termos Rockland Astro 700ml

SPRZĘT / termos Rockland model Astro 700ml

  • Typ / nazwa: termos na gorące lub zimne napoje
  • Producent: Rockland
  • Model: Astro
  • Zestaw sprzedażowy:
    • termos 0,7l
    • dwa automatyczne korki
  • Korki:
    • automatyczny z systemem szybkiego otwierania / zamykania, rozbieralny z sylikonowymi uszczelkami
    • atraumatyczny częściowo rozbieralny z systemem szybkiego otwierania / zamykania, rozbieralny z sylikonowymi uszczelkami
  • Materiały:
    • termos – malowana proszkowo po stronie zewnętrznej korpusu stal nierdzewna
    • nakręcany na termos kubek – tworzywo sztuczne po stronie wewnętrznej, po zewnętrznej malowana proszkowo stal nierdzewna
    • korki – tworzywo sztuczne / sylikon / metalowa sprężyna
  • Wnętrze: stal nierdzewna
  • Pojemność: 700ml
  • Waga:
    • łączna waga w zależności od użytego korka od 362 do 361g w tym:
      • termos – 350g
      • nakręcany kubek – 7g
      • korek pierwszy – 5
      • korek drugi – 4
  • Wymiary: 24,5 x 30 cm (obwód w najszerszym miejscu / wysokość)
  • Podwójne ścianki: TAK
  • Izolacja termiczna: TAK
  • Izolator: próżnia techniczna
  • Warianty:

    • termos Astro 500ml
    • termos Astro 700ml
    • termos Astro 1000ml
  • Gwarancja: TAK / 24 miesiące
  • Cena sprzedaży – stan na 12.04.2018:
    • od około 54,99 do 69,99 zł (stan na dzień 12.04.2018 / info: www.google.pl)
  • Technologie:
    • produkt wolny od BPA*
    • malowanie proszkowe na kolor czarny
  • Inne: grawerowane laserowo logo marki, oraz dane o modelu, na korpusie i dnie termosu
  • Do testów przekazała firma RAVEN

.

**BPA – produkt jest wolny od Bisphenolu A, który jest syntetycznym estrogenem stosowanym przy produkcji poliwęglanu i plastiku. Badania naukowe wykazały, że BPA może powodować zmiany hormonalne i negatywnie wpływać na zdrowie.

Przeznaczenie:

Wykonany z wysokiej jakości materiałów termos, przeznaczony do transportu gorących lub zimnych napojów, przewidziany do szerokiego spektrum zastosowań, od pieszych wycieczek górskich, przez kemping, wypady za miasto, po podróże.

Tytułem wstępu…

Jednym z akcesoriów które z cała pewnością posiadać musi każdy górołaz, choć oczywiście nie tylko gdyż przyda się ono w bardzo wielu sytuacjach, jak choćby okazjonalne wypady za miasto, czy podróże, jest termos na gorące lub zimne napoje. Tu od razu pewna uwaga, gdyż najczęściej w opisach takowych na stronach sprzedawców widnieje tylko informacja o zdolności do potrzymania wysokiej temperatury napoju, tymczasem każde naczynie termiczne, czy to kubek, czy też termos, zdolny jest do podtrzymania nie tylko wysokiej, ale również niskiej temperatury.

Wydawać by się mogło że sprawa jest prosta, kupujemy termos i już, tymczasem o czym wielu z pewnością przekonało się już osobiście, nie do końca jest to takie oczywiste, jedne modele będą radzić sobie z podstawowym zadaniem, tudzież utrzymaniem zadanej temperatury napoju lepiej lub gorzej, inne z kolei od razu, lub po krótkim czasie zaczynają cieknąć… tu pojawia się marka REVEN dzięki uprzejmości której do testów otrzymałem termos marki Rockland, model Astro o pojemności 700ml. Serdecznie zapraszam do lektury recenzji w której przyjrzymy się jego właśnie wadą i zaletą.

Zawartość zestawu, budowa i materiały…

Przyznam że bardzo ucieszyła mnie informacja o możliwości przetestowania termosu Rockland Astro, gdyż posiadany przeze mnie uległ już destrukcyjnemu wpływowi czasu, a inne z koeli po prostu zawiodły. Gdy termos dotarł do moich rąk pierwszą rzeczą która mnie zaskoczyła, była forma opakowania i jego zawartość. Model jest pakowany w estetyczny i nietypowo wysoki karton. Po zapoznaniu się z informacjami umieszczonymi na nim szybko stało się jasne dlaczego jest on tak wysoki, otóż w komplecie z termosem Rockland Astro otrzymujemy od razu aż dwa typy korków. Oba automatyczne, wyposażone w system szybkiego otwierania i zamykania, o nich samych jednak więcej będzie w dalszej części.

termos marki Rockland model Astro 700ml dostarczany jest w nietypowo wysokim kartonie, skrywa on bowiem w sobie dodatkowy bonus – drugi dodatkowy korek…

Po otwarciu i wyjęciu pierwszego z korków, następnie otwarciu kartonowej przekładki, mogłem wreszcie wysunąć opakowany w foliowy woreczek termos. Jego wysoka jakość wykończenia, oraz bardzo dobre materiały z jakich został wykonany były kolejną z cech które zwróciły moją uwagę. Korpus modelu Astro posiada smukłą formę, a wykonano go w pełni ze stali nierdzewnej. Wyglądem nawiązuje on do najlepszych marek, doskonale wpisując się we współczesne trendy outdoorowe. Zewnętrzną powierzchnię termosu pokrywa odporne na oddziaływanie mechaniczne malowanie proszkowe w kolorze czarnym.

