktów o jak najlepszym stosunku cena / jakość, z naciskiem na cenę… w przypadku jednak fotografii, szczególnie wszystkiego co związane jest z optyką, takie kompromisy prawie zawsze prowadzą do negatywnego odbicia na jakości zdjęcia. Nie inaczej jest niestety w przypadku filtrów szarych.

Przedstawiciel taniego filtra ND o zmiennej gęstości, marki K&F Concept model Slim Fader 2-400, podczas pracy w wyższych wartościach gęstości uwidacznia się jego podstawowa bolączka – nierównomierne rozłożenie pokrycia soczewek, mankament ten dotyczy jednak nie tylko tanich filtrów, lecz również markowych modeli…

Inną wadą tanich filtrów ND, bywa nierównomierne pokrycie soczewki, prowadzące do powstawia obszarów intensywniej zaciemnionych, uniemożliwiających dobranie poprawnych wartości ekspozycji… oba zdjęcia wykonano filtrem o zmiennej gęstości K&F Concept Slim Fader 2-400, na zdjęciu po prawej zaznaczono nierównomiernie zacienione przez filtr obszary pejzażu…

Dobrym przykładem jest tu wspomniany filtr ND o zmiennej gęstości K&F Concept model Slim Fader ND2-400, który pomimo że wykonany naprawdę starannie, na pierwszy rzut oka nieróżniący się od markowych produktów, wykazuje przy wyższej gęstości i dłuższych czasach naświetlania bardzo częsty grzech tanich filtrów ND – „zafarb” – tu akurat w postaci niebieskawego zabarwienia. Jest to skutek użycia złej jakości powłok, prowadzących do błędnego odzwierciedlania barw, zabarwiającego obraz, oraz często negatywnie wpływając na ostrość obrazu, przez jego rozmycie.

Innym poważnym mankamentem z jakim możemy się spotkać w przypadku tanich filtrów ND jest tak zwany „zafarb” wprowadzający w błąd system automatycznego pomiaru balansu bieli, oraz nadający zdjęciu określone zabarwienie, tutaj po lewej „zafarb” jaki dał filtr K&F Concept Slim Fader 2-400, po prawej zdjęcie porównawcze wykonane z wykorzystaniem filtra HOYA Pro ND8…

Porównanie wpływu na kolorystykę zdjęcia (balans bieli w obu przypadkach ustanowiono na „Pochmurnie”) przez filtry neutralne szare, po lewej tani filtr K&F Concept Slim Fader 2-400, po prawej to samo ujęcie wykonane filtrem HOYA Pro ND8, widać istotne różnice w kolorystyce zdjęcia, po lewej fotografia jest lekko zabarwiona czerwono, a obraz szczególnie w centrum jest mniej ostry, po prawej kolorystyka odpowiada wiernie widzianemu obrazowi, a zdjęcie pełne jest szczegółów.

W przypadku fotografowania jasnych scen, z wykorzystaniem wysokich, lub skrajnych wartości gęstości polaryzatorów filtra, wychodzi na jaw już wymieniana powyżej wada filtrów o zmiennej gęstości, tu filtra K&F Concept Slim Fader 2-400 – nierównomierne rozłożenie pokrycia soczewek, co widoczne jest na zdjęciu po lewej, w postaci czarnych plam na górze i dole, oraz w centrum. Po prawej to samo ujęcie wykonane z filtrem neutralnym szarym HOYA Pro ND8.

Innym testowanym przeze mnie tanim filtrem przejawiającym podobne grzeszki był filtr połówkowy gradientowy firmy MASSA, który podobnie jak powyższy dawał ewidentny zafarb, jak i negatywnie wpływał na ostrość obrazu w obrębie obszaru zacienionego.

Wady właściwe dla tanich filtrów ND, dotyczą również podobnych modeli połówkowych, tu zdjęcia wykonane tanim chińskim filtrem szarym gradientowym marki MASSA, widać negatywny wpływ na jakość zdjęcia, oraz mało estetyczny fioletowo-niebieski „zafarb”.