Estetyczny karton termosu Astro skrywa na górze nakręcany kubek, oraz drugi automatyczny korek, poniżej przekładki natrafimy na sam termos, oraz instrukcję obsługi…

Powierzchnia ta posiada lekko chropowata fakturę ułatwiającą trzymania termosu zimą w rękawicach. Termos pozbawiono wszelkich dodatkowych przetłoczeń i zbędnych elementów designerskich, jednymi taki jest wygrawerowana laserowo nazwa marki „Rockland” w środkowej i dolnej części korpusu. W tym ostatnim przypadku natrafimy też na informacje na o pojemności, metodach prawidłowego mycia, oraz europejskiego rodowodu projektu termosu, wykonanego jak większość dzisiejszych akcesoriów i odzieży outdoorowej w Chinach. Warto tu jeszcze dodać że rodzina Astro liczy sobie trzech członków, o zróżnicowanej pojemności, tudzież od 500ml, przez testowany 700ml, po 1000ml, każdy z nich wykonany z równie wysokiej jakości materiałów.

Z całą pewnością rzeczami które zwracają jako pierwsze uwagę po rozpakowaniu termosu Rockland model Astro 700ml jest wysoka jakość materiałów z których został wykonany, w tym stal nierdzewna i tworzywa sztuczne wolne od szkodliwego BPA. Termos posiada malowanie proszkowe w kolorze czarnym…

Korpus termosu wieńczy standardowo nakręcany na niego kubek, pełniący podwójną rolę, ochronną dla korka, oraz naczynia do picia. Jego zewnętrzna strona została wykonana, tak jak sam termos, ze stali nierdzewnej, również malowano proszkowo na kolor czarny, natomiast wewnętrzna z dobrej jakości tworzywa sztucznego w kolorze jasno zielonym, którego rant wystaję na 2mm ponad krawędź stali. Po nakręceniu kubka na termos element ten jest ostatnim dodatkiem designerskim, przełamującym czarną barwę korpusu.

zdjęcie po lewej i w środku: model Astro wyposażono standardowo w nakręcany kubek, pełniący podwójną rolę, ochrony dla korka, oraz naczynia do picia, jego zewnętrzne poszycie wykonano z stali malowanej na czarno proszkowo, natomiast wnętrze z dobrej jakości tworzywa sztucznego wolnego od szkodliwego BPA, w kolorze jasno zielonym, którego rant wystaje na 2mm poza obrys kubka co po jego nakręceniu przełamuje czerń korpusu termosu / po prawej zdjęcie dna termosu, gdzie znajdziemy wygrawerowane laserowo logo marki oraz podstawowe informacje o samym modelu Astro…

Model Astro wykonano w oparciu o sprawdzone rozwiązania, tudzież zastosowano w nim podwójne ścianki z metalu, z izolatorem w postaci próżni technicznej, co doskonale rokuje w kontekście jego zdolności do podtrzymania zadanej temperatury napoju. Na zewnątrz korpusu nie dopatrzymy się żadnych śladów łącznia poszycia, jedyny taki można dostrzec po wewnętrznej stronie termosu, co ponownie pod kątem wykonania nawiązuje do najlepszych wzorców na rynku. Producent milczy natomiast na temat grubości samych ścianek, wnioskując jednak z pomiaru wewnętrznego i zewnętrznego obwodu można dojść do wniosku że poduszka termiczna ma grubość około 5mm, co powinno zagwarantować, przy wykorzystaniu próżni o odpowiednio wysokiej czystości bardzo dobre warunki to ochrony temperatury, czemu szczegółowo przyjrzymy się dalej.

Korpus termosu wykonano z dobrej jakości stali nierdzewnej, model posiada podwójne ścianki a pomiędzy nimi wysokiej klasy czystości próżnię techniczną. Na zewnątrz nie natrafimy na żadne widoczne spoiny, jedyna taka dostrzegalna jest po stronie wewnętrznej korpusu (zdjęcie po prawej)

Bonus czyli dwa korki…

Sercem bezwzględnie każdego naczynia termicznego jest jego korek, to właśnie on odpowiada za największe starty temperatury, oraz oczywiście za szczelność. Inaczej mówiąc nawet najlepsze naczynie, cechujące się znakomitą izolacją, o ile nie posiadające równie dobrego korka będzie zawodne… jak już wspomniałem w bonusie od marki Rockland, wraz termosem Astro otrzymujemy aż dwa korki. Jedne z nich to klasyczny automatyczny korek, jakie można spotkać w szerokiej gamie modeli termosów różnych producentów.

Termos Rockland model Astro 700ml cechuje się nowoczesnym, zrównoważonym, klasycznym designem, nawiązującym do najlepszych wzorców znanych marek. Jednymi designerskimi dodatkami na korpusie jest logo marki wygrawerowane laserowo w czarnym proszkowym malowaniu, oraz zielony rant nakręcanego kubka…

Korek ten w prawie w całości został wykonany z tworzyw sztucznych, prawie gdyż za podnoszenie i opuszczanie blokady otworu spustowego odpowiada oczywiście metalowa sprężyna. Prócz tego w modelu znajdziemy jeszcze trzeci rodzaj tworzywa, tudzież sylikonowe uszczelki. Korek składa się z kilku części, dolnego korpusu w kształcie kielicha wkręcanego w korpus, dalej umieszczonego w nim trzpienia z wyposażonego w sprężyna i sylikonową uszczelkę, wychodzącego na drugą stronę korpusu, zakończonego stożkowatą płytką zamykającą otwór spustowy.

Kupując termos Astro 700ml w bonusie od marki Rockland otrzymujemy dwa typy korków, oba automatyczne, pierwszy z lewej i po prawej klasyczny model z dużym przyciskiem otwierającym otwór spustowy, oraz widoczny w środku model z nowatorskim system zamknięcia otworu do picia…

Górna, wykręcana część korka, stanowi odwrotność dolnej, wyposażono ją w pusty krótki trzpień, przez który wypływa nasz napój, trzpień ten połączony jest z systemem kształtek z tworzywa sztucznego tworzących po zewnętrznej stronie przycisk korka. Po złożeniu korka, wymieniony krótki, pusty trzpień, wspiera się na opisanym wcześniej dolnym, po przyciśnięciu guzika korka trzpień ten odchyla dolną stożkowatą płytkę otwierając otwór spustowy. Środkowa część korka, tudzież sam przycisk otwierający / zamykający, wykonano z tworzywa w kolorze jasno zielonym, nawiązującym bezpośrednio do wnętrza kubka wspomnianego w pierwszej części recenzji. Natomiast pozostałe jego części wykonano z tworzywa w eleganckim, stonowanym, doskonale komponującym się z czernią korpusu kolorze ciemno szarym.

Widok na pierwszy z typów korków dostarczanych wraz z termosem Astro, po lewej w pozycji otwartej, w środku zamkniętej – widać dolną stożkowatą płytkę połączoną z korpusem korka za pomocą trzepania wyposażonego w sprężynę, po prawej ten sam model korka nakręcony na korpus termosu

Na duży plus korka należy zaliczyć możliwość jego częściowego rozebrania, w stopniu umożliwiającym dość łatwe utrzymanie go w czystości. Zdecydowaną wadą tego typu korków jest ich złożona budowa, z doświadczenia wiem że niestety prędzej czy później mają one tendencję do podciekania, nie tyle ze względu na rozszczelnienie samej konstrukcji, lecz jej budowę, nie przesądzajmy jednak o tym na wstępie, a nuż Astro pozytywnie tu zaskoczy…

Wadą tego typu korka jest z pewnością ich złożona budowa, co stwarza duże ryzyko pojawienia się przecieku, w przypadku tego konkretnego wariantu na plus należy zaliczyć możliwość jego częściowego rozebrania co umożliwia stosunkowo łatwe utrzymanie go w czystości. Korek można rozłożyć na dwie części, po lewej widoczna część środkowa jego korpusu, z trzpieniem i płytką za którą dodano sprężynę utrzymującą dolną płytkę w pozycji dociśniętej / zamkniętej. Obok otwory umożliwiające w teorii zlewanie się płynu zebranego się wewnątrz korpusu w stronę dolnej płytki, w środku i po prawej górna część korka skrywająca mechanizm otwierania i zamykania przycisku zwalniającego dolną płytkę…

Prawdziwą ciekawostką był dla mnie jednak drugi z korków, posiada on bowiem bardzo ciekawą i dość unikatową budowę, potencjalnie znacznie mniej narażoną na awarię typową dla wariantu omówionego powyżej. Dolna część korpusu korka posiada podobną budowę jak wcześniej opisany, acz z istotną różnicą, znajdziemy tu w stożkowej płytce zamykającej otwór spustowy dodatkową dużą sylikonową uszczelkę. Płytka ta łączy się podobnie z trzpieniem wyposażonym w sprężynę wspartą na górnej płytce. Tu jeszcze pewna uwaga, w obu korkach na duży plus należy zaliczyć rodzaj samej sprężyny, odznacza się ona dużą kompresją, oraz grubością, co zapewnia silny docisk dolnej płytki zamykającej otwór spustowy, a to z kolei jest jednym z podstawowych gwarantów szczelności korka.

Drugi z korków dodawanych do termosu Rockland Astro posiada ciekawie i nietypowo rozwiązaną kwestii otwierania / zamykania, obsługiwanego przez w pełni rozbieralną płytkę z dużym dwu-pozycyjnym przyciskiem, w środku w pozycji otwartej, po prawej zamkniętej…

Odwrotnie natomiast niż w korku pierwszym wewnętrzna część korpusu korka skrywa kanał prowadzący napój, oraz specjalnie profilowany górny rant. W jego kształt wpasowuje się serce rozwiązania, tudzież niewielka płytka z tworzywa sztucznego, wyposażona w duży, ruchomo osadzony przycisk zamykający / otwierający otwór do picia. Płytka ta montowana jest do dolnej części korka za pomocą dwóch niewielkich klamer spinających górną płytkę z korpusem. Samo otwieranie odbywa się poprzez wciśnięcie wspomnianego dużego przycisku, który zwalnia trzpień odchylający dolną płytkę zaślepiającą otwór spustowy. Podobnie jak powyższy, tak i ten korek wykonano w większości z ciemnoszarego tworzywa, z wyjątkiem klamer spinających, oraz samego przycisku spustowego, które posiadają barwę jasno zieloną.

Globalnie korek ten wylegitymował się prostszą budową, o wiele mniej złożoną od wcześniej opisanego, tu duży plus dla marki za pomysłowe rozwiązanie. Od razu jednak dodać trzeba też że pewną rzeczą która mnie zaniepokoiła jest brak uszczelnień wokół wypinanej górnej płytki, to jednak jak faktycznie się to rozwiązanie sprawdziło wykażą dopiero testy terenowe.

Płytkę z przyciskiem otwierającym / zamykającym otwór spustowy można zdjąć po otwarciu dwóch widocznych na zdjęciu klamer, po jej zdjęciu dostajemy się do wewnętrznej wewnętrznej części korka, skrywającej podobnie jak powyższy trzpień ze sprężyną zamykający dolną stożkowatą płytkę. Tak konstrukcja umożliwia łatwe utrzymanie go w czystości…

Na koniec części poświęconej budowie korków termosu Astro ważna informacja dotycząca jakości tworzyw z których zostały one wykonane. Jest to tworzywo wolne od szkodliwego związku BPA – czyli Bisphenolu A, który jest syntetycznym estrogenem stosowanym przy produkcji poliwęglanu i plastiku. Badania naukowe wykazały, że związek ten może powodować zmiany hormonalne i negatywnie wpływać na zdrowie. Jak bardzo jest to poważny problem niech świadczy fakt że Amerykańskie koncerny przemysłu tworzyw sztucznych postanowiły wycofać BPA z procesu produkcji opakowań do przechowywania żywności, a rząd Stanów Zjednoczonych zadeklarował zmiany w ustawie o bezpieczeństwie żywności, które zagwarantują całkowite wyeliminowanie wszelkich produktów zawierających BPA, które mogłyby szkodzić konsumentom.