Filtr ND o zmiennej gęstości K&F Concept model Slim Fader 2-400, widać pierścień regulacji siły gęstości… gdyby udało się wyeliminować zjawiskonierównomiernego rozłożenia gęstości filtra w jego wyższych wartościach, filtry tego typu miałby ogromny potencjał, mogąc zastąpić od kilku do kilkunastu klasycznych filtrów neutralnych szarych…

Nie jest też oczywiście tak że z góry należy skreślić wszystkie tańsze modele, w przypadku mniejszych gęstości, tudzież wartości ND (dla filtrów o zmiennej gęstości), ich jakość bywa całkiem zadowalająca, jak choćby wykazał ten sam który tak zawiódł w wartościach skrajnych, filtr K&F Concept Slim Fader ND2-400, który przy średnich wartościach światło-przepuszczalności umożliwił zarejestrowanie zdjęcia o poprawnej jakości, jednak kupując je trzeba liczyć się z ryzykiem takich problemów, w praktyce o wiele lepiej zakupić dwa droższe filtry na lata, niż kilka tanich z których nie będziemy zadowoleni…

Pomimo ewidentnych wad filtrów o zmiennej gęstości, w tym szczególnie tańszych wariantów (problem z występowaniem zafarbu i spadków ostrości), kryją one w sobie ogromny potencjał, pracujących na nich z wykorzystaniem mniejszych wartości gęstości filtra można uzyskać naprawdę zadowalające efekty, choć jest to często loteria… tu zdjęcia wykonane chińskim filtrem ND K&F Concept Slim Fader 2-400, po lewej potok w dolinie pod kolejka na Szyndzielnię (Beskid Śląski), po prawej ulica 3 Maja i Zamek Sułkowskich w Bielsku – Białej, to zdjęcie było wyróżnione nominacja jury do etapu ogólnopolskiego konkursu ŚwiećSię z Energą (edycja 2015).

Kolejne „udane” przykłady wykorzystania taniego filtra ND o zmiennej gęstości K&F Concept Slim Fader 2-400, zdjęcie po lewej i w środku – rzeka Białka, oraz dom handlowy Wokulski (w tle C.H. Sfera), wydłużenie czasu ekspozycji pozwoliło jedwabiście rozmyć nurt rzeki, oraz odbite w niej światło, zdjęcie po prawej – Beskid Śląski, dolina tuż przy dolnej stacji kolejki linowej na Szyndzielnię – pomimo ostrego przedpołudniowego słońca dzięki filtrowi ND udało się nie dopuścić do przepalenia górnej części kadru, oraz doświetlić dolną.

Jakich marek filtry ND zakup warto rozważyć…

Jak zostało to wyrażone w słowach i obrazach, często tanie filtry nie zapewniają nam wystarczającej jakości obrazu… w moim osobistym odczuciu warto tu stawiać na sprawdzonych graczy, tudzież znane i cenione marki, w tym przede wszystkich dwóch potentatów wśród producentów filtrów, japońskie firmy HOYA, lub MARUMI, oraz marki COKIN.

Przykładowe filtry neutralne szare renomowanych marek, których produkty cechują się najwyższa jakością, od lewej: HOYA, MARUMI, COKIN.

Filtry ND a problem z autofokusem…

Nieco rzadziej wymienianym, acz nierozwiązywalnie połączonym z wykorzystaniem filtrów neutralnych szarych o wysokich wartościach gęstości, rzędu ND100 i więcej, jest problem z funkcjonowaniem autofokusu. Kłopot ten znany jest choćby z fotografii nocnej, lub w innych złych warunkach oświetleniowych, gdyż AF (autofokus) do sprawnej pracy, tudzież złapania ostrości, musi mieć widoczny dla niego punkt odniesienia, im ciemniej tym trudnej o taki punkt, w efekcie czego AF potrafi dość łatwo się zgubić, dodać też trzeba że dotyczy to nie tylko kompaktów, lecz tak samo lustrzanek i bezlusterkowców.

Paradoksalnie wykorzystując filtry ND, nasz autofokus może się zgubić również w jasny, słoneczny dzień… gdyż de facto dla naszego aparatu po założeniu filtra zapada noc, problem ten nasila się wraz z zwiększaniem gęstości filtra, lub inaczej zmniejszaniem jego światło-przepuszczalności. Co wówczas począć? Metody na poradzenie sobie z tym niuansem pracy z filtrami są dwie, można wykorzystać prostą sztuczkę, wykonując pomiar ostrość z autofokusem w jednym z trybów automatycznych, po czym wykorzystać blokadę ostrości AF (AF / AE Lock), następnie nakręcić filtr i wykonać zdjęcie, lub odwrotnie wyłączyć autofokus, przełączając go w tryb manualnego ostrzenia, po czym dokonać ręcznego wyostrzenia obrazu, nakręcić filtr i wykonać zdjęcie. W ten oto sposób obraz pozostanie nadal ostry, gdyż pomiar odbył się przed założeniem filtra. Należy tu jeszcze pamiętać, że migawkę zawsze zwalniamy przez samowyzwalacz, lub za pomocą zdalnego wężyka spustowego, opóźnienie startu migawki, ma bowiem za zadanie wyeliminowanie mimowolnego poruszenia aparatem, w trakcie ostrzenia, oczywiście trzeba też stosować stabilny statyw.