(na podstawie www.pl.wikipedia.org)

zdjęcia od lewej: zdjęcia górna płytka korka termosu Astro / …podczas pierwszego wspólnego wypadu terenowego – tu na szczycie Klimczoka w Beskidzie Śląskim

Test zdolności do podtrzymania temperatury napoju…

Czas przejść od suchych dywagacji na temat wyglądu, zresztą bardzo udanego, oraz budowy termosu Rockland Astro 700ml, do tego co znacznie jest ważniejsze, tudzież testu zdolności do podtrzymania wysokiej i niskiej temperatury napoju. Z racji tegoż że model wyposażono w dwa typy korków, a każdy z nich teoretycznie może zapewniać nieco inną ochronę przed zmianą temperatury napoju, test zdublowano, przeprowadzając go osobno dla każdego z nich zarówno z napojem o wysokiej, jak i niskiej temperaturze. Przyjrzymy się teraz tabelce podsumowującej wyniki testu…

Jak widzimy zarówno w teście zdolności do podtrzymania wysokiej jak i niskiej temperatury, dla obu typów korków, termos Astro wylegitymował się znakomitą izolacją, dorównującą wielu markowym modelom. Uzyskane wyniki okazały się też być adekwatnymi do tych podawanymi przez samą markę Rockland, z zastrzeżeniem, choć wobec uzyskanych rezultatów mało istotnym, że sama marka nie podała z jakiego typu korkiem przeprowadzono te pomiary, nie dokonano również pomiaru zdolności do podtrzymania niskiej temperatury napoju.

Tak znakomite rezultaty zdolności do podtrzymania zadanej temperatury napoju, świadczą o kilku rzeczach: o wykorzystaniu wysokiej jakości materiałów, starannym wykonaniu korpusu, zastosowaniu wysokiej czystości próżni technicznej, oraz co bardzo istotne szczelnych korków. W tym ostatnim jednak przypadku należy pamiętać że wniosek ten dotyczy wyłącznie pomiaru statycznego, w warunkach domowych. W praktyce bowiem często zdarza się że teoretycznie szczelne korki zawalają na całej linii podczas testów terenowych, o których teraz właśnie będzie mowa…

Rockland Astro w ternie…

W święta Wielkanocne aura już chyba zwyczajowo zamiast wiosennymi, przywitała nas iście zimowymi temperaturami. Okoliczności były to więc przednie by w warunkach górskich przetestować termos marki Rockland model Astro 700ml. W poniedziałek Wielkanocny, spakowawszy plecak ruszyłem na szlak, jako cel obierając wyjątkowo malowniczą trasę w Beskidzie Śląskim, wiodącą z Szyndzielni przez Klimczok, dalej Przełęcz Kowiorek, schronisko PTTK pod Klimczokiem, Magurę, z metą w gminie Bystra.

Pierwszy wspólny wypad terenowy z termosem marki Rockland model Astro miał miejsce w iście zimowej aurze, pomimo że był to… Wielkanocny Poniedziałek 02.04.2018, tu panoramy z wieży widokowej zlokalizowanej tuż obok górnej stacji kolejki gondolowej na Szyndzielnię, po lewej pobliski szczyt Szyndzielni, po prawej panorama na miasto Bielsko-Białą, gminę Wilkowice, oraz szczyty Beskidu Małego…

Gdy wsiadałem do gondoli kolejki linowej na Szyndzielnię, wokół królowała szaro bura aura typowa dla późnego przedwiośnia, jednak już w połowie trasy, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki szarość i zgasłe brązy ubiegłorocznych liści, zastąpiła skrząca się biel szadzi osiadłej na świerkowych gałęziach. W górze majaczył szybko zbliżający się biały szczyt Szyndzielni. Po opuszczeniu wagonika, już na górnej stacji kolejki, w iście zimowych warunkach, swoje pierwsze kroki skierowałem w stronę wieży widokowej zlokalizowanej tuż obok stacji. Roztacza się stamtąd piękna panorama na miasto Bielsko-Białą, ościenne gminy, w tym Wilkowice i Bystrą, oraz wznoszące się nad nimi szczyty Beskidu Małego, w odleglejszej perspektywie dostrzeżemy Kotlinę Żywiecką, z charakterystyczną taflą sztucznego jeziora, pasmo Beskidu Żywieckiego, a jeśli warunki są sprzyjające ponad nimi poszarpane zęby Tatr. Podążając wzrokiem w prawo powracamy do szczytów Beskidu Śląskiego, w tym te którymi dziś miałem podążać, pasmo Magury, Klimczok, oraz na pierwszym planie bliski szczyt Szyndzielni.

zdjęcia od lewej: autor na platformie wieży widokowej na Szyndzielni / Schronisko PTTK na Szyndzielni

Nacieszywszy oczy tym pięknem, ruszyłem w stronę wspomnianego szczyty Szyndzielni, a następnie w kierunku Klimczoka. Po drodze raczyłem się doprawdy magicznymi widokami, dynamicznie zmieniające się niebo to pochmurne, to znów rozdarte jaskrawym światłem słońca, rzeźbiło w bieli niezwykłe formy. Drzewa, trawy, liście, oblane lodową polewą skrzyły się tysiącem diamentów, by po chwili ukryć się w cieniu chmur. Zwyczajowo też dla siebie, pomimo że odcinek ten to zaledwie około 45 minut spokojnego marszu, mi zajął znacznie więcej, gdyż co rusz fotografowałem otaczające piękno natury, zbaczając z ścieżki w poszukiwaniu ciekawszego miejsca do fotografowania

…w drodze z Szyndzielni na Klimczok widoczny tu na zdjęciu po lewej, po prawej pasmo Trzech Kopców i Stołowa

W końcu podczas jednego z takich „foto-postojów” sięgnąłem po termos Astro, nie było tu zaskakujące że temperatura napoju była bardzo wysoka, wszak od wyruszenia z domu minęło dopiero dwie godziny. Na uwagę natomiast zasługiwał fakt że termos nie podciekał, pozostał idealnie suchy. Z doświadczenia jednak wiem że prawdziwy test szczelności korka ma miejsce nie w chwili wkręcenia i wstrząśnięcia termosem, czy innym naczyniem termicznym, lecz właśnie po jego pierwszy otwarciu, to właśnie wówczas w zdecydowanej większości przypadków dochodzi do powstania wycieków… toteż powstrzymałem się z zachwytami do czasu kolejnego postoju.

…w drodze na Klimczok z Szyndzielni nadszedł czas na pierwszy postój i sięgnięcie po termos Astro, który ku mojej radości okazał się na tym etapie zachowywać pełną szczelność, oraz oczywiście wysoką temperaturę napoju, tudzież herbaty – nadal jednak nie można było mówić o sukcesie, z doświadczenia wiedziałem bowiem ze właśnie po pierwszym otwarciu korka zaczynają pojawiać się wycieki…

Ten nastąpił po około godzinie na szczycie Klimczoka, oferującego niezwykle piękne walory widokowe na otaczające szczyty Beskidu Śląskiego, nieco dalej po lewej Beskidu Małego, na wprost na Przełęcz Kowiorek i ulokowane ponad nią schronisko PTTK, a nad nim masyw Magury. Spoglądając zaś w prawo na gminę Buczkowice, Szczyrk, oraz pasmo Soszowa i bliżej Skrzyczne. W nieco odleglejszej zaś perspektywie Beskid Żywiecki i oczywiście przy dobrej przejrzystości powietrza Tatry. Zważywszy na bliskość kolejki gondolowej, Klimczok szczególnie w okresie letnim jest bardzo licznie odwiedzany, tego jednak dnia turystów było stosunkowo niewielu, co w spokoju pozwoliło mi nacieszyć się tym pięknem… radość nieco zważył jednak testowany termos Rockland Astro, który po godzinie od ostatniego postoju po prostu zaczął cieknąć.

…zimowe wiosną misterne cuda natury

02.04.2018 – Klimczok 1117m n.p.m. Beskid Śląski

Cóż… czyli jednak, wszystko przebiegło dość typowo, problem pojawił się po pierwszym otwarciu korka. Tu ważne uściślenie, w tym dniu korkiem tym był wariant automatyczny wyposażony w tak ciekawy system nowatorskiego zamknięcia, złożony z płytki blokowanej dwoma klamrami i dużego przycisku spustowego. Nie był to bardzo duży wyciek, raczej pojedyncze krople wyciekające spod korka, jednak sumarycznie z czasem ilość płynu jaki wylewa się z termosu jest dość istotna. W tamtej chwili rad byłem z wyrobionego zwyczaju nieufności względem takowych naczyń, skutkujący opakowywaniem go zawsze w grubszą reklamówkę…

Podczas drugiego postoju, już na Klimczoku, w otoczeniu majestatycznych widoków sięgnąłem po raz drugi po termos Rockland Astro i niestety… moje obawy płynące z wcześniejszych doświadczeń z podobnymi automatycznymi korkami zostały potwierdzone, po jego pierwszym otwarciu, zaczęły pojawiać się wycieki. Rozczarowanie tym bardziej było duże że w tym dniu testowany był jako pierwszy korek z innowacyjnym typem zamknięcia…

Po kolejnych półtorej godzinie marszu, w okolicy środkowej części grzbietu Magury, w otoczeniu przyrody okraszonej bielą śniegu i lodu, oraz malowniczych widoków na szczyty Beskidzkie okoliczne gminy i miasta, podczas postoju ponownie sięgnąłem po termos Astro i ponownie upewniłem się niestety we wcześniejszej diagnozie że korek podcieka… na plus należy jednak z pewnością zaliczyć że pod kątem zdolności do podtrzymania zadanej temperatury napoju absolutnie nic nie można zarzucić modelowi Astro, pomimo dość niskiej temperatury otoczenia, oraz upływu około ośmiu godzin od chwili jego napełnienia, herbata pozostała gorąca.

…schodząc z Klimczoka w stronę Przełęczy Kowiorek, oraz widocznego dalej szczytu Magury i zlokalizowanego tuż poniżej, widocznego po prawej Schroniska PTTK pod Klimczokiem

…z lodu i wiatru rzeźby natury, któż by pomyślał że to już kwiecień? Po prawej autor na szczycie Magury 1109m n.p.m.

Dotarłszy po kolejnych dwóch i pół godzinie do domu, herbata nadal była gorąca, natomiast w reklamówce w której był on transportowany zebrało się stosunkowo dużo płynu, tudzież około 25ml. Wydawać by się mogło że to nie wiele, jest to jednak z całą pewnością ilość wystarczająca dla poplamienia naszej odzieży, nie wspominając już o konsekwencjach zalania gadżetów elektrotechnicznych… sam w plecaku noszę drogie akcesoria i obiektyw fotograficzny, jego kontakt z takową miałby katastrofalne skutki. Przyznam się że odczuwałem spore rozczarowanie, gdyż nie przypadkiem na pierwszy test wybrałem wspomniany korek, wiązałem bowiem z nim duże nadzieje na dobrą szczelność, tymczasem okazał się on jednak bardzo zawodny.

zdjęcia od lewej: uwielbiam przyglądać się detalom natury, o każdej z pór roku tak innymi, tu trawom w lodowej skorupie wyczesanej wiatrem / Pasmo Magury – szlak w stronę Bystrej…

Wkrótce potem, bo już czwartego kwietnia, ponownie udało się mi wyrwać na szlak, tym razem w jakże odmiennych okolicznościach natury, zaledwie dwa dni wcześniej podążałem szczytami w zimowym ubraniu, teraz stałem u stóp Beskidu Małego w samej kamizelce polarowej i koszulce tym razem jako cel wybrałem nie odwiedzaną od dwóch lat trasę w Beskidzie Małym, z Łodygowic, przez Przysłop, oraz znajdująca się tuż obok piękną wychodnię skalną „Diabli Kamień”, Polanę Kuflową, Polanę Koliby, Przełęcz pod Czuplem, Rogacz, Suchy Wierch, z metą w centrum gminy Czernichów.