Jednym z problemów z którymi trzeba się liczyć wykorzystując filtry neutralne szare, narastające wraz z ich gęstością jest tendencja do „gubienia” się autofokusu aparatu, jest to wynik samej specyfiki jego pracy, aby automatyka aparatu mogła właściwie dobrać ostrość musi ona mieć przynajmniej jeden widoczny dla niej punkt odniesienia, po założeniu filtra ND o dużej gęstości (patrz symulacja po lewej) aparat widzi tak niewiele jak głęboką nocą, problem ten można ominąć wykorzystując jedną z dwóch metod, wykonanie pomiaru ostrości przed założeniem filtra i zastosowanie blokady ostrości, lub manualne wyostrzenie obrazu, po czym założenie filtra. Po prawej symulacja wpływu filtrów ND o danej gęstości dla tego co widzi automatyka aparatu.

Koniec teorii – czyli zastosowania praktyczne…

Po przegryzieniu się przez stronę stricte techniczną czas zastanowić się do czego w ogóle można wykorzystać filtry neutralne szare, jaki jest sens szukania sposób na zmniejszenie ilości światła docierającego do matrycy, zazwyczaj przecież poszukuje się rozwiązań odwrotnych, jak najjaśniejszych obiektywów… Paradoks nieprawdaż? Tak, lecz tylko pozornie, czasem bowiem dla uzyskania określonych efektów, szczególnie kreatywnych, by nie powiedzieć artystycznych, konieczne jest ucieknięcie się do swoistego oszukania matrycy aparatu, zmieniając jej warunki pracy tak by te efekty można było zarejestrować.

Przykładowe zdjęcia przedstawiające możliwości wykorzystania filtrów neutralnych szarych (ND). Im mniejsza przepuszczalność filtra tym możliwy dłuższy czas naświetlania, dzięki czemu można uzyskać takie efekt „płynących” po niebie chmur jak na powyższych zdjęciach, które wykonano z wykorzystaniem zestawu FUJIFILM X-M1 + obiektyw FUJINON XC50-230mm filtr HOYA Pro ND100, ISO=200, f=7.1

Każdy z nas zapewne natknął się na problem z właściwym doświetleniem pejzażu podczas zachodu słońca, lub odwrotnie uniknięcia przepalenia go w ostrym południowym świetle… spotykaliście się tez z pewnością z pięknymi fotografiami jedwabistej, płynącej wody, brzegu jeziora, lub morza z pięknie rozmytymi falami nadbrzeżnymi, czy niebem o jedwabiście rozmytych smugach płynących po nim chmur. Te właśnie efekty można uzyskać za pośrednictwem filtrów neutralnych szarych.

Filtry ND umożliwiają pokazanie ruchu obiektu, jak choćby karuzeli, w jasny dzień, co byłoby niemożliwe bez nich, gdyż nawet przymknięcie przesłony i zminimalizowanie wartości ISO, nie pozwoliłoby na wystarczająco długi czas naświetlania by ten ruch zarejestrować, bez przepalenia zdjęcia. Również w przypadku fotografii piorunów, podczas burzy, filtry pozwolą na wydłużenie czasu naświetlania na tyle by zarejestrować na jednym ujęciu wielokrotne wyładowanie, co nie byłoby nich, znów prowadząc do przepalenia zdjęcia.

zdjęcia od lewej: aparat FUJIFILM X-M1 ob.50-230mm – f=7,1 – ISO=200 / zdjęcie HDR trzy klatki z gradacją czasu otwarcia migawki: 15, 4, 30 sekund – aparat FUJIFILM X-M1 ob.50-230mm – f=5,4 / ISO=200 – zdjęcie HDR trzy klatki z gradacją czasu otwarcia migawki: 10, 20, 5 sekund – ogniskowa 95mm

zdjęcia od lewej: aparat FUJIFILM X-M1 ob.16-50mm – f=8 – ISO=200 – czas otwarcia migawki: 30 sekund / aparat FUJIFILM X-M1 ob.16-50mm – f=8 / ISO=400 – czas otwarcia migawki: 13 sekund


artykuł: „Filtry szare – uchwycić magię światła” strona 3/3 data aktualizacji: 14.06.2017

tekst, opracowanie, oraz zdjęcia z wyłączeniem fotografii filtrów i systemu cokin: Sebastian Nikiel