Pasmo Magury – szlak w stronę Bystrej – bo w górach jest wszystko co kocham – tak nazbyt popularny frazes, ale czyż nie jest prawdziwy? Tam wzrastam i odnajduję na nowo siły…

Pierwszy odcinek trasy wiedzie wśród rozległych pól i łąk, z malowniczymi widokami na okoliczne wsie, odleglejszy Żywiec, oraz wciąż białe w wyższych partiach szczyty Beskidu Śląskiego, Żywieckiego i oczywiście Małego, który z racji wysokości pozostawał już wolny od śniegu, u progu wiosny, pełen świadectw powoli budzącej się do życia natury. Tak jak poprzednio towarzyszył mi termos Rockland Astro, tym jednak razem wyposażony w drugi z dostarczonych w zestawie korków, tudzież klasycznym automatycznym korkiem.

W zaledwie dwa dni po pierwszym wspólnym wypadzie z termosem Astro, już 04.04.2018, zmieniwszy korek na drugi dostarczany wraz z nim, tudzież klasyczny automatyczny z dużym środkowym przyciskiem otwierającym otwór do picia, znów ruszyłem na szlak – tym razem w Beskid Mały, po lewej punkt startowy stacja PKP w Łodygowicach, po prawej widok ze szlaku na gminę Łodygowice, oraz dominujący w krajobrazie Skrzyczne…

Beskid Mały ma w zwyczaju od razu po starcie męczyć piechura, nader często jego stoki ostro stają dęba wyciskając z nas morze potu. Nie inaczej jest i w przypadku rzeczowego szlaku, tuż po minięciu pól i łąk, wejściu w las, szlak zaczął rwać do góry. Po około dwóch godzinach od startu, oraz przedarciu się przez typowe dla Beskidów o tej porze roku masy błota, dotarłem do śródleśnego siodła, słabo wyodrębnionego szczytu Przysłop o wysokości 629m n.p.m., to właśnie tu po lewej stronie szlaku (podążając z Łodygowic) znajdziemy wspomnianą piękną wychodnię skalną Diabli Kamień, która wówczas była moim miejscem dłuższego postoju.

…minęło zaledwie dwa dni, gdy drugiego kwietnia w zimowym rynsztunku przemierzałem szlaki, a już czwartego kwietnia przemierzałem szlak w Beskidzie Małym w samej koszulce termoaktywnej i kamizelce polarowej – po lewej i prawej w drodze z Łodygowic na Diabli Kamień

Lubię powracać w to miejsce, ma ono swój niezwykły, nieco tajemniczy, owiany legendami klimat. Według jednego z ludowych podań kamień ten miał stać się częścią Diablego Młyna, który diabły budować miały pod Skrzycznem, jednak jeden z nich, przelatując nad Przysłopem upuścił go w miejscu, w którym można go dziś podziwiać. Rozsiadłem się wygodnie i sięgnąłem do plecak po prowiant i termos Astro, na tym etapie, jak się szybko okazało słusznie nie spodziewałem się żadnych problemów ze strony korka, tudzież jego szczelności.

…beskidzkie lasy wciąż jeszcze pozostawały na rozdrożu pomiędzy dogasającą zimą, a przedwiośniem / Diabli Kamień 629m n.p.m.

Po posiłku i krótkiej fotograficznej sesji, ruszyłem w dalszą drogę. Aura tego dnia była wyjątkowo kapryśna, początkowo rokująca piękną pogodę, szybko zmieniła się w ponurą, pędzącą zawieszone nisko deszczowe chmury, tylko z rzadka przedzierało się przez nie słońce. Podczas podchodzenia pod Polanę Koliby, gdzie zwyczajowo wydatkuję z siebie ostatek sił z racji długości i stopnia nachylenia stoku, uraczyła mnie nawet deszczem, na szczęście tylko przejściowym. W górnej części polany, w ładnym, widokowym miejscu ulokowano obok zawieszonej na drzewie kapliczki ławeczkę, z której zawsze korzystam.

…tuż obok słabo wyodrębnionego, leśnego siodła – szczytu Przysłop 629m n.p.m. znajduje się piękna wychodnia skalna „Diabli Kamień” to tam po raz pierwszy sięgnąłem po termos Astro, na tym etapie oczywiście wciąż pozostającym suchym / …termos Astro odznacza się bardzo udanym, zrównoważonym designem

Tam też po raz kolejny sięgnąłem po termos i po raz kolejny ręka włożona do reklamówki w którym zawiniętego go niosłem natrafiła na mokre wnętrze… cóż można by rzecz „pełna klasyka” czyli znów korek zaczął podciekać w chwili pierwszego otwarcia podczas poprzedniego postoju na Diabelskim Kamieniu. Nic nie można było oczywiście zarzucić samej temperaturze napoju, ta pozostawała tak jak podczas pierwszego testu wysoka, jednak na minus tego korka trzeba dodać że ilość wyciekającego płynu była znacznie większa niż w przypadku korka pierwszego. Marna to jednak pociecha, w żaden sposób nie czyniącego tego pierwszego lepszym, wszak wycieków nie powinno być wcale. Po kilku minutach, spakowawszy plecak ruszyłem w dalszą drogę, wiedząc że czeka mnie teraz pokonanie bardzo intensywnego odcinka wiodącego na Przełęcz pod Czuplem.

zdjęcia od lewej: Dotarłszy na Polanę Koliby sięgnąłem po raz drugi po termos i znów niestety moje obawy się sprawdziły… termos ponownie po pierwszym otwarciu zaczął podciekać, tym razem intensywniej niż w przypadku pierwszego korka (tego z innowacyjną zdejmowaną płytką z przyciskiem) / …ze względu na dość kiepską pogodę nie było sensu z Przełęczy pod Czuplem kontynuować marszu w stronę Magurki Wilkowickiej, rozpocząłem więc zejście w stronę Czernichowa przez Rogacz

Niemiłosiernie zasapany dotarłem w końcu na śródleśne siodło. Pierwotny plan zakładał opcję przejścia na szczyt Czupla, który jest najwyższym wzniesieniem w Beskidzie Małym i jako taki należy on do „Korony Gór Polskich” i dalej na Magurkę Wilkowicką, z metą w Straconce. Zważywszy jednak na marnej jakości pogodę, nie było sensu brnąć w tym kierunku, toteż wybrałem kierunek odwrotny – zejścia przez Rogacz i Suchy Wierch do Czernichowa. W około godzinę od opuszczenia Polany Koliby, tuż nad ocembrowanym źródełkiem wypływającym ze zboczy Rogacza zatrzymałem się na ostatni posiłek.

zdjęcia od lewej: …ostatni posiłek podczas tego wypadu miał miejsce tuż nad ocembrowanym potokiem na szlaku z Przełęczy pod Czuplem do gminy Czernichów, na tym etapie w reklamówce w której transportowany był termos zebrało się już około 50ml płynu który wyciekł z jego wnętrza / Schodząc do Czernichowa tu widocznego w dole, żegnały mnie piękne widoki na dolinę rzeki Soły oraz okoliczne szczyty Beskidu Małego

Wyjąwszy termos szybko okazało się że w reklamówce zebrała się już znacznie większa ilość płynu niż pod koniec pierwszego testu termosu Astro… łączną jego ilość należało szacować na jakieś 50ml, co nadal nie oznaczało bardzo dużego wycieku, jednak tak jak w przypadku pierwszej próby aż nadto wystarczającej do zniszczenia lub uszkodzenia, zawartości przenoszonych z termosem w plecaku rzeczy… schodząc w stronę Czernichowa żegnały mnie piękne wciąż stojące u progu wiosny szczyty Beskidu Małego, w dole majaczyły zabudowania gminy Czernichowa zlokalizowanej nad wstęgą rzeki Soła – to był bardzo udany i piękny dzień, radość z tego wypadu mąciło tylko poczucie zawodu ze strony termosu Rockland Astro.

Zabudowania nad centrum Czernichowa, widziane ze szlaku… / centrum Czernichowa – widok na tamę na rzece Sole

Zawodne korki – wnioski…

Jak z pewnością zauważyliście z powyższych testów terenowych termosu Rockland Astro 700ml rysuje się pewien schemat, model bez względu na typ użytego korka zapewniał wysoką szczelność do chwili jego pierwszego otwarcia… uściślając otwarcia za pomocą przycisku, dopiero od tej chwili korek zaczynał podciekać. Nasuwa to pewne podejrzenia – że przyczyną problemów nie jest tyle szczelność samego połączenia korek / termos, co nieszczelność samego układu otwierającego / zamykającego otwór spustowy.

By nie pozostawać gołosłownym, sprawa ta tak bardzo mnie zafrapowała że już w warunkach domowych wykonałem raz jeszcze testy szczelności, z użyciem obu korków. Wszystko odbyło się tak jak podczas testów terenowych, w porządku do chwili ich pierwszego otwarcia, natomiast potem korki zaczynały podciekać… podążając za pewną rysującą się w umyśle myślą, rozebrałem więc oba korki, dokładnie je uprzednio susząc. Bez ich górnych części, tudzież mechanizmu zwalniającego trzpień i płytkę zaślepiającą otwór spustowy, po raz kolejny napełniłem termos i wstrząsając sprawdziłem szczelność tego właśnie elementu. W obu przypadkach działał on bezproblemowo. Nie doszło do żadnych wycieków, również po ich otwarciu i zamknięciu, za każdym razem trzpień ze sprężyną dociskał w stopniu wystarczającym stożkową płytkę dolną, zamykając otwór.

Pierwszy wspólny wypad testowy 02.04.2018 – zejście z Magury w stronę gminy Bystra, po lewej rozstaje szlaków w rejonie ruin schroniska pod Magurą, po prawej widok z tego miejsca na Beskid Śląski i Mały, w dole gminy Wilkowice, Buczkowice, oraz Bystra…

Gdzie więc leży problem? Zapewne pomyślicie że skoro nie w dolnej części korka, to z pewnością w górnej – w mechanizmie otwierającym / zamykającym korek. To dobry wniosek, ale nie zamykający sprawy. Problem tkwi bowiem w ich wymuszonej konstrukcji. Wymuszenie to jest skutkiem funkcji i budowy samego trzpienia, przyjrzymy się teraz drugiemu – temu klasycznemu, w pełni automatycznemu korkowi. Za otwierania odpowiada tutaj duży okrągły przycisk i system jego podnoszenia i zamykania. Po otwarciu korka, tak jak było to opisane w części pierwszej testu, zobaczymy kielichowaty kształt i odpowiadający mu drugi w dolnej części korka, w którego części centralnej znajduje się trzpień ze sprężyną. I właśnie ta przestrzeń – nieunikniony skutek budowy korka, jest tu problemem… podczas otwierania korka i nalewania płynu jego część rozlewa się po wnętrzu kielichowatego kształtu.

Zamykamy korek, nakręcamy kubek, chowamy termos i ruszamy w dalsza drogę… natomiast ta drobina płynu wstrząsana podczas marszu nieubłaganie zaczyna wyciekać przez niezabezpieczoną uszczelką górną część korka. Czy więc dodanie uszczelki pod gwintem łączącym obie części korka rozwiązałoby sprawę? Niestety nie… nadal nieuszczelniony pozostałby sam przycisk otwierający i zamykający korek, więc płyn wciąż miałby miejsce przez które mógłby wyciekać.

Przyjrzymy się teraz pierwszemu z korków, temu z którym sam wiązałem większe nadzieje, ze względu na nowatorski, ciekawy typ zamykania. Po rozebraniu i wykonaniu podobnych czynności testowych, jak już wiemy z podobnym rezultatem, oraz dokonaniu oceny jego budowy pod kątem podobnych jak powyżej problemów szybko zorientujemy się że również w tym przypadku mamy do czynienia z takim samym skutkiem jego budowy. Sam typ zamknięcia jest co prawda inny, jednak zasada działania pozostaje niezmienna. Mamy tu duży przycisk odpowiedzialny za podnoszenie i opuszczanie trzpienia ze sprężyną. Na plus jednak należy tu zaliczyć fakt że dzięki zmienionej budowie wnętrza korka podczas nalewania płynu znacznie mniejsza jego ilość pozostaje we wnętrzu jego korpusu, stąd podczas testów różnice w zgromadzonej po całym dniu ilości cieczy. Nadal jednak nie eliminuje to tego samego problemu co powyżej, również i w tym przypadku nie dodano żadnych dodatkowych uszczelek pod samym przyciskiem i gwintem górnej części korka.

Oba korki dołączane do termosu Rockland Astro należą do tego samego segmentu korków automatycznych, o podobnej funkcjonalności, oraz budowie wewnętrznego mechanizmu podnoszącego stożkowatą dolną płytkę zamykającą otwór spustowy, w obu przypadkach problemem nie jest brak szczelności połączenia pomiędzy korkiem a termosem, zarówno uszczelka pod kołnierzem łączącym go z korpusem termosu zachowuje pełną szczelność, jak i płytką zamykająca otwór spustowy – problemem jest brak uszczelnień pomiędzy mechanizmem otwierania / zamykania korka a dolną jego częścią. Podczas nalewania zawsze bowiem pewna ilość płynu pozostaje wewnątrz korka, a z racji braku wymienionych uszczelnień płyn ten wycieka przez górną jego część…

By potwierdzić słuszność powyższych założeń ponownie napełniłem termos i korzystałem z niego przez cały dzień, tym razem jednak nie używając do napełniania automatycznego systemu otwierania korka, lecz za każdym razem go wykręcając i ponownie wkręcając do termosu. Jeśli problem leżałby w szczelności samego połączenia korek / termos, po takich czynnościach powinien on zacząć podciekać, nic takiego jednak miejsca nie miało, a przez cały dzień termos pomimo celowego wstrząsania pozostał szczelny. Dowodzi to dobitnie słuszności powyższej teorii. Podsumowując podciekanie korków nie jest skutkiem ich nieszczelności lecz wyłącznie skutkiem budowy. Sam korek pozostaje szczelny, lecz nie chroni przed wyciekami zgromadzonych w jego wnętrzu niewielkich ilości płynu i to właśnie dlatego wycieki się nie pojawiały zanim po raz pierwszy go nie otwarłem, po czym wraz z kolejnym otwarciem / zamknięciem ilość ta się sumowała.

Jako wątłe usprawiedliwienie modelu Astro można tu dodać że przywara ta nie jest tylko cechą wyłącznie jego korków, problem ten jest niestety powtarzalny i nader popularny w większości modeli automatycznych, w tym w termosach renomowanych marek, co pośrednio tłumaczy dlaczego najwięksi gracze często stawiają na proste i niezawodne rozwiązania jak standardowy wkręcany korek, ewentualnie wyposażony w dodatkową bruzdę umożliwiającą nalewanie płynu bez jego całkowitego wykręcenia.

Z żalem musiałem wystawić termosowi Astro złą ocenę, gdyż posiada one wiele niepodważalnych zalet, w tym bardzo dobrą termoizolację, wysoką jakość wykonania, przyjazną cenę i udany design… zawiodły niestety korki które stanowią o jego funkcjonalności

Czy warto – podsumowanie…

Przyznam się że kilka razy zaczynałem tą ostatnią część testu… trudno bowiem odmówić wielu istotnych zalet termosowi marki Rockland model Astro o pojemności 700ml. Został on wykonany z bardzo dobrej jakości materiałów, odznacza się też znakomitą termoizolacją, na plus należy również zaliczyć trwałe i estetyczne malowanie proszkowe, jak i ogólny design. Nie można też przemilczeć bardzo przyjaznej ceny, oraz dodawanego do zestawu drugiego korka, o ciekawej innowacyjnej konstrukcji…

No właśnie gdybyż nie te korki, a ściślej ich paskudna tendencja do podciekania, która kładzie się głębokim cieniem na ogólnej jakości i co ważniejsze funkcjonalności termosu Astro. Trudno bowiem przemilczeć tak poważne przywary które narażają na zniszczenie nasze rzeczy przenoszone wraz z nim w plecaku, czy torbie. Jednym remedium na te słabości jest nie korzystania z funkcji automatycznego otwierania korka, wkręcając i wykręcając go przy każdym użyciu, tylko czy o to właśnie chodzi by upośledzać funkcjonalność aby uniknąć wycieków?

 

Zalety:

  • wysoka jakość materiałów
  • podwójne ścianki
  • wysokiej jakości próżnia techniczna jako izolator
  • atrakcyjny design
  • staranne wykonanie
  • dwa korki w zestawie
  • skuteczna termoizolacja termosu
  • trwałe i estetyczne malowanie proszkowe termosu i kubka

Wady:

  • podciekanie obu korków po ich pierwszym otwarciu

Przydatne linki:

Opracowanie powiązane / podobne:

 

.

do testów dostarczyła firma RAVEN

www.ravenco.eu

autor serdecznie dziękuję za udostępnienie

do testów termosu Rockland ASTRO 0,7l

.

oficjalna strona marki:

www.rockland.com.pl


tekst, opracowanie i zdjęcia z: Sebastian Nikiel

Informacja prawna – zgodnie z przepisami polskiego prawa, niniejszym informuję że wszystkie wyrażane na łamach tej strony, jak i stronach opisów do których prowadzi, są wyłącznie moją osobistą opinią na temat danego sprzętu, odzieży, czy akcesorium, wynikającą z posiadanego doświadczenia, nabytego w trakcie jego użytkowania, oraz dotyczącą wyłącznie testowanego egzemplarza, a nie całościowo linii danego modelu produktu. Opisy te mają na celu wyłącznie charakter informacyjny i nie są ofertą handlową.